Poseł Piotr Babinetz jest szefem sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Poseł Piotr Babinetz jest szefem sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER/East News
Reklama.
  • Poseł PiS Piotr Babinetz od 2019 roku stoi na czele sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, której posiedzenie z 17 grudnia ws. Lex TVN i jego efekt wstrząsnęło całą Polską.[
  • – Krośnianie stwierdzili, że jest im wstyd za posła Babinetza. Mówili o tym wprost. Skandowano, że Krosno wstydzi się za niego – mówi naTemat posłanka KO Joanna Frydrych.
  • "Ja bym się nie spodziewał w Polsce ograniczania przez kogokolwiek wolności słowa czy realizacji autorytarnych programów" – mówił poseł Babinetz w 2015 roku portalowi Krosno24.pl.
  • Poseł PiS Piotr Babinetz jest w Sejmie czwartą kadencję, ale dzięki Lex TVN można uznać, że właśnie teraz ma swoje niechlubne pięć minut.
    To on stoi na czele sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, której posiedzenie z 17 grudnia ws. Lex TVN wstrząsnęło całą Polską. Zwołane w szybkim trybie, z zaskoczenia i – jak opozycja bije na alarm – z naruszeniem regulaminu Sejmu. Po zamknięciu obrad szef komisji nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.

    Lex TVN przegłosowany w Sejmie

    Przypomnijmy, posiedzenie komisji zostało zwołane tak nagle i w takim tempie, że jej członkowie dowiedzieli się o nim niecałą godzinę wcześniej (a nie co najmniej trzy dni).
    Czytaj także:
    Wkrótce potem Sejm szybko odrzucił uchwałę Senatu o odrzuceniu w całości projektu o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji, w całej Polsce wybuchły protesty, posypały się zawiadomienia do prokuratury. Posłowie KO złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez całe prezydium komisji – Babinetza oraz dwoje jego zastępców z PiS: Marka Suskiego i Joannę Lichocką.
    Z kolei posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus – na przewodniczącego komisji kultury Piotra Babinetza.
    Bez wątpienia z całej trójki to Piotr Babinetz do tej pory był najmniej znany. Przeciętny Kowalski być może nawet nie kojarzył jego nazwiska. Ale dziś, zwłaszcza w mediach społecznościowych, jest ono wszędzie. "Jak się Pan dzisiaj czuje, Panie pośle
    Piotr Babinetz, po wczorajszych sejmowych 'sukcesach' na komisji Kultury? One na pewno z Panem zostaną na dłużej, Panie Przewodniczący" – komentował Krzysztof Luft.

    Piotr Babinetz z Krosna

    Piotr Babinetz pochodzi z Krosna i tu znany jest doskonale. Opinie są podzielone. – Są dwa tematy infrastrukturalne, które pilotuje od dłuższego czasu. Budowa S19, której był jednym z głównych promotorów. Oraz łącznica kolejowa do Krosna, która o godzinę skróci drogę do Krosna. Tu także był jednym z promotorów tego pomysłu. Kilka rzeczy dla regionu zrobił. Władze Krosna składały mu podziękowanie – mówi Piotr Dymiński, redaktor naczelny portalu KrosnoSfera.pl
    Na przykład w lipcu prezydent Piotr Przytocki odebrał symboliczny czek na 3,5 mln euro w ramach programu "Rozwój Lokalny” i dziękował wtedy m.in. posłowi PiS, który lobbował w sprawie przyznania wsparcia dla Krosna.
    – Cichy, spokojny, mało aktywny, w codziennym życiu miejskim, politycznym go nie ma. Kojarzony jest z różnych wystąpień patriotycznych. Znany jest w parafiach w swoim okręgu. Rodowity krośnianin. Jego pasją jest muzyka rockowa. Jego brat jest wiceprzewodniczącym Rady Miasta – mówi z kolei naTemat Adrian Krzanowski, redaktor portalu Krosno24.pl.
    Przed niedzielnym protestem, który w całej Polsce przyciągnął tysiące ludzi, zastanawiał się, jak będzie u nich: – Myślałem, Boże znowu przyjdzie 15 osób, bo za mało czasu było na organizację. A tu się okazało, że ludzie przychodzili sami z siebie, mimo że nie było dobrej informacji. Znałem parę osób, które nie były na żadnych protestach, w a niedzielę, w zimnie i deszczu, przyjechali pod biuro posła Babinetza. To znaczy, że w ludziach bardzo mocno coś tąpnęło. Jest duże oburzenie, wszystko się na to nałożyło.
    Przed biurem posła Babinetza zgromadziło się około 200-250 osób. – Biorąc pod uwagę, jaka była pogoda, deszcz i wiatr, ludzie jednak przyszli protestować. Poszliśmy złożyć życzenia świąteczne posłowi Babinetzowi, taki był cel tego spotkania. Mieszkańcy chcieli mu podziękować za to, co zrobił dla Polski, dla krośnian. I on, i Marek Suski, stają się twarzą eliminacji wolnych mediów – mówi naTemat posłanka KO Joanna Frydrych, która również pochodzi z tego miasta. I protestowała właśnie tu.
    – Krośnianie stwierdzili, że jest im wstyd za posła Babinetza. Mówili o tym wprost. Skandowano, że Krosno wstydzi się za niego. Z tłumu padł wniosek o uznanie go persona non grata – opowiada.
    Posłanka mówi, że rozdawano kartki świąteczne z życzeniami dla posła. Były różne życzenia, które mają mu być przekazane. Wśród nich słowa o opamiętaniu, o przestrzeganiu praw, o honorze.
    To jednak nie wszystkim się spodobało. – Jestem zniesmaczony niedzielną sytuacją. W pełni rozumiem protest, ale nie formę i wykorzystanie otoczki świątecznej – mówi naTemat Piotr Dymiński. Wskazuje, że pół godziny wcześniej, kilkaset metrów dalej odbyła się Wigilia, w której wzięła udział część uczestników protestu. – Składali sobie życzenia, śpiewali kolędy, a potem poszli pod biuro posła i życzenia wykorzystali trochę w charakterze złorzeczenia. Wykorzystanie kartki świątecznej do przekazania, że ktoś się za kogoś wstydzi, jest nieładne – uważa.
    Ludzie skandowali też: – Hańba!
    – Obudźmy się, bo jak się nie obudzimy, będzie za późno, już nic nie będziemy mogli zrobić! – słychać było z megafonów.
    – Jak na Krosno to był bardzo duży protest. Wydaje mi się, że to był taki punkt, że ludzie doszli już do wniosku, że nie można pozostawać biernym, tylko trzeba czynnie protestować i okazywać swoje niezadowolenie. Nie wystarczy już ponarzekać przy stole, tylko trzeba dać wyraz temu, że na to się nie godzimy. Ci, którzy przyszli i duża część tych, którzy nie brali udziału w proteście, są zniesmaczeni. Oczekiwaliby innej reprezentacji ze strony pana posła, a nie działania w takim kierunku, który prowadzi nas do tego, co przeżyliśmy już w PRL – mówi naTemat Tomasz Ostafil, prawnik z Krosna, który brał udział w proteście.
    Co mówili ludzie w czasie protestu? – Że wstydzą się za pana posła. Że mamy kolejnego krośnianina, za którego możemy się wstydzić. Mamy wybitną reprezentację znanych ludzi z Krosna – ironizuje Tomasz Ostafil.

    Piotrowicz też z Krosna

    Z miastem związany jest też Stanisław Piotrowicz, były prokurator za czasów PRL, były poseł PiS, dziś sędzia Trybunału Konstytucyjnego, o czym mieszkańcy sami przypominają. A także Władysław Gomułka.
    – Wstydzimy się ze zdwojoną siłą. Kiedyś mieliśmy baner: "Krosno przeprasza za Stanisława Piotrowicza". Teraz mamy drugiego posła, za którego się wstydzimy. Krosno nie ma szczęścia do posłów z prawej strony. Ale trochę taki tu jest elektorat – mówi Adrian Krzanowski.
    Joanna Frydrych podsumowuje: – Stanisław Piotrowicz rozpoczął demontaż polskiej demokracji, ponieważ jako pierwszy zajął się upartyjnieniem prokuratury i rozmontowywaniem sądów. Drugi krośnianin, poseł Piotr Babinetz, niestety dokonał jakby zamknięcia tego. Komisja została zwołana w sposób nieregulaminowy, czyli można powiedzieć nielegalny.
    Dodaje, że ludzie są w szoku. – Nie spodziewaliśmy się tego po nim. On raczej zajmował się kulturą, historią. Dotąd to był zakres jego działalności. Dlatego dla nas wszystkich to był szok. Nie był pierwszoplanową postacią w PiS. Tu, na lokalnym podwórku, jego wystąpienia zawsze były historyczne, nie były polityczne. A tu nagle... Nie wiem, czy wiedział, co będzie procedował, czy nie wiedział. Nawet jeśli dostał polecenie polityczne, powinien się zastanowić. To poseł Suski narzucał narrację. Wyglądało to tak, jakby był pilnowany przez posła Suskiego – ocenia posłanka.
    Jednak Adrian Krzanowski nie jest zaskoczony. Mówi, że już znacznie wcześniej zwracał uwagę na różne rzeczy i próbował kontaktować się z posłem. – W kampanii prezydenckiej TVP nie pokazywała drugiej kandydatury, Rafała Trzaskowskiego. Jak była debata prezydencka, był zegar, który mylił się podczas odliczania czasu kandydatom. Zwróciłem posłowi uwagę: Jak to? Przecież jest przewodniczącym komisji kultury i środków przekazu. Dlaczego nie reaguje na takie rzeczy? Nie było żadnej reakcji – wspomina.
    W ogóle, jak twierdzi, poseł PiS nie odpisuje na jego smsy i maile. – Raz, przy jakiejś uroczystości powiedział mi, że nie będzie ze mną rozmawiał, bo jestem po drugiej stronie barykady – mówi.
    Piotr Babinetz odniósł się do tego w wywiadzie dla innego krośnieńskiego portalu. Powiedział, że "ten pan" od pewnego czasu jest w województwie podkarpackim jednym z przywódców KOD. "Myślę, że nie można w tych dwóch rolach równocześnie występować. Trudno, żeby teraz jako lider radykalnie przeciwnego obozu politycznego wszedł w rolę dziennikarza i przeprowadził wywiad" – stwierdził w rozmowie z krosnocity.pl.

    Jest historykiem z wykształcenia

    Poseł z wykształcenia jest historykiem. Jego ostatnie wpisy/udostępnienia na Facebooku dotyczą m.in. rocznicy dnia, gdy Stefan Batory został ogłoszony królem Polski i wielkim księciem litewskim, Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Historii jest tu bardzo dużo.
    – Wystarczy zobaczyć jego profil na FB, wrzuca tam tylko ciekawostki historyczne o bitwach, wielkich bohaterach narodowych. To są jego zainteresowania. Tylko znajomość historii na nic mu się nie przydaje, bo nie wyciąga wniosków. Jeśli nie wyciąga wniosków z ograniczenia wolności słowa i pluralizmu mediów, co mieliśmy już w przeszłości, to co to za historyk? – reaguje Adrian Krzanowski.
    – Cały czas bez mrugnięcia okiem pan poseł przegłosowuje ustawy, które w sposób rażący ograniczają demokrację. Począwszy od TK, przez Krajową Radę Sądownictwa i inne rzeczy. Wszystko przegłosowuje, nie zdarzyło się, żeby miał odrębne zdanie. Nigdy nie zadrgnęła mu ręka podczas głosowania. O tyle to jest bulwersujące, że z wykształcenia jest historykiem, więc powinien trochę wynosić naukę z historii – uważa Tomasz Ostafil.
    Babinetz był m.in. sekretarzem zarządu Podkarpackiego Towarzystwa Historycznego. Pracował w Muzeum Podkarpackim w Krośnie, był wiceprzewodniczącym Rady Muzeum Historycznego w Sanoku. Zanim trafił do Sejmu, był radnym w Krośnie.
    Od 2002 roku jest w PiS. "Moje zaangażowanie w Prawie i Sprawiedliwości to jest kontynuacja działalności w "Gońcu Podkarpackim", Konfederacji Polski Niepodległej i Lidze Republikańskiej" – powiedział w Krosnocity.pl. Na czele Komisji Kultury i Środków Przekazu stoi od 2019 roku. W rozmowie z PAP mówił wtedy:

    "Ja byłem od 2007 r. członkiem tej komisji, potem od pewnego momentu wiceprzewodniczącym, przez chwilkę też przewodniczącym, więc myślę, że będziemy kontynuować różne działania i w obszarze spraw dotyczących wsparcia instytucji kultury, także jeżeli chodzi o politykę historyczną, o politykę pamięci, o przypominanie postaci bardzo ważnych dla historii Polski. Będziemy się też oczywiście zajmować sprawami mediów, bo to też bardzo ważne zadanie komisji". Czytaj więcej

    Babinetz o wolności słowa

    W 2016 roku redaktor naczelny portalu Krosno24.pl wspominał w rozmowie z naTemat, że paradoksem i ironią historii jest fakt, że Piotr Babinetz był w młodości działaczem opozycyjnym w czasie, gdy Piotrowicz był prokuratorem.
    – I dziś obaj razem siedzą w tych samych ławach poselskich i Babinetzowi wcale to nie przeszkadza – mówił wtedy Adrian Krzanowski.
    Czytaj także:
    Dziś, przy okazji Lex TVN jego portal przypomniał wywiad z Babinetzem z grudnia 2015 roku. Z adnotacją, że to jedyne wypowiedzi posła, jakie uzyskali, od kiedy został posłem.
    "Poglądy Jarosława Kaczyńskiego są mi bliskie, dlatego działamy wspólnie. Nie staram się forsować indywidualnych pomysłów na partię polityczną, bo najważniejsze to działać spokojnie przez wiele lat, ale wspólnie, z szansą na realizację programu" – mówił m.in. Piotr Babinetz.
    Rozmowa dotyczyła także m.in. wolności mediów. "Nie widzę powodów do obaw o wolność słowa. To jest taka wartość, do której Polacy są przywiązani. I o to walczyli" – powiedział wtedy poseł.
    Mówił też: "Ja bym się nie spodziewał w Polsce ograniczania przez kogokolwiek wolności słowa czy realizacji autorytarnych programów. Polacy słyną z dążenia do swobody i to niezależnie od poglądów politycznych".