
Reklama.
Wybory prezydenckie we Francji coraz bliżej
Jeszcze kilka miesięcy temu scenariusz na wybory prezydenckie we Francji wydawał się dość prosty. Zarówno nad Sekwaną, jak i na świecie dominowało przekonanie, że do rozstrzygnięcia walki o władzę potrzebne będą dwie tury, a uczestnikami finałowego starcia zostaną urzędujący prezydent Emmanuel Macron oraz liderka opozycyjnego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen.Jak już kilkukrotnie informowaliśmy w naTemat.pl, jesień przyniosła jednak pierwsze prekampanijne zaskoczenia. Najpierw okazało się, że powiązana z Rosją eurosceptyczka wcale nie jest faworytką do udziału w drugiej turze.
Kilka sondaży wskazywało, iż rywalizację o udział w finale wyborów prezydenckich może z nią wygrać prawicowy publicysta Eric Zemmour. Jego popularność budują przede wszystkim poglądy antyislamskie.
Nowy sondaż Elabe: Emmanuel Macron może przegrać w drugiej turze
Jednocześnie z kolejnych badań wynikało, że Emmanuel Macron w drugiej turze wyraźnie zwyciężyłby z każdym kontrkandydatem. To jednak uległo zmianie.Najnowszy sondaż Elabe wskazuje bowiem, że na scenie politycznej jest kobieta, która za kilka miesięcy może zostać pierwszą prezydentką w historii Francji.
Mowa o Valerie Pecresse, która jest kandydatką Republikanów (fr. Les Républicains, LR). Czyli centroprawicowego środowiska, z którego wywodzili się tacy przywódcy Francji, jak gen. Charles de Gaulle, Georges Pompidou czy Jacques Chirac.
Według Elabe, gdyby walka o Pałac Elizejski rozgrywała się już teraz, a republikanka rzeczywiście znalazła się w drugiej turze, zdobyłaby 52 proc. głosów.
Kim jest Valerie Pecresse?
Valerie Pecresse to była minister ds. budżetu, finansów publicznych i reformy państwa oraz była minister szkolnictwa wyższego i nauki w gabinecie premiera Françoisa Fillona, który funkcjonował w latach 2007-2012, gdy V Republice przewodził prezydent Nicolas Sarkozy. Od 2015 roku Pecresse sprawuje natomiast funkcję prezydentki regionu Île-de-France, czyli tego, którego stolicą jest Paryż.54-latka swoją popularność buduje nieco podobnie jak inni prawicowi kandydaci, mocno akcentując potrzebę ograniczenia napływu imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Valerie Pecresse mówi o tym jednak zupełnie inaczej niż popadający w islamofobię Marine Le Pen czy Eric Zemmour. Nie kwestionuje także członkostwa Francji w Unii Europejskiej.
Wśród jej najważniejszych postulatów jest przywrócenie pełnej kontroli państwa nad dzielnicami i miejscowościami zdominowanymi przez imigranckie klany. Rywalka Macrona chce także, aby co roku Francja przyjmowała tylko określoną z góry liczbę cudzoziemców, dobranych według przydatności dla państwa.