Studenci z zagranicy są niechętni polskim uczelniom wyższym. Tylko 1 proc. studentów to obcokrajowcy – takie niepokojące wnioski przynosi raport Fundacji Edukacyjnej Perspektywy. Dlaczego młodzież zza granicy nie chce się u nas uczyć? Bo obawia się niechęci Polaków do "inności" albo… o polskich uczelniach w ogóle nie słyszała.
W Polsce studiują ponad 24 tysiące osób zza granicy. Wydawałoby się, że to całkiem niezły wynik, ale w porównaniu z innymi krajami wypadamy naprawdę fatalnie. Fundacja Edukacyjna Perspektywy w swoim raporcie pisze, że nie tylko znacząco przegrywamy z najbardziej rozwiniętymi państwami Zachodu, ale także z sąsiadami. Więcej zagranicznych studentów mają u siebie Słowacy, Węgrzy, Czesi, Słoweńcy, Łotysze, Litwini, Estończycy, Bułgarzy i Rumuni.
Co sprawia, że polskie uczelnie tak bardzo odstraszają obcokrajowców?
Polacy
Należałoby raczej zapytać: kto to sprawia? Blanka Siwińska, redaktor naczelna miesięcznika edukacyjnego "Perspektywy", mówi w rozmowie z naTemat, że jedną z przyczyn takiej sytuacji jest lęk Polaków przed ludźmi innych kultur i przed odmiennością.
– To jest kwestia homogeniczności naszego społeczeństwa. Jedna wiara, kultura i tradycja sprawiają, że nie jesteśmy otwarci na inność. Nie jesteśmy przygotowani na studentów z zagranicy w tym sensie, że nie mamy zajęć z wielokulturowości, nie uczymy się, jak odbierać inne kultury, jak je rozumieć i jak z nimi współżyć – stwierdza Siwińska.
Naczelna "Perspektyw" podaje przykład studenta w turbanie. Koledzy i koleżanki ze studiów szybko by się pewnie do niego przyzwyczaili, ale jak zareagowaliby inni? Słowem – to, co na zagranicznych uczelniach jest normą, u nas byłoby odebrane z lękiem i niechęcią.
Dane z raportu na temat umiędzynarodowienia studiów potwierdzają taką tezę. W porównaniu ze średnią światową w Polsce uczy się niewielu przedstawicieli odległych kultur, na przykład studentów z Azji. Najwięcej młodych ludzi przyjeżdża z krajów doskonale nam znanych: Ukrainy i Białorusi.
Jakość
Można się jednak spodziewać, że gdyby polskie uczelnie proponowały obcokrajowcom ciekawą ofertę edukacyjną i wysoką jakość kształcenia, polska "homogeniczność" nie byłaby dla nich przeszkodą. Dlatego to właśnie słabość szkolnictwa wyższego w Polsce jest najważniejszą przyczyną marnego zainteresowania obcokrajowców studiami w naszym kraju.
– Polskie uczelnie zajmują dalekie miejsca w międzynarodowych rankingach. Poza tym nam się wydaje, że jesteśmy znani w Europie, ale już w Azji czy Ameryce Południowej mało kto słyszał o Polsce i polskich uczelniach – zwraca uwagę redaktor naczelna "Perspektyw".
Rankingi rzeczywiście są bezlitosne. W ostatnim zestawieniu najlepszych uczelni na świecie znalazły się tylko cztery szkoły z Polski: Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Warszawski, Politechnika Warszawska oraz Uniwersytet Łódzki. Tyle że próżno ich szukać na miejscach w trzech pierwszych setkach.
Trudno się temu dziwić, skoro jeszcze do niedawna szkoły wyższe w ogóle nie miały oferty w języku angielskim. – Chcieliśmy, by studenci z zagranicy uczyli się po polsku, a oczywiste jest, że duża część z nich nie była tym zainteresowana. Dopiero teraz tę ofertę budujemy. Na szczęście w ekspresowym tempie – podkreśla Siwińska.
Wizerunek
"Na świecie ponad 4 miliony studentów wybiera studia poza granicami swoich krajów. Znakomitą większość studentów z zagranicy goszczą uczelnie krajów OECD. Spośród nich najchętniej wybierane są: Stany Zjednoczone, Australia, Wielka Brytania, Niemcy i Francja" – zwraca uwagę Fundacja Edukacyjna Perspektywy.
– Nasz kraj nie jest postrzegany szczególnie pozytywnie za granicą. Staramy się, tak jak przy okazji Euro 2012 czy EXPO, ale wciąż Polska nie stanowi dobrej marki. I to się nie zmieni dopóki każdy resort będzie miał własny budżet na promocję wizerunku kraju i nie wypracujemy wspólnego przekazu. A właśnie elementem promocji Polski powinny być uczelnie - ich oferta edukacyjna i naukowa – stwierdza naczelna "Perspektyw".
Jak mówi, każdy rozwinięty kraj ma agencje, które specjalizują się w promocji szkolnictwa wyższego za granicą. Wielka Brytania ma British Council, Niemcy Centralę Wymiany Akademickiej DAAD, a my? – U nas jest na przykład Polska Organizacja Turystyczna, są instytucje promujące kulturę za granicą, jest PAIiIZ ale już takiej ,która promuje edukację i naukę, próżno szukać – podkreśla Siwińska.
W Polsce panuje ogólna niechęć do cudzoziemców, bardzo ostra na przykład w polityce wizowej. Ten raport warto widzieć razem ze świeżo ogłoszonym wczoraj przez Eurostat raportem o przyznawaniu obywatelstwa cudzoziemcom. Wskazuje on, że Polska jest państwem zamkniętym. Nawet jeśli studenci z Egiptu starają się zderzają z żelbetonową barierą wizową. Traktowany jest jak oszust.
Blanka Siwińska
redaktor naczelna magazynu "Perspektywy"
Polskie uczelnie nie słyną z jakości, zajmują dalekie miejsca w międzynarodowych rankingach. Poza tym nam się wydaje, że jesteśmy znani w Europie, ale już w Azji czy w Ameryce Południowej nikt o naszych szkołach nie słyszał.
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas
wykładowca uczelni Vistula
Polskie uczelnie są w większości skansenem PRL-u. Mimo, że Polska jest częścią NATO, Unii Europejskiej oraz leży blisko europejskich potęg edukacyjnych, nasze uczelnie w większości nie są w stanie zaoferować atrakcyjnej wiedzy.