logo
Władimir Putin ma być wściekły. Rosja ma zmagać się z poważnymi brakami Fot. Angelika von Stocki / FaceToFace / East News
Reklama.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google. Władimir Putin miał odbyć spotkanie z oligarchami na Uralu. Dziennikarze strony "Euro Majdan" przekazali, że "Putin jest wściekły". Prezydent Rosji miał liczyć na zakończenie wojny w ciągu doby lub maksymalnie czterech dni.

Władimir Putin nie osiągnął sukcesu. "Jest wściekły"

"Rosjanie nie mieli żadnego planu taktycznego. Wojna kosztuje około 20 mld dolarów dziennie. Rakiet mają najwyżej na 3-4 dni, używają ich oszczędnie" – przekazał ukraiński serwis.

Strona rosyjska ma także mierzyć się z brakami broni. Tymczasem do Ukrainy płynie wsparcie militarne ze strony USA i Zachodu. "Brakuje im broni, zakłady w Tule i 2 zakładach Rotenberga nie są w stanie fizycznie zrealizować zamówień na broń. Karabiny i amunicja to wszystko, co mogą zrobić" – czytamy.

Według nieoficjalnych doniesień Putin ma zamiar przystąpić do negocjacji pokojowych, jeśli nie uda się złamać Ukrainy w ciągu 10 dni.

Prezydent Rosji faktycznie ma powody do złości. Po trzech dniach inwazji wciąż nie zajął Kijowa, a mobilizacja po stronie ukraińskiej jest co najmniej imponująca.

Jak przekazał "Euro Majdan", ukraińscy żołnierze rozbiły także kolumnę Kadyrowców. W wyniku operacji miał zginąć Magomed Tuszajew – dowódca 141 zmotoryzowanego pułku gwardii Kadyrowa.

Władze ukraińskie poinformowały także o wzięciu do niewoli majora Leonida Pietrowicza Szczekina – dowódcy batalionu czołgów 35. brygady strzelców zmotoryzowanych Centralnego Okręgu Wojskowego Armii Rosyjskiej.

Wiceminister obrony Ukrainy, Anna Malar poinformowała przed 11.00 o stratach, jakie od czwartku poniosła Rosja. Wróg stracił 14 samolotów, 8 helikopterów, 102 czołgi oraz pół tysiąca pojazdów wojskowych. W wyniku starć zginęło 3,5 tysiąca rosyjskich żołnierzy. Kolejnych 200 zostało pojmanych.

Gdzie jest Putin?

Od kiedy oficjalnie ogłosił wojnę w Ukrainie, Władimir Putin właściwie zniknął przestrzeni publicznej. W sieci pojawiają się pojedyncze nagrania. Dowiadujemy się też o decyzjach. W rozmowie z naTemat gen. Roman Polko podkreślał, że takie zachowanie jest dla prezydenta Rosji typowe.

– Myśmy może tego wcześniej nie widzieli, ale przecież już społeczeństwo rosyjskie nazywało go "dziadem z bunkra". Putin już wcześniej mocno się odizolował. Zniknął z przestrzeni i rzeczywiście przez dwa lata w tym bunkrze mogło dojść do jakichś naruszeń osobowości. Jeśli ktokolwiek chciał z nim rozmawiać, musiał przechodzić specjalną kwarantannę – wyjaśnia generał.

Czytaj także: