Na Cyprze poinformowano o wykryciu nowej mutacji koronawirusa, która otrzymała nazwę Deltakron. Podobieństwo szczepu do Omikrona i Delty wykazano na podstawie sygnatur genetycznych. Nie wiadomo, czy dojdzie do zdominowania obecnie występujących odmian COVID-19.
O odkryciu Deltakrona zawiadomił profesor Uniwersytetu Cypryjskiego Leondios Kostrikis. Profesor nauk biologicznych wskazał, że do 9 stycznia zdiagnozowano mutację u 25 pacjentów zakażonych koronawirusem.
Deltakron na Cyprze. Czy mamy powody do obaw?
Wciąż mamy zbyt mało danych, by móc stwierdzić, czy najnowszy wariant może być groźniejszy od tych, z którymi już się zmagamy. Wiadomo jedynie, że większość przypadków Deltakrona wykryto u osób wymagających hospitalizacji.
– Zobaczymy w przyszłości, czy ten szczep będzie bardziej patologiczny, bardziej zaraźliwy, czy też będzie dominowa – przekazał ekspert, cytowany przez "Bloomberga". Kolejny szczep nie został jeszcze wykryty w innych krajach.
– Częstość mutacji była wyższa wśród osób przebywających w szpitalu, leczonych z powodu objawów choroby COVID-19, co może oznaczać, że istnieje związek między Deltakronem a hospitalizacjami – dodał na antenie Sigma TV.
Obecnie dominującym wariantem w Europie jest niezwykle zakaźny Omikron. Do Polski – podobnie jak pozostałe mutacje – dochodzi z kilkutygodniowym opóźnieniem. Kulminację zakażeń, według prognóz rządu, możemy zaobserwować w ostatnich dniach stycznia. Deltakron wyróżnia genetyczne podłoże Delty oraz 10 mutacji charakterystycznych dla Omikrona.
Warto podkreślić, że przed powstaniem mutacji ostrzegał dyrektor medyczny Moderny Paul Burton. Podczas wystąpienia w brytyjskiej Izbie Gmin zadeklarował, że głównym niebezpieczeństwem jest wymiana genów między współistniejącymi wariantami.
Według najczarniejszego scenariusza Ministerstwa Zdrowia możemy odnotować nawet do 100 tysięcy zakażeń dziennie.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut