
– Uświadomiłam sobie, że byliśmy w podobnej sytuacji jak pani Iza. Tylko, że u mnie dziecko we mnie nie umarło, nie było sepsy, urodziłam. Lekarze zastosowali odpowiednią procedurę medyczną – mówi naTemat prof. Irena Rzeplińska, żona byłego prezesa TK. Był rok 1974, była w 23. tygodniu ciąży. – Żonie odeszły wody, natychmiast zawiozłem ją do szpitala na Powiślu. Sztucznie wywołali poród – wspomina prof. Andrzej Rzepliński.
Podobieństwo do przypadku Izy z Pszczyny
Był rok 1974. Jakże inna sytuacja i okoliczności niż dziś.Prof. Rzeplińska: Nie róbmy z kobiet idiotek
– Jesteśmy na poziomie rozwoju cywilizacji w XXI wieku, a nie 100 lat temu. Kobiety nie są głupie. Są odpowiedzialne, normalne, nikt nie decyduje się na przerywanie ciąży dla fantazji – mówi prof. Rzeplińska.Teraz to się zmieniło, są środki antykoncepcyjne, są środki poronne dostępne w internecie. Są też trudności z zajściem w ciążę. To zupełnie inna sytuacja. Po PRL zaczęliśmy działać, żeby wzbudzić szacunek do ciąży. W tej chwili mamy absolutnie pełną świadomość, dlatego nie róbmy z kobiet idiotek, którymi trzeba dyrygować, jak mają nosić ciążę. I czy mają ją nosić.
