Posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba podczas wtorkowej konferencji podali swoje wyliczenia, z których wynika, że PiS miało "wykupić" Lecha Kołakowskiego funkcją doradcy prezesa BGK, za pensję 35 tys. złotych, aby zapewnić klubowi większość sejmową.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Napisz do mnie:
weronika.tomaszewska@natemat.pl
Dariusz Joński i Michał Szczerba 2 listopada przedstawili wnioski kolejnej kontroli poselskiej. Tym razem zajęli się sprawą posła PiS Lecha Kołakowskiego.
– Wszyscy mamy świadomość, że PiS bezwstydnie handluje stanowiskami i funkcjami państwowymi, szczególnie odrażający obraz zobaczyliśmy, kiedy stracił większość – mówił Michał Szczerba.
Posłowie KO postanowili przeanalizować kariery tych polityków PiS, którzy najpierw odeszli z klubu, a później do niego wrócili "dzięki nowym propozycjom". – Dziś będzie pierwszy odcinek naszej prezentacji, ale mamy do czynienia z najbardziej bezwzględna korupcją polityczną po 1989 roku – dodał Szczerba.
Joński i Szczera przeanalizowali karierę Lecha Kołakowskiego
Dariusz Joński zaznaczył, że przed 1 lipca br. PiS stracił formalną większość, stąd miały zostać podjęte intensywne kroki w sprawie Kołakowskiego. – Wraz z powrotem do PiS pan poseł zostaje jednocześnie doradcą prezesa zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego – powiedział Joński.
Dodał, że miesięczna pensja posła PiS, jak wynika z różnicy kosztów między okresem gdy prezes BGK miał trzech doradców, a okresem, gdy ma czterech (po dołączeniu Kołakowskiego), wynosi 35 tysięcy złotych.
– Trzech doradców kosztowało BGK 37 tysięcy, a czterech doradców kosztowało 72 tysiące złotych. Z tego wynika wprost, że nowy doradca, który pojawił się w lipcu, kosztował BGK 35 tysięcy złotych – podawał wyliczenia Joński.
– Prawdopodobnie wyglądało to tak, że poseł Kołakowski zamknął się z prezesem PiS w pokoju i zaczęli karcianą zabawę. Jak padła kwota 35 tysięcy, poseł Kołakowski powiedział "Makao" – przypuszcza Szczerba.
Kołakowski jako doradca w BGK ma mieć jeszcze dodatkowe świadczenia – samochód służbowy i prywatną opiekę medyczną. – Dlatego od początku lipca poseł Kołakowski zrezygnował z uposażenia poselskiego i pobiera wyłącznie dietę poselską – tłumaczy Joński.
Zwrócił uwagę, że uposażenie poselskie w lipcu 2021 wynosiło 8 tys. złotych, więc Kołakowski jako doradca zarabia czterokrotnie więcej. – Ponadto doradcy prezesa BGK otrzymują zwykle roczną premię w wysokości zazwyczaj dwukrotności wynagrodzenia miesięcznego – podał Szczerba.
– Pokazujemy to dlatego, żeby udowodnić, że Jarosław Kaczyński tylko obiecywał, iż idzie do władzy, aby było bardziej sprawiedliwie – nadmienił polityk.– Przekupił posła kwotą 35 tysięcy złotych, jak tego inaczej nie nazwać, jak korupcją polityczną za publiczne pieniądze – wtrącił Joński.
Lech Kołakowski nie chciał komentować tej sprawy. – Jak ktoś zazdrości, niech się weźmie za robotę – przekazał jedynie, cytowany przez portal Interia.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut