
(...) Minęło już ponad 20 lat od nowelizacji z 2000 roku, która zlikwidowała przepis stanowiący o niekaralności czynu posiadania nieznacznych ilości na własny użytek. Ówczesna zmiana przepisów okazała się tragiczna w skutkach, doprowadzając do niesłusznego skazania setek tysięcy użytkowników, w tym pacjentów potrzebujących marihuany w celach medycznych.
Zmiana u.p.n. [przyp. red. ustawy o przeciwdziałania narkomanii] jest zatem koniecznym krokiem do naprawienia szkód społecznych wyrządzonych przez złe prawo jak i podstawą do zmiany kierunku obecnej represyjnej polityki państwa w tym obszarze. Nowa, racjonalna polityka narkotykowa, winna być tworzona w oparciu o aktualną wiedzę naukową, badania i w zgodzie ze standardami praw i wolności obywatelskich.
Susz na własny użytek
Jest otwarty na rozmowę, ale nie tak łatwo się z nim na nią umówić, bo – mówiąc najogólniej – na brak pracy nie może narzekać. Steliosa Alewrasa, adwokata specjalizującego się w sprawach narkotykowych i aktywistę prolegalizacyjnego, udaje mi się złapać w trasie późnym wieczorem. Jedzie właśnie na kolejną sprawę. Ta akurat ma odbywać się w Rzeszowie i dotyczyć mężczyzny, który co prawda jest pacjentem, ale nie zalegalizował swojego leczenia poprzez uzyskanie recepty na marihuanę i nie ma prawa jej uprawiać.NIE MAM NIC DO POWIEDZENIA
Gdzie? W Warszawie. Kiedy? 25 listopada 2020 roku. Godzina? Około 17. Tomasz był już blisko mieszkania kolegi, z którym umówił się tego dnia. Mieli grać na Xboxie, dlatego w kieszeni kurtki miał pada. W nerce, saszetce, miał też około grama marihuany.poprosił o przekazanie mu prośby o kontakt z pracodawcą, w celu poinformowania go o prawdopodobnej nieobecności skarżącego w pracy następnego ranka, czego policjant nie uczynił. Policjant podczas rozmowy telefonicznej nie poinformował, w której jednostce Policji znajduje się zatrzymany. Policjant nie poinformował również skarżącego o prawie do żądaniazawiadomienia pracodawcy o jego zatrzymaniu (art. 261 § 3 k.p.k. w zw. z art. 245 § 3 k.p.k.), choć żądając zawiadomienia o zatrzymaniu skarżący jasno wyraził, że żąda tego w celu poinformowania pracodawcy.
Następnie w stronę skarżącego padły słowa "będzie tam taki kark wielki, nie schylaj się", co wywołało obawę skarżącego o własne bezpieczeństwo.
Podczas oczekiwania na kontakt z adwokatem w dniu 26 listopada, funkcjonariusz przebywający ze skarżącym w pokoju nazwał skarżącego przestępcą, następnie komentował po uzyskaniu informacji, że skarżący studiował na KUL, w niedopuszczalny sposób skomentował jego wygląd, używając zwrotu "nawet wizualnie mi na księdza pasujesz".
Dwa tygodnie później dostał decyzję o umorzeniu sprawy. Nie zawsze historia kończy się tak dobrze.
STRATA CZASU
– Ganianie małych, śladowych ilości na własny użytek jest totalną bzdurą. Czynność zatrzymania, sporządzenia dokumentacji, co wiążę się jeszcze m.in. z przeszukaniem u tej osoby, to dla prewencjusza, osoby, która zatrzymuje daną osobę, jest – niestety muszę tak powiedzieć – strata czasu służbowego. Wszystko zajmuje jakieś 3-4 godziny – mówi policjant, który z oczywistych względów woli zachować anonimowość.Policjantów brakuje i będzie brakowało, ponieważ braki kadrowe są ogromne. Choć w oficjalnych statystykach wygląda to całkiem dobrze, to w praktyce jest inaczej. Jeśli jestem przez 4 godziny zajęty osobą przy której ujawniłem susz, to wielce prawdopodobne, że ktoś inny może w tym czasie potrzebować pomocy patrolu. A ja nie mogę zostawić zatrzymanego i wrócić do niego za kilka godzin. Nie ma takiej możliwości.
Moim zdaniem każda inna interwencja jest ważniejsza, niż sam użytkownik marihuany. Podkreślam słowo użytkownik, bo dealerka to coś innego. To trzeba ganiać.
I to jest duży problem, bo użytkownik marihuany jeśli będzie chciał zdobyć susz, to go zdobędzie, a jeśli nie może tego zrobić legalnie, nie ma recepty – wiadomo, że są użytkownicy nie tylko medyczni, ale i rekreacyjni – to i tak tę marihuanę w jakiś sposób zdobędzie, choćby na ulicy.
Co on na tej ulicy zdobędzie? To już jest loteria, czy rzeczywiście dostanie susz konopi, czy susz konopi namoczony w jakimś syntetycznym badziewiu, w syntetycznych kanabinoidach, który zadziała na niego w sposób nieprawidłowy. Mogę potwierdzić, że i takie przypadki się zdarzały.
ZMIANA PRZEPISÓW W SEJMIE
Obowiązujące prawo stara się zmienić Parlamentarny Zespół ds. Legalizacji Marihuany. Stworzono projekt dekryminalizujący posiadanie niewielkich ilości marihuany na własny użytek. Chodzi o nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w zakresie konopi innych niż włókniste.Odważne rozstrzygnięcia
– Bardzo cieszymy się z działalności parlamentarnego zespołu ds. legalizacji marihuany i popieramy to, co robią. Dobrze też, że posłanka Maciejewska ruszyła temat uprawy, bo to ułatwiłoby funkcjonowanie pacjentów. Mogę jednak powiedzieć o rozwiązaniu proponowanym przez Wolne Konopie. Mówiliśmy o uprawie 4 krzaków i posiadaniu 200 gramów, albowiem z jednego krzaka uzyskuje się minimum 50 gramów, więc żeby to było spójne należy mówić o takich ilościach – mówi Stelios Alewras, kiedy proszę go o ocenę parlamentarnego projektu.Znam też takie orzeczenie, gdzie sprawa dotyczyła posiadania 0,1 grama zmieszanego z tytoniem, z krajanką tytoniową, czyli coś poniżej 0,1 grama tak naprawdę. Użytkownika zatrzymali na festiwalu Woodstock 2-3 lata temu. I z tego względu, że to był festiwal, sąd stwierdził, że z urzędu jest mu wiadome, że tam jest dużo tego rodzaju czynów. Dlatego, żeby nie było jakiegoś takiego poczucia bezkarności na festiwalu, należy ukarać.
Wymierzył grzywnę, gdzie w przypadku 0,1 grama z automatu powinno być umorzenie. Są wątpliwości, czy to w ogóle jest jedna dawka odurzająca. Chłopak dostał grzywnę, a siedział za granicą, więc pokrzyżowało mu to jakieś plany.
AGRESYWNI SĄ LUDZIE PO ALKOHOLU
– Jest to tylko moja opinia i kiedy jestem w pracy będę egzekwował prawo, które obowiązuje. To ślubowałem, kiedy wstępowałem do policji. Prawo jest prawem, więc nawet jeśli czasami policjant z tym prawem się nie zgadza, musi je egzekwować, ale policjant, jak każdy człowiek, swoją opinię na różne tematy musi mieć – mówi w nagraniu opublikowanym na Youtube funkcjonariusz, który w sieci znany jest pod pseudonimem Sierżant Bagieta.Totalnie nie rozumiem tego, że żyjemy w kraju, w którym legalnym jest się nawalić do takiego stopnia, że się zesramy, zeszczamy pod siebie, zarzygamy na ławce albo będziemy spać w rowie. A nielegalnym jest spalenie blanta, pośmianie się z kolegami i zamówienie dużej pizzy, a później pójście spać. Dla mnie to jest trochę niesprawiedliwe i według mnie nie tak to powinno wyglądać.
Legalne jest picie, po którym włącza się agresor, żeby pobić później swoją żonę, uderzyć swoje dziecko i żyć w przemocowej rodzinie. Nielegalne jest to, że zajaram skręta w domu i obejrzę film na Netflixie. (...) Żyjemy w kraju, w którym posiadanie jednego blanta jest przestępstwem i możemy osobie zepsuć cały życiorys.
Dlaczego osoba, która używa alkoholu jest faworyzowana w społeczeństwie, jest faworyzowana w prawie karnym przed osobą używającą marihuany? Są podjęte kroki, które zmierzają w stronę legalizacji czy choćby depenalizacji, i bardzo dobrze. Jeśli nie potrafisz korzystać z alkoholu, to z niego nie korzystaj, jeśli nie potrafisz korzystać z marihuany, to z niej nie korzystaj i jej nie posiadaj.
W całej mojej karierze policyjnej, a jestem policjantem od 6 lat, nie spotkałem się z osobą, która była agresywna wobec mnie, będąc tylko pod wypływem marihuany. Tak, absolutnie jestem za legalizacją marihuany, ale dopóki jestem policjantem to będę egzekwował to prawo, jakie jest. To jest tylko i wyłącznie moja opinia, do której mam prawo.
POLICJANT Z MARIHUANĄ
– Ja też nie miałem pojęcia o marihuanie. W wieku 20 lat, kiedy założyłem kamasze i wyszedłem na ulicę, to bym wszystkich, jakby mi postawili marihuanistę, heroinistę, alkoholika, tak samo ładował do więzienia. Dopiero z czasem, z biegiem lat, zacząłem otwierać oczy – mówi Kamil Kaczorowski, który dziś chce uświadamiać w tym temacie innych policjantów i oczywiście nie tylko ich. Jednak jego historia jest zdecydowanie bardziej skomplikowana.Już wcześniej zgłaszałem, że leczę się psychiatrycznie. Na poprzedniej komisji lekarskiej dało się zauważyć, że bardzo się to nie spodobało lekarzom. Byli zdziwieni, że w tak młodym wieku chodzę do psychiatry. Miałem szereg nieprzyjemnych pytań. Kiedy czekałem na orzeczenie miałem 3 tygodnie wyjęte z życia.
Bałem się, co napiszą w orzeczeniu. Miałem chyba około 12 lekarzy, badani krwi, wszystko przeszedłem pozytywnie, a w orzeczeniu komisji lekarskiej dostałem "zdolny do służby na zajmowanym stanowisku z ograniczeniami".
Jeżeli więc zgłosiłbym na komisji lekarskiej, że leczę się konopiami i przedstawił na to dokumenty, to nie wydaje mi się, że otrzymałbym zdolność do służby. Takie piętnowanie leczenia jest oczywiście dyskryminacją totalną.
Też nie wszyscy lekarze mają o tym pojęcie, dlatego traktują ludzi w sposób kuriozalny, straszny, zgłaszają ludzie mi takie przypadki. Wrzucają wszystkich do jednego worka. Mam wrażenie, jakby zrównywano marihuanistę do kogoś, kto wciąga koks albo sobie robi zastrzyki z jakiegoś kompotu.
80 PROC. INTERWENCJI Z ALKOHOLEM W TLE
Kamil Kaczorowski zaznacza w rozmowie ze mną, że przez 8 lat służby nie miał do czynienia z użytkownikami marihuany, a przynajmniej nie przypomina sobie takiej sytuacji.Przypominam też, że policjant nie ma możliwości w przypadku suszu marihuany rozliczyć osobę na miejscu. Musi wykonać wszystkie czynności procesowe. Musi, bo taki jest system. To nie jest wykroczenie, to jest w dalszym ciągu przestępstwo.
Funkcjonariusz publiczny, który przekracza swoje uprawnienia, a niewykonanie czynności też tym jest, sam kwalifikuje się na zarzuty. Dlatego każdy policjant ma to w głowie, więc nawet jeśli z czymś się nie godzi, to i tak musi to zrobić. To jest przykre, bo szkodliwość społeczna użytkowania marihuany jest znikoma. Nie mogę powiedzieć, że żadna, bo na pewno ktoś znajdzie jakiś powód, ale jest znikoma.
– Problemy typowo poalkoholowe, interwencje domowe, przemoc domowa, szereg innych przestępstw i wykroczeń. Wiele ludzi myśli, że skoro byli po alkoholu, to nie wiedzieli, co robią, więc nie powinni być tak surowo karani. Ludzie myślą, że alkohol jest wytłumaczeniem, a nie jest żadnym wytłumaczeniem – zaznacza.
– Pamiętam… Ale nie wiem, czy nie będzie to za mocne.