
Film o Beacie Kozidrak. Producent zaprzecza doniesieniom o wstrzymaniu produkcji
Po tym, jak media obiegła pogłoska dotycząca filmu o Beacie Kozidrak, w sprawie głos zabrał producent Leszek Bodzak. Wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył jakoby produkcja o znanej piosenkarce została wstrzymana.

Reklama.
Po badaniu alkomatem okazało się, że miała ok. dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. To zachowanie Kozidrak odbiło się szerokim echem w mediach. Wówczas wizerunek szanowanej i lubianej gwiazdy został mocno nadszerpięty.
W październiku, kiedy media zaczęły rozpisywać się o dalszych losach filmu o Beacie Kozidrak, sama zainteresowana za pośrednictwem mediów społecznościowych pisała, że "wszystko idzie zgodnie z harmonogramem". Na dowód zamieściła na Instagramie wspólne zdjęcie z producentem Leszkiem Bodzakiem i reżyserem Piotrem Domalewskim.
Tym informacjom stanowczo zaprzeczył Leszek Bodzak. Producent dodał na Facebooku wpis, który zatytułował "Oświadczenie ws. kolejnego fake newsa".
"Powiem tylko tak – w imieniu swoim, Aurum Film i Piotr Domalewski informuję, że produkcja filmu o Beacie Kozidrak nie została wstrzymana. Co więcej, Piotr Domalewski ani nie udzielał, ani nie autoryzował nikomu żadnego wywiadu w tej sprawie. Jako producenci na pewno byśmy o tym wiedzieli. Wszystkie "wstrząsające" newsy podane dziś w tej sprawie są kompletnie nieprawdziwe" – czytamy w komunikacie.
Ponadto Kozidrak otrzymała zakaz prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych do pięciu lat. Co więcej, celebrytkę zobowiązano również do wpłaty 10 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Okazało się jednak, że Kozidrak złożyła odwołanie od wyroku nałożonego wobec niej przez sąd. Wtedy głos w sprawie zabrał adwokat Marcin Mamiński. Prawnik podkreślił, że nie chodzi o brak chęci piosenkarki do podjęcia prac społecznych.
– Powód był prosty. Uważam, jako obrońca Pani Beaty Kozidrak, że kara jest zbyt surowa. Dlatego też postanowiliśmy się odwołać od wyroku. Nie zgadzamy się jednak z doniesieniami mediów, że pani Beata nie chciała po prostu odbywać prac społecznych – oświadczył pełnomocnik, cytowany przez Onet.
Reklama.