"Powinniśmy znać ryzyko". Prof. Flisiak o przyjmowaniu osób niezaszczepionych na Wigilię
Wioleta Wasylów
21 grudnia 2021, 20:20·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 grudnia 2021, 20:20
Wigilia i Święta są tuż, tuż. Jednak koronawirus, w tym jego bardzo zakaźny wariant Omikron, nie śpi. Co więc z podróżowaniem do rodziny w tym czasie, czy też przyjmowaniem u siebie gości, którzy są niezaszczepieni. Do tych kwestii w rozmowie z naTemat odniósł się prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
Reklama.
Okres okołobożonarodzeniowy zawsze wiązał się z dużym ruchem ludności. Nie tylko ze względu na zakupowy "szał", ale też na podróżowanie do swoich bliskich
Sytuacja związana z pandemią COVID-19 wciąż jest trudna. Powstaje pytanie, czy w jej obliczu powinniśmy powstrzymać się od organizowania dużych Wigilii czy też przyjmowania na nich osób niezaszczepionych
Ekspert prof. Robert Flisiak powiedział naTemat, jaką radę ma dla osób, które się nad tym zastanawiają
Okolice Wigilii i Bożego Narodzenia to czas, w którym normalnie bardzo dużo osób podróżuje, by spotkać się z rodziną i przyjaciółmi. Jednak pandemia COVID-19 mocno zmieniła naszą rzeczywistość i może również pokrzyżować nasze świąteczne plany.
Co z osobami niezaszczepionymi na Wigilii?
Obecne restrykcje obowiązujące w Polsce obejmują głównie osoby niezaszczepione, jednak dotyczą limitów – wynoszących teraz 30 proc. obłożenia – w takich miejscach jak np. restauracje, kawiarnie czy hotele. Nie ma natomiast żadnych regulacji, co do liczby osób, które mogą się spotkać na Wigilii w domu – tak, jak to było w zeszłym roku, kiedy całkowity limit wynosił 5 osób, a za załamanie tych obostrzeń groził mandat lub nawet sprawa w sądzie.
Tak więc teraz można bez problemu odwiedzać swoich bliskich, czy też zapraszać ich na organizowaną przez siebie w domu kolację wigilijną lub świąteczną. Czy jednak powinniśmy to robić? – Oczywiste, że jeżeli patrzymy z punktu widzenia bezpieczeństwa epidemiologicznego, to najlepiej, by wszyscy zostali w swoich domach i nigdzie się nie ruszali się, ale wiemy, że to jest nierealne – powiedział naTemat prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, prof. Robert Flisiak.
– W związku z tym trzeba po prostu zachować ostrożność. Jeżeli się spotykamy w gronie ludzi zaszczepionych – zwłaszcza takich, którzy mają za sobą dawkę przypominającą – to możemy się czuć w dużym stopniu bezpieczni. Nigdy nie osiągniemy stu procent bezpieczeństwa, ale na pewno znacznie bardziej je zwiększymy niż ci, którzy zlekceważyli szczepienia, wiedzą lepiej niż mówi nauka albo słuchają nieodpowiedzialnych doradców – tłumaczył nasz rozmówca.
Prof. Flisiak zwrócił się więc do wszystkich niezdecydowanych: – Będę apelował, żeby się szczepili, wtedy będą się czuli bezpieczniej. Również wobec Omikrona, bo to on będzie polował w tej chwili szczególnie na tych niezaszczepionych – podkreślał. – Dążymy do minimalizowania ryzyka i wszyscy wiemy, jakie to są metody. Szczepienia i jeszcze raz szczepienia. To prosty i najskuteczniejszy sposób na to, by móc spotkać się spokojnie w rodzinnym gronie – dodał.
Co jednak w przypadku osób, które na przyjęcie preparatu przeciwko COVID-19 się nie zdecydują? Czy powinniśmy przyjmować ich w swoich domach na Wigilii? Jak mówi ekspert, "nie można wszystkich złapać za kark i ich zaszczepić", więc tę "decyzję pozostawia rozsądkowi ludzi".
– To już jest indywidualna sprawa osób zapraszających. Tutaj nie można ingerować. Każdy podejmuje decyzję w sprawie swojego życia sam. Natomiast państwo ma obowiązek, żeby stworzyć takie warunki, żeby motywować ludzi do zachowań bezpiecznych. To jest rola państwa – zaznaczył, odnosząc się do kampanii edukacyjnych i obostrzeń.
– Po blisko dwóch latach trwania pandemii każdy człowiek powinien wiedzieć, jakie są sposoby zabezpieczenia się, ograniczenia ryzyka zakażenia i czego nie należy robić i z kim nie należy się zadawać, żeby uniknąć zakażenia. A spotkania z osobami niezaszczepionymi wiążą się z dużym ryzykiem rozprzestrzenienia się wirusa wśród gości – zakończył.
Jak wygląda sytuacja związana z COVID-19?
Obecna sytuacja epidemiologiczna wciąż jest trudna. Co prawda od zeszłego tygodnia dzienna liczba zakażeń koronawirusem wyraźnie spadła. Ministerstwo Zdrowia poinformowało we wtorek o 13 806 nowych przypadków, zaś równo tydzień temu było ich 17 560. To jednak wciąż duże liczby, ale jeszcze bardziej martwią przepełnione szpitale i liczba zgonów utrzymująca się ciągle na bardzo podobnym, wysokim poziomie.
Tylko ostatniej doby walkę z COVID-19 bezpośrednio lub ze względu na współistnienie jego z innymi chorobami przegrało 538 osób. Zarówno rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz dzisiaj, jak i minister zdrowia Adam Niedzielski dzień wcześniej zaznaczali, że ponad 75 proc. osób, które zmarły, to byli ludzie niezaszczepieni. Warto przypomnieć, że tylko nieco ponad 20 mln Polaków jest w pełni zaszczepionych.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut