
Reklama.
Okolice Wigilii i Bożego Narodzenia to czas, w którym normalnie bardzo dużo osób podróżuje, by spotkać się z rodziną i przyjaciółmi. Jednak pandemia COVID-19 mocno zmieniła naszą rzeczywistość i może również pokrzyżować nasze świąteczne plany.
Co z osobami niezaszczepionymi na Wigilii?
Obecne restrykcje obowiązujące w Polsce obejmują głównie osoby niezaszczepione, jednak dotyczą limitów – wynoszących teraz 30 proc. obłożenia – w takich miejscach jak np. restauracje, kawiarnie czy hotele. Nie ma natomiast żadnych regulacji, co do liczby osób, które mogą się spotkać na Wigilii w domu – tak, jak to było w zeszłym roku, kiedy całkowity limit wynosił 5 osób, a za załamanie tych obostrzeń groził mandat lub nawet sprawa w sądzie.Tak więc teraz można bez problemu odwiedzać swoich bliskich, czy też zapraszać ich na organizowaną przez siebie w domu kolację wigilijną lub świąteczną. Czy jednak powinniśmy to robić? – Oczywiste, że jeżeli patrzymy z punktu widzenia bezpieczeństwa epidemiologicznego, to najlepiej, by wszyscy zostali w swoich domach i nigdzie się nie ruszali się, ale wiemy, że to jest nierealne – powiedział naTemat prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, prof. Robert Flisiak.
– W związku z tym trzeba po prostu zachować ostrożność. Jeżeli się spotykamy w gronie ludzi zaszczepionych – zwłaszcza takich, którzy mają za sobą dawkę przypominającą – to możemy się czuć w dużym stopniu bezpieczni. Nigdy nie osiągniemy stu procent bezpieczeństwa, ale na pewno znacznie bardziej je zwiększymy niż ci, którzy zlekceważyli szczepienia, wiedzą lepiej niż mówi nauka albo słuchają nieodpowiedzialnych doradców – tłumaczył nasz rozmówca.
Prof. Flisiak zwrócił się więc do wszystkich niezdecydowanych: – Będę apelował, żeby się szczepili, wtedy będą się czuli bezpieczniej. Również wobec Omikrona, bo to on będzie polował w tej chwili szczególnie na tych niezaszczepionych – podkreślał. – Dążymy do minimalizowania ryzyka i wszyscy wiemy, jakie to są metody. Szczepienia i jeszcze raz szczepienia. To prosty i najskuteczniejszy sposób na to, by móc spotkać się spokojnie w rodzinnym gronie – dodał.
Czytaj także: Szczepionki działają na wariant Omikron? Prof. Gut: Nie ma podstaw, aby podważać skuteczność
Co jednak w przypadku osób, które na przyjęcie preparatu przeciwko COVID-19 się nie zdecydują? Czy powinniśmy przyjmować ich w swoich domach na Wigilii? Jak mówi ekspert, "nie można wszystkich złapać za kark i ich zaszczepić", więc tę "decyzję pozostawia rozsądkowi ludzi".
– To już jest indywidualna sprawa osób zapraszających. Tutaj nie można ingerować. Każdy podejmuje decyzję w sprawie swojego życia sam. Natomiast państwo ma obowiązek, żeby stworzyć takie warunki, żeby motywować ludzi do zachowań bezpiecznych. To jest rola państwa – zaznaczył, odnosząc się do kampanii edukacyjnych i obostrzeń.
– Po blisko dwóch latach trwania pandemii każdy człowiek powinien wiedzieć, jakie są sposoby zabezpieczenia się, ograniczenia ryzyka zakażenia i czego nie należy robić i z kim nie należy się zadawać, żeby uniknąć zakażenia. A spotkania z osobami niezaszczepionymi wiążą się z dużym ryzykiem rozprzestrzenienia się wirusa wśród gości – zakończył.
Jak wygląda sytuacja związana z COVID-19?
Obecna sytuacja epidemiologiczna wciąż jest trudna. Co prawda od zeszłego tygodnia dzienna liczba zakażeń koronawirusem wyraźnie spadła. Ministerstwo Zdrowia poinformowało we wtorek o 13 806 nowych przypadków, zaś równo tydzień temu było ich 17 560. To jednak wciąż duże liczby, ale jeszcze bardziej martwią przepełnione szpitale i liczba zgonów utrzymująca się ciągle na bardzo podobnym, wysokim poziomie.Tylko ostatniej doby walkę z COVID-19 bezpośrednio lub ze względu na współistnienie jego z innymi chorobami przegrało 538 osób. Zarówno rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz dzisiaj, jak i minister zdrowia Adam Niedzielski dzień wcześniej zaznaczali, że ponad 75 proc. osób, które zmarły, to byli ludzie niezaszczepieni. Warto przypomnieć, że tylko nieco ponad 20 mln Polaków jest w pełni zaszczepionych.