Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak mógł być zamieszany w sprawę Pegasusa. Kontrolerzy NIK wykryli, jak ówczesny dyrektor w Ministerstwie Sprawiedliwości pisał w dokumencie o "innych 25 mln zł". Zbadanie poszlak umożliwiło odkrycie kolejnej wiadomości skierowanej do sejmowej komisji finansów.
Z informacji przekazanych przez Najwyższą Izbę Kontroli wynika, że na zakup Pegasusa wydano 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości, którym zarządzało Ministerstwo Sprawiedliwości
Były prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski powiedział o możliwym udziale Mikołaja Pawlaka w aferze inwigilacyjnej. Senator pokazał mail, który urzędnik skierował do komisji finansów publicznych
W jednym z dokumentów padła wzmianka o 25 mln zł. Z kolei w wiadomości do komisji Pawlak wniósł o poszerzenie porządku obrad, by móc przeprocedować Fundusz Sprawiedliwości
Mikołaj Pawlak zamieszany w sprawę Pegasusa?
Wyjaśnijmy, że w 2016 roku Mikołaj Pawlak otrzymał funkcję dyrektora departamentu spraw rodzinnych i nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości. Jak wyjaśnił Krzysztof Kwiatkowski, dawna kontrola NIK wykazała, że urzędnik skierował wiadomość do dyrektora departamentu finansów Jana Paziewskiego.
Pawlak wnosił wówczas o wprowadzenie zmian w planie finansowym Funduszu Sprawiedliwości. Chodziło o poszerzenie katalogu podmiotów, by umożliwić przekazywanie środków jednostkom sektora finansów publicznych.
W dokumencie padło sformułowanie o "innych 25 milionach złotych", co dało Najwyższej Izbie Kontroli konkretny trop. Jak przekazał senator Kwiatkowski, wykryto kolejny mail, tym razem do komisji finansów publicznych.
Ówczesny dyrektor departamentu Ministerstwa Sprawiedliwości informował o konieczności uzupełniania porządku obrad komisji. Celem było ostateczne przeprocedowanie zmian w Funduszu Sprawiedliwości. Wniosek padł już po uzyskaniu zgody na zmianę Funduszu ze strony MS i MF.
NIK ma dowody na zakup Pegasusa
Senator Kwiatkowski wytłumaczył, że w żadnych pismach urzędowych nie pada słowo Pegasus, zaś transfer środków z Funduszu Sprawiedliwości do CBA był nielegalny.
Pod fakturą potwierdzającą zakup "środków techniki specjalnej, służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości" podpisał się szef CBA Ernest Bejda i były dyrektor biura finansów CBA Daniel Art.
– Oczywiście mówimy o umowie, w oparciu której doszło do zakupu środków techniki specjalnej, służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości, a mówiąc w praktyce - inwigilacji obywateli – podkreślił Kwiatkowski.
Tymczasem kontrolerom udało się dotrzeć także do potwierdzenia przelania 25 mln zło z Ministerstwa Sprawiedliwości do CBA.
– Konkluzji z tej kontroli stwierdziliśmy, że środki z Funduszu Sprawiedliwości nie mogły zostać przekazane CBA, gdyż zgodnie z ustawą o CBA działalność CBA jest finansowana wyłącznie ze środków budżetu państwa, a środki państwowego budżetu celowego takimi środkami nie są – dodał.