W Finlandii głośno jest o niefortunnym wyjściu do klubu premier kraju Sanny Marin.
W Finlandii głośno jest o niefortunnym wyjściu do klubu premier kraju Sanny Marin. Fot. AFP / East News
Reklama.
Informacje o tej sytuacji szybko obiegły Finlandię dzięki serwisom plotkarskim. Potem temat podjęły również tamtejsze dzienniki. Może to nadszarpnąć wizerunkiem najpopularniejszej polityk w kraju, Sanny Marin. Dwie trzecie ankietowanych w badaniu przeprowadzonym przez jedną ze stacji telewizyjnych stwierdziło, że "premier popełniła błąd".

Marin miała kontakt z ministrem zakażonym COVID-19. Potem była w klubie

Badania potwierdziły obecność koronawirusa u ministra spraw zagranicznych Pekki Haavisto, który w zeszłym tygodniu był w Szwecji na spotkaniu ministerialnym OBWE. Wtedy inni członkowie rządu, którzy mieli z nim kontakt, otrzymali na swoje telefony służbowe informacje o tym, żeby ze względów bezpieczeństwa unikali kontaktów społecznych.
Premier Finlandii Sanna Marin uważa, że doszło do nieporozumienia. Zapewniała, że otrzymała tę wiadomość wtedy, kiedy spędzała sobotni wieczór w towarzystwie swoich przyjaciół w jednym z klubów w Helsinkach, a sms-a odczytała dopiero w niedzielę.
– Cały czas miałam przy sobie "telefon parlamentarny". Można się było ze mną skontaktować. Dzwoniono do mnie wcześniej na ten telefon i przekazano, że zgodnie z wytycznymi służb sanitarnych, podwójnie zaszczepieni nie muszą stosować środków zapobiegawczych – zaznaczała.
Tłumaczyła, że wiadomość o tym, że ma unikać kontaktu z innym osobami, dostała na "telefon rządowy", Dodała, że służy on główne do rozmów międzynarodowych i dlatego specjalnie przed wyjściem do klubu zostawiła go w "bezpiecznym miejscu".

"Działanie paszportów covidowych"

Fiński portal plotkarski Seiska napisał, że Marin swoim wyjściem do helsińskiego klubu chciała zaprezentować działanie paszportów covidowych i pokazać, że podwójnie zaszczepieni Finowie mają możliwość udanej zabawy "na mieście".
Jednak zachowanie szefowej rządu wzbudziło duże zastrzeżenia u wielu osób. Konstytucyjny organ zajmujący się działaniami urzędników, został zasypany skargami. Z kolei według dziennika "Iltalehti" Marin prawdopodobnie nie dotrzymała zaleceń bezpieczeństwa, które zawarto w zaktualizowanej pod koniec listopada instrukcji kancelarii rządu.