nt_logo

Europosłanka PiS chciała dopiec Niemcom i Tuskowi. Zaliczyła jednak sporą wpadkę

redakcja naTemat

22 lutego 2022, 19:53 · 3 minuty czytania
Do skomentowania napiętej sytuacji pomiędzy Rosją a Ukrainą zobowiązani czują się dzisiaj wszyscy politycy. Na kilka słów od siebie zdecydowała się więc także europosłanka PiS Anna Zelewska. Odnosząc się do sytuacji na Wschodzie, próbowała uderzyć w popularne na prawicy tony germanofobiczne, ale przy okazji popisała się... brakiem wiedzy o sytuacji gospodarczo-politycznej w Europie.


Europosłanka PiS chciała dopiec Niemcom i Tuskowi. Zaliczyła jednak sporą wpadkę

redakcja naTemat
22 lutego 2022, 19:53 • 1 minuta czytania
Do skomentowania napiętej sytuacji pomiędzy Rosją a Ukrainą zobowiązani czują się dzisiaj wszyscy politycy. Na kilka słów od siebie zdecydowała się więc także europosłanka PiS Anna Zelewska. Odnosząc się do sytuacji na Wschodzie, próbowała uderzyć w popularne na prawicy tony germanofobiczne, ale przy okazji popisała się... brakiem wiedzy o sytuacji gospodarczo-politycznej w Europie.
Fot. Artur BARBAROWSKI/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Anna Zalewska dołączyła do grona polityków komentujących napięcie pomiędzy Rosją a Ukrainą
  • Europosłanka PiS spróbowała wykorzystać tę okazję do skrytykowania Niemiec i lidera polskiej opozycji
  • Polityczka popełniła jednak spory błąd, gdyż domagała się realizacji niewykonalnego już pomysłu

Rosja wkracza do Donbasu, Niemcy blokują Nord Stream 2

Kto w poniedziałkowy wieczór położył się spać relatywnie wcześnie, tego we wtorkowy ranek zaskoczyć mogły wiadomości o dwóch kluczowych zmianach na europejskiej mapie politycznej. Po pierwsze, Rosja pod przykrywką "misji pokojowej" już masowo wkroczyła na okupowane od 2014 roku terytoria ukraińskiego Donbasu.

Po drugie, w odpowiedzi na te działania Kreml doczekali się wreszcie decyzji Niemiec o wstrzymaniu certyfikacji gazociągu Nord Stream 2. A to jedna z najbardziej bolesnych sankcji, jakimi można było obłożyć Rosję, co potwierdziła m. in. nerwowa reakcja byłego prezydenta tego kraju Dmitrija Miedwiediewa.

Dla sił politycznych, które swoją działalność opierają na nastrojach germanofobicznych, ten ruch rządu w Berlinie szybko okazał się niezadowalający. W takiej narracji utrzymany był także komentarz, jaki w mediach społecznościowych zamieściła europosłanka Prawa i Sprawiedliwości Anna Zalewska.

Nierealny pomysł Anny Zalewskiej z PiS

"Wstrzymanie przez niemiecki rząd certyfikacji Nord Stream 2 to dobry kierunek. Proponuję pójść o krok dalej i całkowicie zablokować budowę NS2. Jutro w PE ponownie złożę projekt rezolucji wzywający KE do zablokowania niemiecko-rosyjskiego gazociągu. Jak zachowa się Donald Tusk, szef EPP?" – napisała na Twitterze.

Na pierwszy rzut oka słowa Zalewskiej mogą wydawać się sensowne. Kto jednak śledzi sytuację gospodarczo-polityczną w Europie, ten wie, że pisanie rezolucji wzywających do "zablokowania budowy" Nord Stream 2 sensu niestety nie ma.

Jak informował serwis INNPoland.pl, budowa kontrowersyjnego gazociągu zakończyła się już na początku września 2021 roku. Wówczas Rosjanie zapowiadali, iż pierwsze dostawy surowca do Niemiec mogą uruchomić już w połowie października.

Gazociąg NS2 zbudowany, ale... niecertyfikowany

Szybko w Berlinie zaczęły piętrzyć się jednak problemy z formalnościami niezbędnymi do uruchomienia Nord Stream 2. Najpierw przeszkodą uniemożlwiającą Niemcom certyfikację gazociągu okazał się fakt, iż operator tej inwestycji – zależna od rosyjskiego Gazpromu spółka Nord Stream 2 AG – jest zarejestrowana w Szwajcarii, a nie w RFN.

Tymczasem 22 lutego 2022 roku kanclerz Olaf Scholz już otwarcie potwierdził, że sprawa przeciągającej się certyfikacja NS2 to po prostu narzędzie nacisku na putinowski reżim. – W świetle ostatnich wydarzeń sytuacja wokół Nord Stream 2 musi zostać oceniona na nowo –stwierdził.

Dowiedz się więcej o gazociągu Nord Stream 2: