Wizyta Morawieckiego w Kijowie. Będzie rozmawiał o zagrożeniu ze strony Rosji
Wioleta Wasylów
01 lutego 2022, 11:57·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 lutego 2022, 11:57
Mateusz Morawiecki we wtorek w Kijowie będzie rozmawiał z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem na temat zagrożenia inwazją ze strony Rosji. – Jesteśmy gotowi przekazać Ukrainie (...) broń defensywną – oznajmił polski premier. Tymczasem między Rosją i USA trwa wymiana oficjalnych stanowisk w sprawie żądań Kremla odnośnie zapewnienia im tzw. gwarancji bezpieczeństwa przez Zachód.
Reklama.
We wtorek w Kijowie na zaproszenie strony ukraińskiej Mateusz Morawiecki będzie rozmawiał z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem o zagrożeniu ataku ze strony Rosji.
Morawiecki zapowiedział gotowość wsparcia sprzętowego dla Ukrainy i odpowiedział na pytania odnośnie wcześniejszego "proputinowskiego" szczytu w Madrycie, w którym wziął udział.
Tymczasem Rosja odpowiedziała na propozycje zaprezentowane przez USA w związku z wcześniejszymi żądaniami Kremla dotyczącymi tzw. gwarancji bezpieczeństwa.
Główną osią wtorkowego spotkania w Kijowie między prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem oraz Mateuszem Morawieckim ma być napięta sytuacja na linii Kijów-Moskwa i widmo inwazji na Ukrainę ze strony Rosji.
Wizyta Morawieckiego na Ukrainie po madryckim szczycie
– Jesteśmy z Ukraińcami solidarni w poważnym zagrożeniu, którego dzisiaj doświadczają ze strony Rosji, ale solidarność i słowa nie wystarczą. Muszą być przekuwane w czyn – przyznał na porannej konferencji Morawiecki. – Jesteśmy gotowi do przekazania artykułów pierwszej potrzeby i broni defensywnej Ukrainie – oznajmił. Sprecyzował, że chodzi m.in. "o amunicję, o Gromy i różnego rodzaju drony do obrony".
Przypomnijmy, że w sobotę polski premier uczestniczył w szczycie liderów europejskich partii prawicowych i konserwatywnych w Madrycie, które – jak wskazują media i opozycja – przedstawiają postawę sprzyjającą Władimirowi Putinowi.
Morawiecki, zapytany o tę kwestię, nawiązał do oświadczenia, do którego podpisania namówił większość uczestników szczytu. Podkreślono w nim, że "działania wojskowe Rosji na wschodnich granicach Europy doprowadziły nas na skraj wojny. Solidarność, determinacja i współpraca w dziedzinie obrony między narodami Europy są wobec takiego zagrożenia niezbędne".
– Płyną do nas podziękowania także ze strony ukraińskiej za to, że tak zdecydowane oświadczenie właśnie po tym spotkaniu w Madrycie potrafiliśmy przedstawić opinii publicznej – stwierdził szef polskiego rządu.
Nie dodał jednak, że deklaracji nie podpisała liderka francuskiego Zgromadzenia Narodowego Marine Le Pen, zaś premier Węgier Viktor Orbán i przewodniczący hiszpańskiej partii VOX Vox Santiago Abascal wstrzymują się od publicznego krytykowania Putina.
Wymiana stanowisk między Rosją i USA
Teraz trwa też wymiana formalnych oświadczeń między Rosją i USA w sprawie przedstawionych w grudniu przez Kreml żądań odnośnie zapewnienia im przez Zachód tzw. gwarancji bezpieczeństwa.
Putin oświadczył, że Rosja jest gotowa odstąpić od eskalacji napięcia przy granicy z Ukrainą, jeśli NATO przestanie wspierać militarnie Ukrainę, odstąpi od rozszerzania Sojuszu na wschód i zaprzestanie "jakiejkolwiek aktywności militarnej w Europie Wschodniej, na Kaukazie oraz w Azji Centralnej".
Jak wskazywał sekretarz stanu Antony Blinken USA w swojej odpowiedzi do Kremla nie zaakceptowało głównych postulatów Rosji. Wystosowało jednak, w porozumieniu z sojusznikami, własne propozycje zakładające np. ograniczenie przez obie strony umieszczania w Europie broni jądrowej i rakiet, oraz zwiększające przejrzystość kwestii związanych z rozmieszczeniem sił i ćwiczeniami wojskowymi.
Jak przekazali w poniedziałek dyplomaci z Departamentu Stanu, teraz na stanowisko USA odpowiedziała Moskwa. – Otrzymaliśmy pisemną odpowiedź od Rosji. Publiczne negocjowanie byłoby nieproduktywne, więc zostawimy to w gestii Rosji, jeśli chce przedyskutować daną przez nią odpowiedź – przyznał jeden z nich, zacytowany przez "Washington Post".
Na razie pracownicy resortu dyplomacji USA nie zdradzili, jaka była treść oświadczenia z Moskwy. Jednak należy przypomnieć, że wcześniej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skrytykował stanowisko USA i oznajmił: "Amerykanie nie wyrażają gotowości do wzięcia pod uwagę naszych obaw".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut