Britney Spears nie jest już zależna od własnego ojca, który od lat kontrolował ją w trakcie odbywanej przez nią kurateli. Nie dziwi więc fakt, że dawna idolka nastolatek stara się żyć pełnią życia i chwytać okazję na zarobek, gdy taka się nadarzy. Artystka właśnie podpisała kontrakt z jednym z najpopularniejszych wydawnictw w Stanach Zjednoczonych. Za autobiografię zarobi rekordową ilość pieniędzy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, we wrześniu 2021 r. sąd w Los Angeles przychylił się do wniosku Britney Spears i zawiesił jej ojca w wykonywaniu obowiązków kuratora, które Jamie Spears pełnił przez 13 lat. W piątek, 12 października sędzia Brenda Penny podjęła ostateczną decyzję.
– Z dniem dzisiejszym kuratela osoby i majątku Britney Jean Spears zostaje zakończona – ogłosiła, a wśród fanów artystki zgromadzonych pod gmachem sądu wybuchła euforia.
Gwiazda przebywała pod kuratelą ojca od 2008 roku, czyli od czasu jej hospitalizacji, która wynikała z jej załamania nerwowego. Wówczas sąd orzekł, że Spears nie jest zdolna do samodzielnego zarządzania majątkiem czy podejmowania odpowiedzialnych decyzji.
Dopiero w zeszłym roku Britney wyjawiła, że przez ten cały czas kłamała, ogłaszając światu, że jest szczęśliwa. Jak sama przyznała, od początku kurateli cierpiała na depresję.
W lutym 2021 roku "The New York Times" opublikował dokumentalny film "Framing Britney Spears", który skupiał się między innymi na kurateli ojca piosenkarki, jaka trwa już 13 lat. Eksperci dziwili się w nim, jak to możliwe, że młoda osoba jest ubezwłasnowolniona niczym zniedołężniała i wiekowa. Po emisji produkcji stan Kalifornia zmienił prawo odnośnie osób pod kuratelą, przydzielając każdej z nich doradcę prawnego, który będzie działać w ich
sprawie.
Britney Spears dostanie autobiografię
Britney Spears zdecydowała się opowiedzieć o swoim życiu pod kuratelą w autobiografii, która niebawem powstanie. Autorka hitu "Oops! ...I Did It Again" właśnie podpisała lukratywny kontrakt z jednym z najbardziej cenionych wydawnictw w Stanach Zjednoczonych.
Publikacją książki opisującej jej zmagania zajmie się wydawnictwo Simon & Schuster. Wiadomo, że piosenkarka dostała za prawa do biografii aż 15 milionów dolarów, co stanowi – według portalu Page Six - historyczny rekord, jeśli chodzi o tego typu transakcje.
Wcześniej w naTemat dziennikarka Ola Gersz pisała, że Jamie Lynn, młodsza siostra, która żyła w cieniu Britney, wydała biografię zatytułowaną "Things I Should Have Said" ("Rzeczy, które powinnam była powiedzieć") i momentalnie została zmasakrowana przez fanów i członków ruchu #FreeBritney. W recenzjach dominuje krytyka książki za potraktowanie trudnych doświadczeń Britney powierzchownie i bez cienia empatii.
"Problemy psychiczne Britney sprzed lat Jamie Lynn nazywa powodem do wstydu dla piosenkarki, a jej zachowanie określa jako 'nieobliczalne', 'humorzaste' i 'paranoiczne'. Jamie Lynn, która aktywnie promuje książkę w programach telewizyjnych, pisze, że Britney zaproponowała ich matce Lynn kupno domu w zamian za złożenie papierów rozwodowych wobec ich ojca, co ocenia krytycznie. Opowiada, że matka biła ją torebką, a Britney zamknęła się z nią w pokoju z nożem w dłoni, czemu wokalistka – w swoim charakterystycznym, szczerym stylu na Instagramie – później ostro zaprzeczy" – czytamy w tekście Gersz.