Ponad tydzień już trwa wojna w Ukrainie. Rosjanie, według źródeł ukraińskich, mają odnosić spore straty. Teraz okazuje się, że w okupowanym Donbasie armia rosyjska przeprowadziła mobilizację. Zdaniem władz w Kijowie, zrekrutowani żołnierze posłużą jako "mięso armatnie" w walkach o stolicę i Odessę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ponad tydzień temu zaczęła się wojna w Ukrainie. Rosjanie nie zamierzają rezygnować z walki, ale Ukraina dzielnie się broni.
Teraz okazuje się, że Rosjanie zaczęli mobilizację w Donbasie.
Władze w Kijowie przestrzegają, że ci żołnierze posłużą jako "mięso armatnie" w ataku m.in. na stolicę.
"Rosyjskie dowództwo wojskowe przeprowadziło mobilizację na okupowanych terenach obwodów donieckiego i ługańskiego oraz formuje jednostki 1. i 2. korpusu armii do szturmu miast i miasteczek w Ukrainie" - przekazał generał Wałerij Załużny, czyli naczelny dowódca sił zbrojnych Ukrainy.
Żołnierze z Donbasu już rosyjskie paszporty
Jak dodał, większość z tych osób ma rosyjskie paszporty. "Do tej pory część naszych rodaków jest przerzucana przez terytorium obwodu rostowskiego, terytorium krasnodarskiego i okupowanego Krymu w celu przeprowadzenia ofensywnej operacji morskiej mającej na celu zdobycie Odessy" - poinformował.
Jak czytamy w jego poście na Facebooku, resztę wywieziono do Biełgorodu, aby w pierwszym rzucie użyć w ataku na Kijów jako tzw. "mięso armatnie". Biełgorod jest już w Rosji. "To zbrodnia wojenna i rażące naruszenie Konwencji o ochronie osób cywilnych w czasie wojny" - przypomniał także wojskowy.
Emmanuel Macron jest "pesymistą" po rozmowie z Władimirem Putinem - podał w czwartek Pałac Elizejski. Francuski prezydent uważa, że "najgorsze przed nami". Według relacji Francji, Putin wyraził "wielką determinację" do kontynuowania ofensywy w Ukrainie, mającej na celu "przejęcie kontroli" nad całym krajem.
Macron miał również, podczas rozmowy, potępić "kłamstwa" Putina. Jak przedstawiono, w tym, co powiedział prezydent Putin, nie było nic, co "mogłoby nas uspokoić".
Prezydent Putin, podczas rozmowy, miał mieć bardzo neutralny sposób mówienia. Czasami miał "okazać oznaki zniecierpliwienia, ale zasadniczo nie było żadnych oznak napięć podczas wymiany zdań".
Przypomnijmy, że 24 lutego nad ranem Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia "specjalnej operacji wojskowej w Donbasie". W telewizyjnym wystąpieniu prezydent Rosji oznajmił, że nie może tolerować tego, co nazwał "groźbami ze strony Ukrainy" i "ostrzeżeniami przed ingerencją z zagranicy".
Jak stwierdził, operacja militarna w Donbasie ma na celu "ochronę tamtejszej ludności" a "okoliczności wymagają od Rosji zdecydowanych działań". – Będziemy dążyć do demilitaryzacji oraz denazyfikacji Ukrainy – oświadczył Putin. Jest to zarzut absurdalny, gdyż prezydent Ukriany ma żydowskie korzenie.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.