Putin zdaje się nie cofać przed niczym – w niedzielę wystrzelono pociski w kierunku Ukrainy – ale jego armia ma coraz większe problemy. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała nagranie, na którym widać rosyjskich wojskowych, którzy poddali się dobrowolnie.
Reklama.
Reklama.
"Mamo, zabierz mnie stąd! Zabijamy tu cywilów!" – to słowa, jak podała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, wypowiedział jeden z "rosyjskich okupantów", który "żałował, że przybył z wojną na ukraińską ziemię".
"Dlaczego ta 'świadomość' pojawiła się dopiero wtedy, gdy okupanci minęli prawie połowę Ukrainy i pojawili się w rejonie Nikołajewa – pytanie jest otwarte" – zaznaczono we wpisie SBU. Dodano też, że "wróg masowo poddaje się ukraińskim siłom bezpieczeństwa", a wszelkie zeznania rosyjskich żołnierzy są dokumentowane, aby osoby odpowiedzialne za agresję i w niej uczestniczące mogły zostać ukarane.
O tym, że pierwsze dni wojny w Ukrainie najpewniej nie wpłynęły dobrze na morale rosyjskich żołnierzy, pisaliśmy już w naTemat. Do sieci trafiło wiele nagrań. Na jednym z nich widać jeńca wojennego. Ukraińcy zadzwonili z telefonu mężczyzny do jego matki i kazali mu powiedzieć, gdzie jest i co robi. Matka Rosjanina jest zaskoczona, że przebywa on w Ukrainie. Ten odpowiada, że nie wie, dlaczego tu jest. Po prostu kazali mu jechać.
Ukraińcy wrzucają do sieci również takie znaleziska, jak porzucony przez rosyjską armię transporter BMP-2, czy choćby kamizelka kuloodporna.
Nie brakuje także sygnałów, że Rosjanie mają problemy logistyczne. Niektórym zaczyna brakować jedzenia. Jak donosi gazeta.pl, mieszkańcy rejonu Konotopy przekazali, że Rosjanie chodzą po domach i oferują wymianę paliwa na żywność. Nie wiadomo jednak, czy problemy te dotyczą dużej część rosyjskiej armii.