Zmiana granic na Wschodzie wydaje się być coraz bardziej realnym zagrożeniem. Z tego powodu parlamentarzyści z Europy oraz USA wystosowali jednoznacznie stanowisko, aby w sprawie Ukrainy nie negocjować z Rosją kosztem niepodległości Białorusi.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
"Dziś, jako przewodniczący parlamentarnych grup na rzecz Białorusi z Europy i USA przyjęliśmy apel, by rozmieszczenie wojsk rosyjskich w Białorusi traktować jako okupację tego kraju. Wzywamy, by nie negocjować z Rosją kosztem niepodległości Białorusi" – poinformował o tej inicjatywie i jej treści Robert Tyszkiewicz z Koalicji Obywatelskiej.
Politycy z Europy i USA wspierają wolną Białoruś
W stanowisku podkreślono także, że obecność wojsk rosyjskich na Białorusi jest zagrożeniem dla Ukrainy, Polski i Litwy. Politycy, którzy je podpisali pochodzą z m.in. Polski, Belgii, Francji, Irlandii, Ukrainy oraz USA.
Przypomnimy, że sytuacja między Rosją a Ukrainą wydaje się prowadzić do konfliktu zbrojnego, a Rosja wykorzystuje w tym celu Białoruś. Kilka dni temu media informowały, że zestawy rakietowe S-400 dotarły już na Białoruś, a Rosja rozpoczęła szkolenia na poligonach.
Z powodu coraz bardziej napiętej sytuacji między Ukrainą a Rosją wieczorem ma odbyć się także narada Andrzeja Dudy z przywódcami USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch, Sekretarzem Generalnym NATO oraz przewodniczącymi Komisji i Rady UE. Wcześniej szef BBN Paweł Soloch informował, że póki co Polska nie planuje wysłać wojska na Ukrainę.
USA ma w planach wysłać więcej żołnierzy na wschód NATO
– Na tym etapie istotne są działania w wymiarze politycznym, budowanie jednolitego przekazu, również ze strony państw zachodnich, który miałby wymiar odstraszający dla Rosji – wskazał Soloch. Jego zdaniem najważniejsza w tej chwili jest koordynacja sojusznicza, koordynacja z naszymi partnerami z UE.
Dodajmy, że amerykański dziennik "New York Times" pisał, że prezydent USA Joe Biden rozważa wysłanie nawet do 5 tys. żołnierzy na wschodnią flankę NATO. W razie wybuchu konfliktu na linii Ukraina-Rosja liczba wojsk może zostać zwiększona do 50 tysięcy. Równolegle rodzinom amerykańskich dyplomatów nakazano opuszczenie ambasady Stanów Zjednoczonych w Kijowie.
Z kolei w poniedziałek telewizja CNN podała, że administracja prezydenta Joe Bidena znajduje się w "końcowej fazie" wskazywania konkretnych jednostek wojskowych, które miałyby być wysłane do państw wschodniej flanki NATO. Decyzja w tej sprawie jeszcze jednak nie zapadła.
W ostatnią sobotę odbyła się narada Joe Bidena z przedstawicielami administracji w ośrodku Camp David. To właśnie tam miała paść propozycja zwiększenia obecności militarnej USA na wschodniej flance NATO. Prezydent ma podjąć ostateczną decyzję jeszcze w tym tygodniu.
Obecnie, zgodnie z umową między Polską a USA, w naszym kraju ma przebywać 5,5 tys. amerykańskich wojsk. Nie podano jednak, gdzie konkretnie Biden miałby skierować kontyngent.
Według wywiadu Ukrainy, inwazja ze strony Rosji ma rozpocząć się na przełomie stycznia i lutego. – Rosja może w dowolnym momencie dokonać ataku na Ukrainę – oceniła w ubiegłym tygodniu rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut