Dlaczego gangi papierosowe są podobne do tych narkotykowych? Czy Polska rzeczywiście jest punktem przerzutu nielegalnego tytoniu na Zachód? Co sprawia, że handel papierosami bez akcyzy w małych miejscowościach jest nie do zatrzymania? Na te pytania odpowiada w rozmowie z naTemat funkcjonariusz Służby Celnej.
Z raportu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych za 2011 rok wynika, że w skali światowej dochody z nielegalnego handlu papierosami są porównywalne z tymi osiąganymi w obrocie narkotykami. Jak to wygląda w Polsce? Rzeczywiście skala zjawiska jest aż tak poważna?
A. (dane rozmówcy do wiadomości redakcji): Wystarczy powiedzieć, że razem z funkcjonariuszami Centralnego Biura Śledczego i policyjnym Wydziałem ds. Przestępczości Zorganizowanej zarekwirowaliśmy w ubiegłym roku prawie 250 ton tytoniu. Jeszcze kilka lat temu było tego nawet kilkanaście razy mniej, a ten rok zapowiada się rekordowo, bo właściwie bez przerwy od stycznia mamy bardzo dużo roboty. Z wojewódzkich Izb Celnych docierają nawet sygnały, że przemyt papierosów bez akcyzy już jest większy niż w całym ubiegłym roku.
Czyli w sensie skali i zysków można porównać handel nielegalnymi papierosami z narkotykami?
W tym sensie tak. Nie tylko dane dotyczące zysków są podobne, ale też specyfika działania gangów papierosowych i narkotykowych. Podam przykład, na dowód na to, jak dochodowy jest biznes w tytoniu. Jakieś dwa miesiące temu celnicy na północy Polski przejęli transport papierosów, których wartość ocenili na około sześć milionów złotych. To niewiarygodna suma, "godna" gangów narkotykowych.
Co się dzieje z takimi transportami, jeśli nie zostaną przechwycone przez Służbę Celną czy CBŚ? Większość trafia za granicę czy zostaje w Polsce?
Szacujemy, że połowa wędruje na Zachód. Problemy z przemytem papierosów, który zabiera zyski z budżetu, spowodowane są przecież specyficznym położeniem naszego kraju: między Wschodem a Zachodem. Weźmy taki przykład. Jeśli duży transport tytoniu uda się jakimś sposobem dostarczyć do Polski, potem bardzo łatwo można go przewieźć przez zachodnią granicę. Obserwujemy szczególne zainteresowanie przemytem do Wielkiej Brytanii, gdzie wielu emigrantów rozkręca papierosowe biznesiki. Jesteśmy takim punktem przerzutowym.
Policja udostępniła nam dane, z których wynika, że w ostatnich latach szczególnie rozwija się przemyt tzw. krajanki tytoniowej, czyli sprasowanych i wysuszonych liści. Czy tutaj gangi papierosowe widzą swoją przyszłość?
To jest chyba najszybciej rozwijająca się "działka", jeśli chodzi o przemyt związany z papierosami. Z roku na rok ilość przemycanej krajanki wzrasta o ponad 100 proc., a polskie fabryki papierosów mnożą się w niesamowitym tempie. Założenie takiej nielegalnej wytwórni bardzo się opłaca, bo koszt maszyn czy przemycanej krajanki jest stosunkowo niski, a zysk liczy się w milionach złotych.
Zwalczanie przemytu tytoniu - dane udostępnione naTemat przez Centralne Biuro Śledcze
W 2011 roku CBŚ KGP zabezpieczyło 84 010 342 (69 970 266) sztuk papierosów, 130 564 (57 327) kg krajanki tytoniowej (pochodzących z przemytu i zlikwidowanych nielegalnie działających fabryk).
W ramach zwalczania zorganizowanej przestępczości ekonomicznej funkcjonariusze CBŚ KGP zabezpieczyli w okresie sprawozdawczym dwie kompletne linie produkujące
papierosy oraz jedną linię do produkcji tytoniu do palenia.
W 2010 roku CBŚ KGP zabezpieczyło 69 970 266 (55 126 152) sztuk papierosów, 57 327 (34 377) kg krajanki tytoniowej (pochodzących z przemytu i zlikwidowanych nielegalnie działających fabryk).
Ostatnio odwiedziliśmy miejscowość 100 kilometrów od granicy z Ukrainą. Handel papierosami bez akcyzy trwa tam w najlepsze. Służba Celna ignoruje biznes na małą skalę?
Trzeba rozróżnić zorganizowane grupy przestępcze, gdzie w grę wchodzą wielkie pieniądze i wielkie ilości tytoniu, od "mrówek", które legalnie importują papierosy i rozprowadzają je, już nielegalnie, w swoich środowiskach. Ten drugi przypadek jest tak powszechny i tak akceptowany przez społeczeństwo, że właściwie nie mamy możliwości działania.
Czyli przymykacie oko?
Nie można nazwać tego przymykaniem oka. Po prostu mikrobiznes jest dla Służby Celnej nieuchwytny. Tyle ludzi wyjeżdża za granicę i legalnie przywozi ze sobą tytoń, wraz z alkoholem i innymi towarami, że musielibyśmy zaangażować niesamowite środki i narzędzia, by udowodnić, którzy z nich rzeczywiście handlują ,a którzy mają papierosy jedynie na własny użytek.
Na bazarach i przy dworcach kolejowych papierosy sprzedają "mrówki" czy członkowie gangów?
W większości ten towar, który Straż Graniczna czy Służba Celna odkrywa na bazarach, dworcach, a nawet na ulicy, pochodzi od zorganizowanych grup przestępczych. Nie będę zdradzał szczegółów operacji, ale to właśnie handlujące tam osoby doprowadzają nas do składów i fabryk papierosów. Nie zawsze jest to łatwe. Handlarze mają przy sobie tylko niewielką część towaru. Poza tym, wytropienie magazynu, który działa jak hurtownia papierosów, zajmuje sporo czasu.
Jak często się udaje?
Unia Europejska chwali nas, bo jesteśmy w gronie najlepszych pod względem ujawnianych ilości tytoniu. My jako Służba Celna mamy w tym największy udział. Większość "tych" ujawnień to skutek naszych akcji. A to najlepiej świadczy o skuteczności.