Przez wydarzenia w Ukrainie łatwo zapomnieć o polskiej rzeczywistości i przegapić to, co dzieje się u nas. A dzieje się sporo. Przyznam, że na moment zapomniałem i ja, a potem jak obuchem w łeb uderzył mnie niezawodny PiS.
Patrzę w skład sędziowski Trybunału Konstytucyjnego (brzmi godnie i poważnie), a tam Stanislaw Piotrowicz i Krystyna Pawłowicz. I już wiesz, że będzie źle. Zwłaszcza, gdy rozstrzygają o kwestiach najważniejszych – prawach człowieka. Jednogłośnie głosowali jeszcze z nimi wiceprezes TK Mariusz Muszyński (znany jako dubler), sędzia Wojciech Sych oraz sędzia Andrzej Zielonacki.
Trybunał Konstytucyjny z byłym komunistycznym prokuratorem Stanisławem Piotrowiczem w roli przewodniczącego składu sędziowskiego stwierdził właśnie, że przepis Europejskiej Konwencji Praw Człowieka jest niezgodny z polską konstytucją, a ona sama jest tu nadrzędna.
Sprawa rozchodzi się o artykuł 6, który mówi o – takiej tam błahej sprawie – zapewnienia każdemu prawa do sprawiedliwego rozpoznania sprawy przez niezależny i bezstronny sąd ustanowiony zgodnie z prawem. Tyle w teorii. W praktyce taki wyrok chroni upolitycznioną KRS i powołanych przez nią sędziów, co od dawna budzi kontrowersje.
Żeby było jeszcze ciekawiej, w składzie orzekającym znajdował się wiceprezes TK Mariusz Muszyński. Czemu to ciekawe? Ano dlatego, że Trybunał w Strasburgu orzekł w 2021 roku, że jego obecność narusza europejską konwencję praw człowieka. A teraz ten sam sędzia wydaje wyrok dokładnie w kwestii tej samej konwencji.
Dlaczego to jest ważne?
Europejska konwencja praw człowieka bywa określana jako „klejnot w koronie”
Rady Europy, aby oddać jej szczególną pozycję w obrębie standardów prawnych tworzonych w ramach tej organizacji. Istota i szczególny charakter Konwencji polega nie tylko na wyliczeniu praw i wolności, do których ludzie są uprawnieni, ale przede wszystkim na ustanowieniu procedury kontrolnej, wciąż unikalnej w skali światowej, która umożliwia żądanie zaprzestania naruszania praw, przywrócenia stanu zgodnego z nimi, a także przyznanie odpowiedniego
zadośćuczynienia finansowego osobom poszkodowanym.
źródło: Wikipedia Niemal równo pięć lat temu (styczeń 2017) podobny wyrok wydał Sąd Konstytucyjny Rosji. Wtedy to stwierdził nadrzędność rosyjskiego prawa nad Europejską Konwencją Praw Człowieka. Co ma Rosja dziś wspólnego z poszanowaniem praw człowieka widzimy wszyscy doskonale. Czy to w jej granicach (aresztowania protestujących, skandalicznie wysokie wyroki za głoszenie tez niezgodny z linią państwa), czy poza jej granicami (!) – w Ukrainie, gdzie dochodzi do zbrodni wojennych.
I szkoda, gdy w ostatnich tygodniach swoją polityką, zachowaniem, pozycją tak bardzo zbliżamy się do "zachodu", w międzyczasie robimy rzeczy tak bardzo "wschodnie", w najgorszym tego słowa znaczeniu.