Łukasz Mejza i kolejne doniesienia na jego temat – od handlowania wadliwymi maseczkami po zarzuty, jakie formułują wobec niego rodzice ciężko chorych dzieci, których miał oszukać złudną wizją leczenia – to obecnie jeden z najgorętszych tematów politycznych. O tym, dlaczego PiS trzyma w rządzie osobę, wokół której wybucha skandal za skandalem, mówią naTemat poseł Andrzej Sośnierz (Polskie Sprawy) i posłanka Joanna Mucha (Polska 2050).
Łukasz Mejza to wiceminister PiS, który jest bohaterem wielu negatywnych publikacji medialnych
Wśród formułowanych wobec niego zastrzeżeń jest m.in. handlowanie wadliwymi maseczkami, nabieranie rodziców chorych dzieci na kosztowne terapie o niepotwierdzonej skuteczności i fałszowanie podpisów
Władza nie reaguje na afery wokół Mejzy, który jest świadomy, jak bardzo PiS potrzebuje jego głosu w Sejmie i mówi, że "wisi na nim rząd"
Sośnierz: PiS miał wprowadzić przyzwoitość
Poseł Andrzej Sośnierz – kiedyś członek klubu PiS – mówi naTemat.pl, że powodem pobłażliwości partii rządzącej wobec Łukasza Mejzy jest chęć utrzymania władzy. Stąd brak reakcji na kolejne afery z nowym wiceministrem w roli głównej.
– Można się domyślać, że chodzi o bardzo chwiejną w tej chwili większość rządową – mówi Andrzej Sośnierz. Polityk dodaje, że brak reakcji władzy stoi w sprzeczności z wartościami, które PiS wziął na sztandary podczas kampanii wyborczej. – Prawo i Sprawiedliwość miało wprowadzić przyzwoitość i się do niej stosować – przypomina poseł Sośnierz.
Według niego PiS ma tylko jedno honorowe wyjście z sytuacji. – Jeżeli PiS chciałoby się trzymać tej przyzwoitości, którą chciało wprowadzić do polityki, ta dymisja jest niezbędna – argumentuje Andrzej Sośnierz.
Polityk podkreśla, że nie wie, czy Łukasz Mejza złamał prawo, kusząc rodziców ciężko chorych dzieci wizją ich wyleczenia, jednak złamane zostały zasady etyczne. – Budowanie płonnej nadziei i tworzenie iluzji na pewno nie jest w porządku – ocenia polityk, który sam z wykształcenia jest lekarzem.
Andrzej Sośnierz dodaje, że mamienie ludzi perspektywą cudownych kuracji nie jest niczym nowym, ale gdy dopuszcza się tego ktoś, kto potem wchodzi do rządu, to sprawa jest jeszcze poważniejsza. – To jest przykład. Bardzo zły przykład – dodaje poseł klubu Polskie Sprawy.
Sośnierz ocenia, że w całym zamieszaniu, które panuje obecnie wokół Mejzy, jest obecny komponent polityczny, ale bazuje on na działalności obecnego wiceministra.
Mucha: Za chwilę zacznie funkcjonować mechanizm zemsty
Posłanka Joanna Mucha z Polski 2050, dawniej ministra sportu w rządzie PO–PSL, pamięta swoje pierwsze spotkanie z Łukaszem Mejzą, który pojawił się w parlamencie w marcu tego roku.
– Poznałam pana ministra Łukasza Mejzę. Rozmawialiśmy, gdy przyszedł do Sejmu na miejsce świętej pamięci minister Jolanty Fedak. Mam taki ludzki odruch, by witać nowych posłów, posłanki, żeby ewentualnie oferować swoją wiedzę i pomoc – relacjonuje członkini partii Szymona Hołowni.
Joanna Mucha wspomina, że od razu poczuła, że coś jest nie tak. – Muszę powiedzieć, że od tego pierwszego momentu miałam poczucie, że to nie jest osoba, z którą chciałabym kiedykolwiek współpracować. Teraz okazało się, że moja intuicja była słuszna – mówi posłanka.
Przedstawicielka Polski 2050 przyznaje, że kolejne afery z Łukaszem Mejzą w roli głównej są tematem rozmów w sejmowych kuluarach. – (Rozmawiamy o tym) do jakiego poziomu nieprzyzwoitości można zejść wtedy, gdy się sprawuje władzę – mówi naTemat.pl Mucha.
Polityczka – podobnie jak poseł Andrzej Sośnierz – zastrzega, że na razie nie chce nazywać tego, co robił Mejza, działalnością przestępczą, ale "wiemy o rzeczach, które są przynajmniej daleko nieprzyzwoite".
Joanna Mucha jest zdania, że na przykładzie Łukasza Mejzy można zobaczyć, że państwo PiS opiera się na hakach.
– Ta strategia, która trwa sześć lat, czyli zatrudniania w różnych miejscach (...) osób, na które są haki, na naszych oczach się kończy – przekonuje posłanka. Mucha ocenia, że jesteśmy świadkami rozpadu władzy PiS, a dużą rolę w tym procesie odegra "mechanizm zemsty".
– Dekonstrukcja obozu rządzącego może być szybsza, niż nam się wydaje właśnie dlatego, że jeśli wyjdą pierwsze haki na pierwszą osobę, i te pierwsze haki spowodują jakieś działania, to za chwilę zacznie funkcjonować mechanizm zemsty. Ci, którzy już ponieśli konsekwencje swoich działań, będą wypuszczali kolejne haki na kolejne osoby – przewiduje posłanka Polski 2050.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut