Program prowadzony przez Elżbietę Jaworowicz niezmiennie porusza widzów. W ostatnim odcinku "Sprawy dla reportera" emocje sięgnęły zenitu. Karolina Elbanowska z Fundacji "Rzecznik Praw Rodziców" wdała się w gorącą wymianę zdań mecenasem Piotrem Kaszewiakiem. Kobieta nie wytrzymała i wstała z miejsca. "Mam dosyć" – krzyknęła, po czym opuściła studio.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
"Sprawa dla reportera" jest nadawana z przerwami od 1983 roku. Program od lat niezmiennie prowadzi pierwsza dama TVP, Elżbieta Jaworowicz. Format przyciąga przed telewizory niemal dwa miliony widzów i co chwilę budzi kontrowersje.
Głównym celem programu uwielbianego przez kilka pokoleń Polaków jest interwencja i pomoc ludziom w konfliktowych sprawach poprzez mediacje, wyjaśnienia czy też opinie eksperckie.
Awantura w programie "Sprawa dla reportera"
W trzecim odcinku w roku 2022, dokładnie w czwartek (20 stycznia), gośćmi programu "Sprawa dla reportera" było małżeństwo Gulczyńskich, którym odebrano jedynaka - 12-letniego syna.
W opisie odcinka czytamy, że małżonkowie zostali zbadani przez zespół psychologów, który orzekł, że są dobrymi, przywiązanymi do dziecka rodzicami. Jedynym argumentem, dla którego dziecko zostało przekazane do rodziny zastępczej było trudne środowisko, z którego oboje małżonkowie się wywodzą, ich lekkie upośledzenie intelektualne oraz to, że chłopiec często opuszczał lekcje.
Rodzice okazali dokumenty potwierdzające, że dziecko jest przewlekle chore, dlatego nie mogło regularnie chodzić do szkoły. Chłopiec przebywa w rodzinie zastępczej u dziadków macierzystych, którzy sami są schorowanymi, starszymi ludźmi. Rodzice obawiają się, że kolejnym domem dla ich dziecka może być dom dziecka lub niespokrewniona rodzina zastępcza.
W studiu oprócz prowadzącej i Gulczyńskich obecny był m.in. ekspert prawny programu, mecenas Piotr Kaszewiak, który pojawia się tam w roli specjalisty już od dziewięciu lat. "Obserwuję etykę pracy pani redaktor i widzę, że z racji pozycji i dorobku zawodowego nie musi nikomu niczego udowadniać, a i tak poświęca się dla swoich widzów" – chwalił współpracę z Jaworowicz w rozmowie z Faktem.
"Sprawa dla reportera". Karolina Elbanowska opuściła studio po awanturze z mecenasem Piotrem Kaszewiakiem
Tym razem mecenas Kaszewiak próbował wyjaśnić, dlaczego Dominik został odebrany rodzicom. "Problemy ze współpracą z sądem, z organami pomocy społecznej" – wymieniał.
W studiu pojawiła się także Karolina Elbanowska z Fundacji "Rzecznik Praw Rodziców", która stanęła w obronie rodziców chłopca. Ekspertka notorycznie przerywała mecenasowi. Ten zaapelował do niej o możliwość dokończenia wypowiedzi. Elbanowska jako argument podała fakt, że 12-latek nie uczęszczał do szkoły z uwagi na choroby. Podkreśliła, że miał zwolnienia od lekarza. "To są usprawiedliwienia od lekarza. Halo!" – pokazała mecenasowi.
W studio zawrzało, a obydwie strony zaczęły gestykulować, krzycząc. W pewnej chwili ekspertka stwierdziła, że porówna sytuację chłopca do tego, jak działa prawo rodzinne w Szwecji. "Dziecko się odbiera z byle powodu. Na przykład jak w Szwecji, gdzie odbiera się dziecko, jak rodzice nie dają mu tyle hamburgerów i słodyczy, ile ono sobie życzy" – oznajmiła.
Mecenas w kontrze zaczął odczytywać z laptopa oświadczenia biegłych w sprawie. Karolina Elbanowska stwierdziła, że Kaszewiak nie daje jej dość do głosu. Ostatecznie wstała, krzyknęła "mam dosyć" i wyszła ze studia.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut