Bogdan Pęk, polityk PiS.
Bogdan Pęk, polityk PiS. fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
Reklama.
Bogdan Pęk jak lew broni rządu PiS przed oskarżeniami o podwyżkę cen energii i galopującą drożyznę. To stały gość w kontrolowanej przez partię telewizji publicznej, która podpisuje go jako "radnego sejmiku małopolskiego", ale już nie dodaje, że jest przedstawicielem obozu władzy.
To sprawia, że jego pochwały dla PiS i gromy ciskane na opozycję brzmią jak ocena człowieka z zewnątrz, a tak nie jest. Bogdan Pęk to członek pisowskiego układu, który zapuścił w nim rodzinne korzenie.

Od tuczenia świń do eksperta w TVP

Młodzi pamiętają go jak przez mgłę albo wcale. Nie oglądają telewizji, a Pęk pożegnał się z parlamentem ponad 6 lat temu, więc nie kojarzą go z działalności na Wiejskiej.
Miga im za to w mediach społecznościowych – na krótkich filmikach z TVP pan z sumiastym wąsem z niezmąconą pewnością siebie wyrzuca do kosza wiedzę naukową. Na początku roku oburzał się na przykład na walkę z kryzysem klimatycznym. Bo tak.
Na październikowej sesji małopolskiego sejmiku Pęk orzekł z kolei, że Polacy osiągnęli odporność zbiorową na COVID–19 i oskarżył lekarzy, że nie leczą pacjentów. Bo tak.
Kompetencje? Urodzony w 1953 roku Bogdan Pęk jest z wykształcenia zootechnikiem. Swoje umiejętności wcielił w praktykę w latach 80. – przez 5 lat był kierownikiem tuczarni świń.

Od Pawlaka do Giertycha

To wtedy Pęk zaczął działalność polityczną – najpierw zaangażował się w Solidarność, w 1984 roku został członkiem zależnego od PZPR Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Niemal 10 lat później dostał się do Sejmu jako prominentny działacz krakowskiego PSL.
logo
sejm.gov.pl
Tak zaczęła się jego kariera na ogólnopolskiej scenie politycznej, którą w 2015 roku zamknęło zdjęcie z sejmowego korytarza. Ale PiS szybko otworzył przed nim nowe ścieżki.
Wróćmy jednak do lat 90. - Bogdan Pęk szybko zdobył rozpoznawalność, która pozwoliła mu wyróżnić się z tłumu 460 posłów. Był zdecydowanym zwolennikiem lustracji i przeciwnikiem warunków prywatyzacji, co nie było wyjątkowe, ale w przeciwieństwie do wielu innych kolegów z ław sejmowych miał wyjątkowy dar do wystąpień publicznych.
Na jego spotkania przychodziły tłumy, a nazwisko Pęk było jednym z najczęściej przewijających się w mediach.
Polityk miał pasmo wyborczych sukcesów: zdobył mandat posła w Sejmie III i IV kadencji. W październiku 2002 roku Pęk z hukiem opuścił Polskie Stronnictwo Ludowe. Jako powody wskazał "brak zdecydowanego sprzeciwu PSL wobec prywatyzacji w sektorze energetycznym oraz uzależnienie kierownictwa partii od SLD".
Kilka tygodni później – również w błysku fleszy – Bogdan Pęk dołączył do Ligi Polskich Rodzin, konserwatywnej, antyeuropejskiej partii założonej przez wskrzesiciela Młodzieży Wszechpolskiej Romana Giertycha, dziś znanego mecenasa związanego z opozycją.
Poseł Bogdan Pęk
wystąpienie sejmowe (09.12.2003)

Panie marszałku, chciałbym zwrócić się do pana z pytaniem w kwestii formalnej. Otóż mam tu kalendarz, który został wydany przez Kancelarię Sejmu. Nie widać tutaj śladów insygniów państwa.

Na razie jest tu jeszcze orzeł, biało-czerwona, natomiast na każdej stronie są unijne gwiazdki. Ponieważ wejście Polski do Unii Europejskiej nastąpi w przyszłym roku, o ile mnie pamięć nie myli, to mam pytanie do pana marszałka: Na czyje polecenie zostało to wydrukowane w takiej formie i dlaczego zostało rozdane w takiej dużej liczbie posłom? Co to ma symbolizować?

Tego związku bowiem, jako żywo, nie rozumiem. Ponadto chciałbym się zwrócić do rozumnych posłów tego Sejmu, żeby te kalendarze po prostu zwrócili tym, którzy polecili to wydrukować.

Wkrótce Pęk objął funkcję wiceprezesa partii i podobnie jak koledzy zaangażował się w kampanię antyunijną. W 2003 roku społeczeństwo zagłosowało jednak za przystąpieniem do Unii Europejskiej.
Pęk szybko dostosował się do nowej sytuacji – wystartował z listy LPR w pierwszych w Polsce wyborach do Parlamentu Europejskiego i zdobył mandat.
Jednak drogi Pęka i Giertycha szybko się rozeszły. Europoseł zarzucił szefowi LPR dyktatorskie zarządzanie partią.
Potem Pęk próbował swoich sił budując kolejne katolicko–narodowe ugrupowania, jednak bez sukcesu: Forum Polskie zniknęło po pół roku, a partia Naprzód Polsko zwinęła się w dwa lata.

Od Giertycha do Kaczyńskiego

Kolejne niepowodzenie przyszło podczas następnych wyborów do europarlamentu. Bogdan Pęk, który kandydował z listy Prawa i Sprawiedliwości, nie uzyskał reelekcji.
W 2010 roku już oficjalnie przystąpił do PiS, partii, z którą związany jest do dziś. Szybko zdobył mandat w małopolskim sejmiku wojewódzkim, a wkrótce zmienił go na mandat senatorski. Nie powiodła się za to następna próba dostania się do Parlamentu Europejskiego.
Bogdan Pęk miał za to pewne miejsce na krakowskiej liście PiS, gdy w 2015 roku partia Jarosława Kaczyńskiego szła po władzę po ośmiu latach rządów PO–PSL. I wtedy – na kilka miesięcy przed wyborami – wyciekło słynne zdjęcie, a na nim nieformalnie odziany senator Bogdan Pęk w jeszcze bardziej nieformalnej, leżącej pozie, na korytarzu hotelu poselskiego.
– Najprawdopodobniej było to na tle neurologicznym, jak niedotlenienie mózgu – tłumaczył się Bogdan Pęk. Nie wykluczał również, że mógł zasłabnąć z powodów cukrzycowych. Jednak władze PiS uznały, że mają do czynienia z pijackim wybrykiem. Sam senator unikał definitywnej odpowiedzi na pytanie, czy pił wtedy alkohol. Stwierdził za to, że ma mocną głowę.
– Zdjęcie jest takie, jak każdy widzi. Nie usprawiedliwiamy tego w żaden sposób. Pan Pęk na pewno nie będzie startował z naszych list. Zdjęcie jest kompromitujące – powiedziała ówczesna rzeczniczka PiS Elżbieta Witek.
Bogdan Pęk nie krył rozgoryczenia.
– Żal. Zostały mi trzy lata do emerytury. Jeszcze bym się bardzo przydał w Senacie. 25 lat nienagannej służby, jeden incydent i człowiek staje się persona non grata. Tak nie powinno być w demokracji – powiedział Bogdan Pęk "Rzeczpospolitej".
W świetle kamer partia odcięła się od Pęka, ale jednocześnie zawarła z nim układ. Bogdan Pęk nie wystartuje, ale za to na listy zostanie wciągnięty jego syn, Marek. Operacja zakończyła się sukcesem. "Mój syn zdobył mandat w okręgu, w którym ja byłem królem przez 20 lat. Jest moim następcą i sądzę, że teraz będzie jego era" – stwierdził Bogdan Pęk.
Jednak po wyborach Prawo i Sprawiedliwość zaoferowało coś także samemu seniorowi. Na pocieszenie Bogdan Pęk dostał lukratywną posadę w zarządzie Banku Pocztowego, a już dwa lata później PiS wpuścił go na swoją listę do sejmiku małopolskiego, gdzie razem z ojcem Andrzeja Dudy, Janem, walczą m.in. z rzekomą ideologią lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych (LGBT). Pęk nie ukrywa, że jest zwolennikiem polexitu.

Przez Kaczyńskiego do TVP

Podczas ostatnich wyborów parlamentarnych PiS już nie miał zahamowań ws. wpuszczenia Bogdana Pęka na swoje listy. – Nie jest przestępstwem leżeć na dywanie – usprawiedliwiał go poseł Marcin Horała. Pęk jednak mandatu nie zdobył, więc pozostaje radnym sejmiku.
Tymczasem robi ogólnopolską karierę jako ekspert TVP. Chętnie zaprasza go do studia zwłaszcza były lokalny rzecznik PiS Michał Rachoń. A tam Pęk może swobodnie – bez konfrontacji z faktami – głosić antynaukowe treści, malowniczo przeplatając je atakami na opozycję, a zwłaszcza na Donalda Tuska. Przewodniczący PO doczekał się nawet rymowanki.
W inny sposób Bogdan Pęk próbował dyskredytować szwedzką aktywistkę klimatyczną Gretę Thunberg. – Upowszechnia nową teorię naukową, którą ja nazywam kretynizmem – powiedział na antenie TVP.
2022 rok Pęk otworzył z przytupem. Broniąc rządu PiS ws. wzrostu cen energii i drożyzny zwalił winę na rzekomo zazdrosnych Niemców. – Niemcy, którzy są przerażeni szybkością rozwoju państwa polskiego, chcą nas udusić, zmuszając nas do błyskawicznej rezygnacji z produkcji energii w oparciu o węgiel, nie dając wystarczającej rekompensaty – przekonywał Bogdan Pęk.
Stwierdził także, że człowiek nie ma wpływu na zmiany klimatu. Internauci nie zostawili na nim – i wpisie TVP opatrzonym hasztagiem #wieszwięcej – suchej nitki.
"Wyjątkowo hasztag TVP info jest tu trafny, bo rzeczywiście, jeżeli oddychacie, umiecie czytać i macie ponad 7 lat to niemal z pewnością wiecie więcej na temat klimatu niż Bogdan Pęk" – napisała Neuropa, która ma blisko 2,5 tys. followersów na Twitterze.
TVP dociera do milionów.

Napisz do autorki: anna.dryjanska[at]natemat.pl

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut