Paweł Wojtunik poinformował w piątek, że ktoś przejął jego numer telefonu, a następnie zadzwonił do jego córki z komunikatem, że jej tata nie żyje.
Paweł Wojtunik poinformował w piątek, że ktoś przejął jego numer telefonu, a następnie zadzwonił do jego córki z komunikatem, że jej tata nie żyje. Fot. Andrzej Iwanczuk / Reporter

Paweł Wojtunik poinformował w piątek, że ktoś przejął jego numer telefonu, a następnie zadzwonił do jego córki z komunikatem, że "tata nie żyje". To kolejny już atak na rodzinę byłego szefa CBA. "To przekracza wszelkie normy i granice" – skomentował zaistniałą sytuację Wojtunik.

REKLAMA
  • Paweł Wojtunik zrelacjonował, że ktoś podszył się pod jego numer telefonu i poinformował jego córkę o śmierci taty
  • Córka byłego szefa CBA po raz drugi stała się ofiarą cyberataku

  • Już kilka dni temu Paweł Wojtunik donosił, że jego córka stała się ofiarą cyberprowokacji. Wówczas okazało się, że ktoś stworzył adres łudząco podobny do tego, którym posługuje się nastolatka i rozsyłał wiadomości z groźbami karalnymi do lokalnych urzędników i policjantów z miejscowości, z którymi związana jest rodzina Wojtuników.
    – Biorąc pod uwagę, że moja córka ma 15 lat, a moje nazwisko jest lokalnie znane, jest to po prostu karygodne i obrzydliwe, niegodziwe – komentował były szef CBA.
    20 stycznia Wojtunik poinformował o kolejnym bezprecedensowym ataku na jego rodzinę. Tym razem ktoś przejął jego numer telefonu, zadzwonił do córki i poinformował, że jej tata nie żyje.
    "Nie wiem kim jesteście kanalie ani dlaczego to robicie moim dzieciom, ale podszycie się pod mój numer i zadzwonienie wczoraj w nocy do mojej córki z informacją: 'Twój tata nie żyje, nie oddycha, dzwonię z jego telefonu' przekracza wszelkie normy i granice" – napisał w piątek rano na Twitterze były szef CBA.

    Na wpis Wojtunika zareagował już wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Maciej Wąsik. "To wyjątkowe łajdactwo. Nie ma usprawiedliwienia dla takich czynów. Polska Policja podejmuje działania w tej sprawie" – zadeklarował.

    Podkreślmy, że w ostatnim czasie doszło do serii "ataków spoofingowych", gdzie oszuści podszywali się pod członków rodzin osób związanych z polityką. Do takich sytuacji doszło m.in. w przypadku żony Krzysztofa Brejzy oraz córki Romana Giertycha. Podkreślmy, że zarówno Brejza, jak i Giertych byli inwigilowani przy użyciu systemu Pegasus.
    Cyberataki miały polegać na tym, że ktoś wykorzystał numery telefonów córki Giertycha i Doroty Brejzy, aby rozsyłać fałszywe alarmy bombowe. "Zemsta za ujawnienie afery Pegasusa coraz bardziej prawdopodobnym motywem sprawców. Najpierw Dorota Brejza a potem Maria Giertych" – komentował całą sytuację mecenas Roman Giertych.
    Krzysztof Brejza relacjonował z kolei, że jego żona dowiedziała się o alarmach bombowych, które wychodziły z jej telefonu, dzięki użytkownikom Twittera. – Małżonka była zdenerwowana, była sama. Ja wtedy głosowałem w Senacie. Ten moment był wybrany w sposób nieprzypadkowy – mówił senator KO.
    Czytaj także: