Błaszczak potwierdza: Rosyjskie wojska wkroczyły do Donbasu
Wioleta Wasylów
22 lutego 2022, 08:35·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 lutego 2022, 08:35
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak potwierdził, że rosyjskie wojska wkroczyły na terytorium tzw. samozwańczych republik na wschodzie Ukrainy, po tym, jak Władimir Putin podpisał dekret o uznaniu ich niepodległości. – De facto zostało naruszone prawo międzynarodowe. Nie ma przyzwolenia na tego rodzaju działania – podkreślił.
Sytuacja między Rosją i Ukrainą zaognia się coraz bardziej. W poniedziałek prezydent Władimir Putin podpisał dekret o uznaniu niepodległości tzw. republik ludowych w Donbasie na wschodzie Ukrainy. Są to regiony, które w istocie od 2014 roku są kontrolowane przez prorosyjskich separatystów. Putin zawarł z nimi teraz umowę o współpracy i przyjaźni.
Podpisując dekret, rosyjski przywódca zdecydował też o wysłaniu do Donbasu swoich wojsk w celu przeprowadzania tam "operacji pokojowych". O swojej decyzji poinformował później w specjalnym przemówieniu.
Błaszczak o wkroczeniu wojsk Rosji na Ukrainę
O skomentowanie sytuacji w Programie 1 Polskiego Radia został poproszony polski minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Przyznał, że rosyjskie wojska rzeczywiście wkroczyły na Ukrainę.
– Możemy to potwierdzić, z resztą tak jak to zostało publiczne powiedziane przez prezydenta Rosji. Siły rosyjskie weszły na terytorium samozwańczych republik, a więc de facto naruszyły granice Ukrainy – przekazał.
Błaszczak podkreślał, że jest to niedopuszczalna decyzja i trzeba na nią stanowczo odpowiedzieć. – De facto zostało naruszone prawo międzynarodowe. Nie ma przyzwolenia na tego rodzaju działania (...). Jeżeli sankcje będą miały tylko charakter symboliczny, to one tylko rozzuchwalą agresora – tłumaczył.
Podkreślał, że polski rząd chce szybko pomóc w działaniach mających zapobiec eskalacji konfliktu. Zaznaczył, że prezydent Andrzej Duda przeprowadził rozmowę z przywódcą Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, zaś premier Mateusz Morawiecki zaapelował o zorganizowanie posiedzenia Rady Europy.
– Oczekujemy sankcji i to poważnych sankcji, a nie symbolicznych. Tylko poważne sankcje mogą zatrzymać odbudowę imperium rosyjskiego przez Władimira Putina – stwierdził szef MON.
Szef MON: Obecny kryzys wynika z zaniedbań w przeszłości
Według Błaszczaka kryzys, które teraz rozgrywa się na wschodzie Europy, jest niejako pokłosiem tego, co działo się osiem lat temu wokół Donbasu i ówczesnej reakcji Zachodu. – Reakcja na to wszystko, co wydarzyło się w 2014 roku, a więc na agresję – wówczas Rosji na Ukrainę – była zbyt słaba, dlatego dziś mamy kolejny etap – ocenił.
Czytaj także: "Rażące naruszenie prawa międzynarodowego". Szybka i jednogłośna reakcja UE na ruch Moskwy
Szef MON zacytował słowa zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przestrzegał on w 2008 roku podczas swojej wizyty w Gruzji: "Dziś Gruzja, jutro Ukraina, potem państwa bałtyckie a później Polska".
– Nie ma naszej zgody na tego rodzaju opieszałość czy też tego rodzaju rozzuchwalanie agresora – zaznaczał szef MON.