
W PiS o karach UE
Politycy partii rządzącej niemal każdego dnia podkręcają narrację, że Polska nie będzie nic płacić. Słyszymy, że mamy do czynienia z działaniem TSUE poza zakresem jego kompetencji, że trybunał sam sobie wymyślił na podstawie swojego regulaminu wewnętrznego, że będzie nakładał takie kary, że Komisja Europejska nie zobaczy nawet 1 euro kary z Polski.Prawnik o karach dla Polski
Generalnie, jak słyszymy wokół, polityków PiS zdaje się raczej nic nie przekonywać. – Nie będziemy płacić kar. Nie będziemy płacić składki. Nie będzie nam Luksemburczyk pluł w twarz – tak tę narrację podsumowuje prof. Aleksander Cieśliński z Katedry Prawa Międzynarodowego i Europejskiego Uniwersytetu Wrocławskiego.Nigdy kary nie wynosiły milion euro dziennie. Ale faktem jest też, że żadne państwo nie naruszyło prawa UE i nie podważyło jego fundamentów w tak rażący sposób jak Polska. We wszystkich tych sprawach państwa zgrzytając zębami płaciły kary. Mogło im się to nie podobać, ale nie zdarzyło się, żeby któreś dobrowolnie tej kary nie zapłaciło. Nigdy nie słyszałem o takim przypadku. A nasze państwo doszło do wniosku, że tego nie zrobi, ponieważ – i to trzeba ludziom mówić – próbuje przedstawić się opinii publicznej jako ofiara niedobrej Brukseli.
Jak to wygląda technicznie
– Kara pojawiła się w postaci zarządzenia, które zostało doręczone polskiemu rządowi za pomocą platformy elektronicznej e-curia. W momencie, gdy urzędnik po naszej stronie kliknął "enter" otworzyło mu się zarządzenie i od tego momentu, za każdy dzień narasta kara. Gdy kara nie będzie płacona, otrzymamy wezwanie do zapłaty – tłumaczy zawiłości formalne prof. Cieśliński.W UE takie kary najczęściej nakładane są na prywatne przedsiębiorstwa. Np. Microsoft dostał kiedyś 500 mln euro kary za nadużywanie pozycji dominującej na rynku. W przypadku państw te przepisy rzadko znajdowały zastosowanie. Nikomu nie przyszło do głowy, że tak się kiedyś zdarzy. Ale w jednym z artykułów jest wspomniana sytuacja, że jednym z dłużników jest jest organ państwa. A zatem jest podstawa do takich potrąceń.
Zapowiedź likwidacji Izby Dyscyplinarnej przez pana prezesa Kaczyńskiego i wypowiedź pana premiera Morawieckiego w PE napawa mnie optymizmem. Myślę, że tu możemy się porozumieć. Ale jest kontekst polityczny całej tej sytuacji. Jak widać Polska i Węgry to kraje, w które można uderzyć takim czy innym werdyktem. To jest niesmaczne.
Do kiedy Polska ma płacić kary
Polska ma płacić kary dopóki TSUE nie wyda wyroku np. w sprawie Turowa.Kary UE i casus Polski
W całej tej historii nie można zapominać o tle. Prof. Cieśliński zwraca np. uwagę na to, że kilka dni temu TSUE anulował Polsce konieczność zapłacenia 650 mln euro odszkodowania i nikt o tym nie mówi. Trybunał przedstawiany jest jako zło, a dzięki niemu zaoszczędziliśmy mnóstwo pieniędzy.Wtedy KE ponownie zwróciła się do TSUE i po raz pierwszy w historii trybunał wydał nowe zarządzenie z ostrzeżeniem, że jeśli Polska nie wstrzyma wycinki, to wyda kolejne, zgodnie z którym za dzień będziemy płacić 100 tys. euro. To był precedens. Pojawiła się kara za niewykonanie zarządzenia tymczasowego, a nie za niewykonanie wyroku jak do tej pory.