Informacja pojawiła się we wtorek. Pochodziła od rosyjskiego politologa, byłego profesora w Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych, który – jak przedstawiają go niektóre media – znany jest z "szerzenia różnych teorii spiskowych". To on twierdził wcześniej, że Władimir Putin miał mieć problemy ze zdrowiem, które miał ukrywać przed opinią publiczną. Prezydent miał też brać udział w tajnych rytuałach szamańskich z ministrem obrony Siergiejem Szojgu.
"To specjalnie zbudowany bunkier, przygotowany na wypadek wojny nuklearnej. A właściwie to nie bunkier, tylko wielkie, wyposażone w nowoczesne technologie podziemne miasto" – powiedział Walerij Solowiew w nagraniu, które opublikował brytyjski "Daily Mail".
Według niego jest to luksusowa kryjówka, bezpieczna, zaawansowana technologicznie i znajduje się w górach Ałtaj. Tabloid podał nazwę ośrodka "Altayskoye Podvorie" i zamieścił zdjęcia, sugerując, że "to może być gdzieś tu" – czyli można założyć, że gdzieś pod tym kompleksem.
Jak twierdzi gazeta, może chodzić o górską daczę zbudowaną przed laty na tym terenie przez Gazprom – w rejonie, jak precyzuje gazeta, ongudajskim w Republice Ałtaju, na Syberii przy granicy z Mongolią, Chinami i Kazachstanem.
Mają o tym świadczyć otwory wentylacyjne, linia wysokiego napięcia wystarczająca do zasilenia małego miasta oraz fakt, że w trakcie ich konstrukcji na miejscu widziano niemieckie maszyny do drążenia tuneli.
Z kolei niemiecki dziennik "Bild" podał, że Władimir Putin opuścił Moskwę i ukrywa się w bunkrze na Uralu. Gazeta powołała się na źródła w niemieckim rządzie, podała również, że Putin jest wściekły i bardzo zaskoczony oporem, który stawia Ukraina. Ponadto zapasy rosyjskiej broni mają się kończyć.
Czytaj także:Tu można by powiedzieć, że nic. W internetowych archiwach trudno znaleźć cokolwiek na ten temat. Na przestrzeni ostatnich kilku lat nie ma żadnych informacji, sygnałów, czy jakichkolwiek wskazówek. Gdzie dokładnie może znajdować się to miejsce i jak może wyglądać?
Pojawia się tylko jeden trop.
Według serwisu Global Security, począwszy od okresu Breżniewa Rosja prowadzi budowę ogromnego podziemnego obiektu w masywie górskim Jamantau, którego główny wierzchołek jest najwyższym szczytem Uralu Południowego, i w zamkniętym mieście Mieżgorje.
Dokładna lokalizacja nie jest pewna, ale obszar ma być olbrzymi, jak czytamy może mieć wielkość obszaru Waszyngtonu. A przy budowie miało pracować dziesiątki tysiące ludzi. W 1996 roku informował o tym "New York Times".
"USA podejrzewają, że pod Jamantau oraz Koswinskim Kamienem leżącym 600 m na północ, znajduje się rozległa baza wojskowa i schron przeciwnuklearny" – podaje też Wikipedia.
"Najsłynniejszym bunkrem, ukrytym pod masywem górskim, wydaje się Cheyenne Mountain Air Station, gdzie znajduje się centrum dowodzenia NORAD. Znacznie mniej znany jest jeden z uralskich szczytów, góra Jamantau, pod którą Rosjanie drążą bunkier zdolny pomieścić 60 tys. ludzi" – pisał o nim w 2012 roku serwis gadzetomiania.pl.
Na jakim ewentualnie etapie jest dziś? Nie wiadomo.