Portal Poufna Rozmowa co jakiś czas publikuje e-maile, które mają pochodzić ze skrzynki szefa KPRM, czyli Michała Dworczyka. Ich treść kompromituje rządzących. W sprawie afery e-mailowej głos zabrał lider Porozumienia Jarosław Gowin. Jego zdaniem, Dworczyk zapłaci cenę za ten wyciek.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
Jarosław Gowin był w czwartek gościem programu Onetu. W rozmowie poruszono m.in. temat afery e-mailowej. – Uważam Michała Dworczyka za jednego z kompetentniejszych ministrów. Ubolewam, że doszło do tego wycieku (chodzi o aferę e-mailową). Stawia ono państwo polskie w złym świetle. Sądzę, że zapłaci on cenę za to – zawyrokował polityk.
Afera e-mailowa pogrąża rządzących
Przypomnijmy, że choćby ostatnio wypłynęły wiadomości, z których wynikało, że rząd szukał wśród celebrytów hejterów, aby atakować środowisko LGBT.
"Wydaje mi się, że powinniśmy poszukać więcej osób, które ze świata celebrytów będą krytykować LGBT, na razie udało się nam z Z. Boniek i jutro Zosia Klepacka. Szukajmy dalej takich osób" – miał pisać nieformalny doradca premiera, Mariusz Chłopik. Mail był z połowy marca 2019 roku.
Wiadomość zaadresowana jest m.in. do premiera oraz Michała Dworczyka. Do e-maila załączone są zdjęcia materiałów, które ukazały się w "Super Expressie". Był tam m.in. artykuł, w którym Zofia Klepacka skarżyła się na to, że środowisko LGBT groziło jej śmiercią. "SE" pisał wówczas, że stała się ona wrogiem numer jeden środowisk homoseksualnych.
Gowin sprawdza, czy był inwigilowany
Podczas rozmowy w Onecie poruszono więcej tematów, w tym możliwość inwigilacji Gowina. Polityk przyznał, że sprawdza, czy jego telefon był inwigilowany. – Niestety to jest miara tego, co się wydarzyło w ostatnim czasie wokół Porozumienia. Ja i moi współpracownicy, byliśmy poddawani różnym formom presji, zastraszania. Padały również obietnice i niestety część się na te obietnice skusiła – tłumaczył.
Lider Porozumienia uważa jednak, że " nie przypuszcza, by służby posunęły się do tego, żeby podsłuchiwały bez żadnych podstaw prawnych".
Przypomnijmy, że pod koniec stycznia działające przy Uniwersytecie w Toronto Citizen Lab podało, że poznało tożsamość dwóch kolejnych osób, które były w Polsce inwigilowane systemem Pegasus przez służby. Jedną z nich okazał się lider AgroUnii, a drugą dziennikarz i współautor książki o Mariuszu Kamińskim Tomasz Szwejgiert.
Pod koniec grudnia agencja Associated Press podała z kolei, że senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza był inwigilowany przy pomocy systemu Pegasus w 2019 roku, kiedy to pełnił funkcję szefa sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.
Z informacji agencji wynikało, że Pegasusa użyto również wobec mecenasa Romana Giertycha oraz prokurator Ewy Wrzosek. Ślady włamań na telefony Brejzy, Giertycha oraz Wrzosek znaleźli badacze organizacji Citizen Lab powiązanej z Uniwersytetem w Toronto.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut