W środowisku fanów fantastyki wybuchła niemała awantura. Wszystko za sprawą konwentu Konline, organizowanego przez Stowarzyszenie Avangarda, na który wpierw zaproszono znanych pisarzy fantasy (m.in. Andrzeja Pilipiuka i Andrzeja Ziemiańskiego), a następnie ich stamtąd usunięto. Organizatorzy wydarzenia twierdzą, że nie chcą mieć gości, którzy "szykanują inne grupy społeczne".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Konwent fantasy anuluje zaproszenia dla prawicowych pisarzy
Organizatorzy tegorocznego konwentu Konline oznajmili dziś za pośrednictwem mediów społecznościowych, że "popełnili wpadkę i zaprosili pisarzy, których zapraszać nie chcieli". Autorom, których Stowarzyszenie Avangarda nie wymieniło w poście z nazwiska, cofnięto zaproszenia, a jako powód tego podano ich zachowanie.
"Wychodzimy z założenia, że jeśli chcemy kiedyś żyć w milszym otoczeniu, to powinniśmy sami o to zadbać. (...) Konsekwencją wprowadzenia standardów społeczności jest to, że nie powinniśmy – nie chcemy – zapraszać jako gości osób, które publicznie zachowują się w sposób z tymi standardami sprzeczny. Mówiąc wprost: nie chcemy mieć gości, którzy szykanują inne grupy społeczne" – czytamy w oświadczeniu Konline.
Jak organizatorzy wytłumaczyli swój błąd? "Zabrakło pogłębionych rozmów o tych standardach, zanim zaczęliśmy wysyłać zaproszenia. (...) Zdecydowaliśmy, że wolimy wycofać zaproszenie niż złamać własne zasady. Konsekwencje tej decyzji oczywiście poniesiemy" – zaznaczono we wpisie na Facebooku, dodając do niego przeprosiny dla osób, którym odwołano zaproszenia.
Choć Konline starało się utrzymać anonimowość wyproszonych pisarzy, na bloguAndrzeja Pilipiuka, autora serii książek o Jakubie Wędrowyczu, który nieraz niepochlebnie wypowiadał się o środowisku LGBT i feministkach, pojawiła się notka potwierdzająca, że to on "padł ofiarą" błędu ze strony konwentu.
"Niestety nieoczekiwanie przyszła informacja, że zaproszenie dla mnie zostało anulowane, gdyż członkom i zarządowi stowarzyszenia Awangarda nie spodobała się obecność na liście gości pisarzy o prawicowych poglądach (poza mną ofiarą padł Andrzej Ziemiański)" – napisał na blogu Pilipiuk, nawiązując tym samym do kolegi po fachu, czyli autora seksistowskiej powieści "Achaja".
Zdaniem prawicowego pisarza terror politycznej poprawności sprawia, że wobec "niepokornych uczonych i twórców stosowane są metody, świetnie znane nam z czasów, gdy nasz kraj padł ofiarą reżimów totalitarnych". Pilipiuk przyznał, że do dnia dzisiejszego żył w przekonaniu, iż polski naród jest mądrzejszy. "Nie sądziłem, że jako pierwszy padnę ofiarą cenzury prewencyjnej, ani że cios ten przyjdzie ze strony mojego własnego środowiska" – skwitował.
W tej sprawie głos zabrał również Rafał A. Ziemkiewicz. – Dotąd zawsze było tak, że jak sobie jakiś uczestnik nie życzył spotkania z prawicowym pisarzem, to szedł na spotkanie z lewicowym pisarzem. Niewiele jest lewicowych pisarzy, ale jak ten zarząd chce być tak politycznie poprawny, to niech wykreuje sobie swojego pisarza. Niech to będzie grafoman, który podmiotu od orzeczenia nie odróżni, ale będzie pisał "słusznie", czyli pozytywnie o LGBT, a negatywnie o katolikach. Proszę bardzo – mówił na swoim wideoblogu.
- To pełzająca inwazja bolszewików, potworów małych, którzy się stale odradzają. To jest jak zaraza. (...) Każda gruźlica, każda ospa wróci, no i wraca. Może inne kolory. Nie czerwone, nie brunatne, a tęczowe - dodał, porównując całą sytuację do wykluczenia J.K. Rowling z udziału w dokumencie z okazji 20-lecia "Harry'ego Pottera".