Ryszard Terlecki ma koronawirusa. W związku z tym zapytaliśmy wicemarszałek Małgorzatę Gosiewską (PiS) o to, czy posłowie dostaną możliwość zdalnego udziału w obradach. – Pracujemy normalnie – powiedziała naTemat.
Wicemarszałek Małgorzata Gosiewska nie zaprzecza doniesieniom o wykryciu zakażenia koronawirusem u Ryszarda Terleckiego. – Pracujemy normalnie i w chwili obecnej nie ma potrzeby powrotu do pracy zdalnej – powiedziała polityk PiS.
Pnącą się liczbę nowych zakażeń i zgonów na COVID–19 – odpowiednio ponad 16 tys. i blisko 300 – skwitowała zapewnieniem, że parlament podejmuje wysiłki, by nie wpuścić pandemii na Wiejską.
– W reakcji na wzrost zakażeń egzekwujemy obowiązek zasłaniania ust i nosa przy pomocy maseczki ochronnej na terenie obiektów sejmowych, w tym sali posiedzeń i wszystkich sal komisyjnych – powiedziała Małgorzata Gosiewska.
Dodała, że nikt nie złożył do prezydium wniosku o to, by Sejm przywrócił możliwość pracy zdalnej. – Jeśli taki wniosek wpłynie do prezydium, będziemy na ten temat dyskutować – powiedziała wicemarszałek Gosiewska.
Posłowie i posłanki Polski 2050 mówią jednak, że taki wniosek wpłynął ponad tydzień wcześniej. Pokazują pismo datowane na 8 listopada.
Odpowiedzi na piśmie nie było. Posłanka Hanna Gill–Piątek mówi, że dzień później zadzwoniła do niej Agnieszka Kaczmarska, szefowa Kancelarii Sejmu. – Powiedziała, że nie ma opcji pracy zdalnej – relacjonuje posłanka.
COVID w Sejmie
Przypomnijmy, że w marcu z powodu wzbierającej fali zakażeń i zgonów na COVID–19 Ministerstwo Zdrowia zarekomendowało zakładom pracy – tam, gdzie się da – umożliwienie pracownikom wykonywania obowiązków zdalnie. Szef resortu Adam Niedzielski podkreślał wówczas, że zmniejszenie mobilności społecznej jest kluczowe w ograniczeniu transmisji wirusa.
O swoim zakażeniu koronawirusem poinformowała kilka dni temu posłanka Kamila Gasiuk–Pihowicz (KO). Pozytywny test otrzymał także poseł Michał Gramatyka (Polska 2050), który w piśmie do wicemarszałek Gosiewskiej zwrócił się o to, by mógł zdalnie uczestniczyć w obradach Sejmu do końca obowiązkowej kwarantanny. Otrzymał odmowę bez uzasadnienia.
Posłowie–lekarze komentują
O komentarz w spawie sytuacji epidemicznej w parlamencie naTemat poprosił dwóch posłów, którzy są lekarzami.
Poseł Tomasz Latos (PiS), przewodniczący sejmowej komisji zdrowia, przypomina, że podczas ostatnich obrad hybrydowych opinia publiczna wyrażała oczekiwanie, że parlamentarzyści będą pracować na miejscu. Polityk uważa jednak, że to może być moment, by na nowo przemyśleć sprawę. – Sytuacja w tej chwili znowu jest bardzo poważna – przyznaje poseł Latos.
– Mam pełne zaufanie do pani marszałek, że podejmie optymalną, racjonalną decyzję w tej sprawie, choć przyznaję, że jest coraz więcej głosów posłów różnych ugrupowań, by w tym najgorszym okresie można było skorzystać z możliwości pracy zdalnej albo hybrydowej, bo część posłów może być na miejscu – kontynuuje szef komisji zdrowie.
Jednocześnie poseł Latos podkreśla, że kluczowe jest stosowanie zasad bezpieczeństwa podczas epidemii – nie tylko w parlamencie.
– Ogromnie ważne jest, abyśmy się szczepili, nosili maseczki, dezynfekowali ręce. Osoby, które są zaszczepione, są w zupełnie innej sytuacji epidemiologicznej niż te, które się nie zaszczepiły – przypomina.
Prof. Wojciech Maksymowicz, poseł Polski 2050, jest zdziwiony niekonsekwencją prezydium – podkreśla, że Sejm pracował hybrydowo przy mniejszej liczbie zakażeń i zgonów niż obecnie. – W wielu aspektach doszło do osłabienia poczucia zagrożenia, co byłoby zrozumiałe, gdybyśmy wszyscy byli zaszczepieni. Mam nadzieję, że poseł Terlecki był zaszczepiony – mówi naTemat poseł Maksymowicz.
Lekarz zaznacza, że Sejm to miejsce, gdzie przebywa kilkaset osób – są to nie tylko posłowie, ale i pracownicy parlamentu, a także dziennikarze.
Z informacji naTemat wynika, że we wtorek po południu, po informacji o zakażeniu wicemarszałka Terleckiego, Sejm uruchomił testy antygenowe dla chętnych posłów.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut