Ukraiński prezydent argumentował swoją decyzję tym, że Białoruś jest współwinna agresji Rosji na Ukrainę. Dodał jednak, jak przekazuje Reuters, że nie wyklucza rozmów z rosyjską delegacją w innym miejscu.
Na to stanowisko prezydent Rosji, Władimir Putin, miał zareagować, podkreślając, że jest to "marnowanie szansy na rozmowę"
Ukraińcy w niedzielę przekazali także, że Wołodymyr Zełenski odbył rozmowę telefoniczną z Alaksandrem Łukaszenką. Szczegółów jednak nie podano. Jak powiedział Reuterowi doradca ukraińskiej głowy państwa, Ukraina chce wyłącznie "prawdziwych" negocjacji z Rosją w sprawie wojskowej inwazji, bez ultimatum. Dodał też, że moskiewska propozycja rozmów prowadzonych na Białorusi to propaganda.
Czytaj także: Jest pozew Ukrainy przeciwko Rosji. To krok do rozliczenia za wywołanie wojny
Według nieoficjalnych doniesień, Władimir Putin ma być wściekły z powodu rozwoju wydarzeń w Ukrainie. Rosja ma mierzyć się z m.in. brakami broni. Tymczasem do Ukrainy płynie wsparcie militarne ze strony USA i Zachodu.
"Brakuje im broni, zakłady w Tule i 2 zakładach Rotenberga nie są w stanie fizycznie zrealizować zamówień na broń. Karabiny i amunicja to wszystko, co mogą zrobić" – czytamy w ukraińskim serwisie "Euro Majdan".
Putin miał odbyć spotkanie z oligarchami na Uralu. To dziennikarze "Euro Majdanu" przekazali, że "Putin jest wściekły". Prezydent Rosji miał liczyć na zakończenie wojny w ciągu doby lub maksymalnie czterech dni.
"Rosjanie nie mieli żadnego planu taktycznego. Wojna kosztuje około 20 mld dolarów dziennie. Rakiet mają najwyżej na 3-4 dni, używają ich oszczędnie" – przekazał ukraiński serwis.
Czytaj także: https://natemat.pl/399087,wojna-rosji-z-ukraina-putin-w-2022-jak-hitler-w-1939-mowi-piotr-osekaŹródło: Polsat News