10 urodziny naTemat.pl. Z tej okazji przeczytajcie o tym, czego na co dzień nie widać
Michał Mańkowski
22 lutego 2022, 06:00·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 22 lutego 2022, 06:00
naTemat to historia ludzi, którym się chciało. Historia ciężkiej pracy, wielkiej wiary w projekt i chęci zmieniania mediów. Historia udowadniania wszystkim dookoła, że... można, choć mało kto w nas wierzył. Coś, co w 2012 roku w małej kamienicy rozpoczęła grupa pasjonatów, dziś jest grupą medialną, której portale czyta średnio co czwarty internauta w Polsce. Dlaczego o tym piszę? Bo dokładnie dzisiaj Grupa naTemat kończy 10 lat.
Reklama.
Reklama.
(pra)Początek
Paradoksalnie, zaczęło się od pomysłu dwójki osób, które z internetem i digitalem nie miały do tej pory nic wspólnego. Tomasz Lis, jeden z najbardziej znanych polskich dziennikarzy i Robert Jędrzejczyk, jego przyjaciel i doświadczony prawnik, postanowili założyć portal internetowy. Ryzyko się opłaciło.
Zaczęło się od marzenia. Potem był plan, a później ciężka praca. Dużo ciężkiej pracy i cudownych ludzi. Często to powtarzamy, ale jeśli jest coś, czego jesteśmy pewni po tych 10 latach, to fakt, że udało się nam właśnie dzięki wyjątkowym ludziom z pasją, którzy współtworzyli lub wciąż współtworzą naszą grupę.
Gdy startowaliśmy, plany mieliśmy ambitne, ale nie sądziliśmy, że dekadę później będziemy mogli o sobie myśleć, jako o jednym z największych sukcesów na rynku mediów internetowych ostatnich lat. A dziś, bez fałszywej skromności, tak właśnie o sobie myślimy. Bez zaplecza wielkiej korporacji, bez gigantycznych nakładów finansowych i inwestorów, stworzyliśmy medium, które dla wielu Polaków są medium pierwszego wyboru.
I tak, jesteśmy z tego cholernie dumni.
To, co zaczęło się 22 lutego 2012 roku w małym mieszkaniu w kamienicy przy ul. Koszykowej, dziś jest pełnoprawną grupą medialną, która wydaje pięć samodzielnych portali, daje pracę blisko 100 wyjątkowym osobom, a w milionach można liczyć nie tylko naszych czytelników, ale i przychody.
naTemat powstało z idei. Chcieliśmy stworzyć portal, który będzie taki, jak my. Młody, nowy, zadziorny, pokazujący, że media można robić inaczej, ale jednocześnie oddając to, w co wierzymy. W równość, wolność, przyzwoitość oraz fajną, otwartą i europejską Polskę.
Zaczynaliśmy jako mix portalu informacyjnego i platformy blogowej, ale szybko urośliśmy tak bardzo, że musieliśmy rozbudować zespół redakcyjny.
Pięć redakcji
Pierwsza ekipa miała około 20 osób, ale redakcja bardzo szybko okazał się za mała. Redakcja to zresztą mocno powiedziane, było to po prostu mieszkanie w kamienicy. Dział reklamy miał siedzibę w kuchni, a roboczą salką konferencyjną była toaleta.
Redakcji mieliśmy łącznie pięć i czasami śmieję się, że byliśmy prawie że w każdym rodzaju budynku. W kamienicy, w domu, w mieszkaniu, zabytkowym instytucie, a teraz jesteśmy w starej fabryce.
Siedziby na początku zmienialiśmy co rok, tak szybko rośliśmy zarówno pod względem czytelników, jak i współpracowników. A same przeprowadzki też były ciekawe, bo wszystko woziliśmy sami, część ekipy pracowała w starej redakcji, druga część woziła i rozkładała się w nowej. Potem reszta dojeżdżała.
Geneza nazwy
Na początku był chaos, dosłownie i w przenośni. Połowa zespołu to młodzi stażyści, druga połowa dziennikarze z większym doświadczeniem. Zanim serwis oficjalnie wystartował 22 lutego 2012 roku, przez 1,5 miesiąca pracowaliśmy "na sucho", czyli działaliśmy zupełnie tak, jakbyśmy byli już online, żeby w dniu premiery po prostu nadal robić swoją robotę. Wtedy redaktorem naczelnym naTemat.pl był Tomasz Machała, który zbudował zespół i był pierwszym architektem sukcesu naTemat.
Mało brakowało, a naTemat nie nazywałoby się naTemat, bo tak naprawdę miało nazywać się... PoProstu. Dzięki Bogu, los chciał, że gdzieś to wyciekło, ktoś wykupił domenę i chciał ją nam odsprzedać za absurdalne pieniądze. Wtedy szybko zrobiliśmy redakcyjną burzę mózgów i tak powstała nazwa naTemat, choć pomysłów było wiele. Jednak samej nazwy nie znaliśmy do samego końca, nawet pierwsze zdjęcie zespołu, na którym stoimy z logiem portalu, robiliśmy z... białą plansza, na którą dopiero potem nałożyliśmy logotyp. Przyznajcie, że wyszło całkiem nieźle.
Uczyliśmy się na bieżąco. Gdy myślę o tym z perspektywy czasu, widzę jeszcze bardziej, że większość z nas miała poczucie tworzenia czegoś wyjątkowego. Tworzyliśmy coś od zera, portal, na który uważnie patrzono i wytykano nam każde potknięcie. Szczerze wierzyliśmy w to, co robimy i napędzała nas taka pozytywna zajawka. Dziś sporo osób, które były w pierwszym zespole naTemat, pracuje na wysokich stanowiskach w najwiekszych polskich mediach internetowych.
Pierwszy milion unikalnych użytkowników osiągnęliśmy po pół roku działalności, potem był kolejny, kolejny, i kolejny. Aktualny rekord portalu naTemat.pl to 15 milionów unikalnych użytkowników miesięcznie.
Nie tylko naTemat
Firma rosła i z czasem pojawiały się kolejne portale. Dziś naTemat to grupa medialna składająca się z pięciu różnych tematycznych portali. Jest parentingowe MamaDu, biznesowo-technologiczne INNPoland.pl, satyryczny ASZdziennik i fatheringowy dadHero.
Przez ostatnie 10 lat napisaliśmy dla Was około 200 tysięcy artykułów na każdy temat. Zrobiliśmy pare wyjątkowych akcji społecznych, które podpaliły polski, a czasami i zagraniczny internet. Niektóre z nich zostały nawet wyróżnione lub nagrodzone w branżowych konkursach, co cieszy, ale to masowe pozytywne reakcje czytelników są dla nas najlepszą nagrodą.
Niezależnie od tego ile akcji specjalnych zrobimy, najważniejsze dla nas zawsze było dziennikarstwo. W zrozumiały sposób chcemy opisywać i wyjaśniać rzeczywistość, która nas otacza. Pracujemy z tekstem, z kamerą, z mikrofonem. Na miejscu i w terenie. W Polsce i za granicą. Nasza dziennikarska praca została doceniona przez Google, który w ramach funduszu wspierania jakościowego dziennikarstwa przyznał nam dwa granty na rozwój. Dzięki temu powstał m.in. BRID, innowacyjny projekt, w którym to czytelnicy głosują, jakie reportaże zrealizują nasi dziennikarze.
A w reportażach naprawdę czujemy się dobrze. Jakiś czas temu wydaliśmy nawet limitowaną edycją magazynu z setką najlepszych tekstów w naszej historii.
W tym wszystkim staramy się jednak nie zapominać o tym, że jako medium możemy pomagać. Czy to wymiernie konkretnym jednostkom, czy nagłaśniając problemy, jak depresja, wykluczenie, działalność hospicjów dla dzieci. W ostatnich latach udało nam się zorganizować operację i wraz czytelnikami spłacić długi Pani Marii, zebraliśmy wspólnie pieniądze na remont podpalonej przez narodowców pracowni polskiego artysty.
W newsroomie Grupy naTemat pisze dla Was kilkadziesiąt dziennikarek i dziennikarzy. I statystycznie to tych pierwszych jest u nas więcej. Pod tym względem naTemat jest kobietą. Nie inaczej jest, gdy spojrzy się w naszą kadrę zarządzającą. Tam też mamy przewagę pań.
Grupa naTemat to jednak nie tylko redakcje pięciu serwisów. To przecież także biuro reklamy, działy wideo, social, kreacji. To internetowe centrum produkcji i zespół AdOps. To nasze IT i cały office management.
Ale dość już o tym, co było.
Urodziny
Urodziny mają do siebie to, że się świętuje. Świętujemy więc i my, na wiele różnych sposobów. Przygotowaliśmy dla Was dedykowaną stronę 10lat.natemat.pl, na której możecie zobaczyć podsumowanie tych 10 lat. Nasze spoty reklamowe będą emitowane w kinach, a już teraz zapraszamy Was na mały wideoreportaż o naTemat.
Na stronie głównej czeka na Was też mała uczta dziennikarska. Nasi dziennikarze przeprowadzili na 10-lecie naTemat serię wyjątkowych wywiadów z naprawdę znakomitymi nazwiskami. Jest też mały easter egg i mrugnięcie okiem, czyli wielki test hot dogów ze stacji benzynowych.
Mamy też małą niespodziankę, ale o niej będziemy mogli powiedzieć dopiero za jakiś czas. Jednak jeśli uważnie czytacie naTemat, na pewno jej nie przegapicie. W kolejną dekadę wchodzimy z energią porównywalną do tej z naszych początków. Plany i cele mamy ambitne, ale i zespół do ich realizacji wyjątkowy.
Za potknięcia, które nam się w tym czasie przytrafiły, przepraszamy. I jednocześnie dziękujemy Wam za te 10 lat. Każdemu czytelnikowi, partnerowi, klientowi i w końcu współpracownikowi, który współtworzy lub współtworzył naTemat. Dzisiaj nie byłoby nas tutaj bez Was. Ze swojej strony obiecujemy, że każdego dnia staramy się robić dla naszych czytelników najlepszy portal w Polsce.
Michał Mańkowski, redaktor naczelny