Mark Brzezinski zaznaczył, że USA biorą pod uwagę możliwość użycia przez Putina taktycznej broni jądrowej.
Mark Brzezinski zaznaczył, że USA biorą pod uwagę możliwość użycia przez Putina taktycznej broni jądrowej. Fot. Jacek Domiński / Reporter
Reklama.
  • Ambasador USA Mark Brzezinski w rozmowie z "Rzeczpospolitą" jasno zaznaczył, że USA biorą pod uwagę, iż Putin może użyć taktycznej broni jądrowej
  • Dysponujemy bez wątpienia możliwościami ochrony kluczowych, strategicznych celów w Polsce – zadeklarował Mark Brzezinski
  • Brzezinski: jeśli przywódca nie wyklucza użycia broni jądrowej pokazuje, do jakiego stopnia jest nieludzki

  • Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
    Mark Brzezinski w rozmowie z Jędrzejem Bieleckim z "Rzeczpospolitej" zaznaczył, że Sojusz Północnoatlantycki jest gotowy na wypadek użycia przez Władimira Putina środków ostatecznych.
    – Jeśli Polska będzie zagrożona atakami rakietowymi lub zagrożona w inny sposób, dysponujemy bez wątpienia możliwościami ochrony kluczowych, strategicznych celów w Polsce – zaznaczył ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce.
    Brzezinski dostał pytanie o opinię, która pojawiła się na łamach "New York Timesa", w myśl której jeśli Putin zostanie coraz bardziej zapędzony w róg, może pokusić się o rozszerzenie konfliktu na Europę.
    – To jest jedna z możliwości, którą absolutnie bierzemy pod uwagę. (…) Powtarzam, to jest jedna z możliwości, przed którą jesteśmy gotowi się bronić – przekazał ambasador USA w Polsce.
    Jednocześnie Mark Brzezinski przyznał, że wojna w Ukrainie absolutnie nie rozwija się tak, jak chciał tego Władimir Putin. – To jest ważne stwierdzenie. Putin myślał, że to będzie bułka z masłem. A teraz musi wytłumaczyć rosyjskim matkom i ojcom, dlaczego zginęły ich dzieci – ocenił przedstawiciel USA w Polsce.
    I dlatego właśnie, zdaniem Brzezinskiego, nie można również wykluczyć opcji atomowej. – Już sam fakt, że jako przywódca nie wyklucza użycia broni jądrowej pokazuje, do jakiego stopnia jest nieludzki. Przecież wie, że strach to uczucie, które nie jest obce nikomu i które stanowi bardzo silny bodziec postępowania. A co może wywołać większy strach niż scenariusz kataklizmu jądrowego? – zapytał retorycznie Brzezinski.

    NATO nie zamknie nieba nad Ukrainą

    Natomiast niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock podkreśliła, że nie ma mowy o no-fly zone nad Ukrainą. Takie zapewnienia padały już wcześniej z ust sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga.
    Jens Stoltenberg podkreślił, że NATO nie zamierza wysyłać myśliwców z polskich lotnisk do Ukrainy. Odniósł się przy tym do kwestii zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Ukrainą. – (…) było ono wspomniane na posiedzeniu ministrów, ale sojusznicy zgodzili się, że nie powinniśmy pozwolić na operowanie samolotów NATO w przestrzeni Ukrainy ani rozmieszczać żołnierzy NATO na jej terytorium – powiedział sekretarz generalny sojuszu Jens Stoltenberg.

    "Nie chcemy wojny z Rosją"

    Jens Stoltenberg zaznaczył, że NATO jest sojuszem obronnym i nie chce wojny z Rosją. – NATO jest defensywnym sojuszem. Nie jesteśmy częścią tego konfliktu. Niesiemy odpowiedzialność, aby zagwarantować, że nie będzie on eskalował i nie rozleje się poza Ukrainę – przekazał Stoltenberg.