Szef NATO Jens Stoltenberg przekazał w środę, że Sojusz nie planuje wysłać sił na Ukrainę po tym, jak Polska wezwała do rozmieszczenia misji pokojowej. Zapowiedział za to, że Sojusz będzie chciał nadal wzmacniać wschodnią flankę dodatkowymi siłami.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Szef NATO przekazał, że Sojusz nie planuje rozmieszczenia sił na Ukrainie. Jens Stoltenberg zapewnił jednocześnie, że NATO reaguje na ten kryzys w sposób zjednoczony.
Skomentował też pomysł wysłania misji do Ukrainy. - Sojusz nie planuje wysłać sił na Ukrainę po tym, jak Polska wezwała do rozmieszczenia misji pokojowej - przekazał.
Jest też dobra wiadomość. We wschodniej flance NATO będzie jeszcze więcej sił Sojuszu.
Szef NATOJens Stoltenberg podczas środowej konferencji prasowej omówił sytuację w Ukrainie oraz działania Sojuszu z tym związane. - Widzimy cierpienie, ale to może stać się jeszcze gorsze, gdyby miało dojść do pełnowymiarowej wojny NATO z Rosją - powiedział mediom.
Będzie więcej wojsk Sojuszu we wschodniej flance NATO
Jak przekazał, "NATO nie planuje rozmieszczenia sił na Ukrainie". Stoltenberg zapewnił jednocześnie, że Sojusz reaguje na ten kryzys w sposób zjednoczony. - Sojusznicy wspierają Ukrainę sprzętem od wielu lat - przypomniał.
Padły też mocne deklaracje. - NATO nie będzie tolerować ataków wobec sojuszników - stwierdził. Po raz kolejny poinformował również, że będzie więcej sił we wschodniej części NATO, czyli tym samym i w naszym kraju.
Nie będzie misji pokojowej NATO w Ukrainie
Stoltenberg skomentował także pomysł Jarosława Kaczyńskiego, aby wysłać misję pokojową do Ukrainy. - Sojusz nie planuje wysłać sił na Ukrainę po tym, jak Polska wezwała do rozmieszczenia misji pokojowej - przekazał.
Przypomnijmy, że premierzy Polski, Czech i Słowenii 15 marca przebywali w Kijowie, gdzie spotkali się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i premierem tego kraju Denysem Szmyhalem. Razem z Mateuszem Morawieckim do stolicy Ukrainy udał się Jarosław Kaczyński.
– Potrzebna jest misja pokojowa NATO, która będzie w stanie się obronić – mówił po spotkaniu szef PiS. Jak wyraził się Kaczyński, "liczą się czyny, a nie słowa".
Dodajmy, że to już trzy tygodnie wojny w Ukrainie. Trwa właśnie 21. doba rosyjskiej inwazji na Ukrainę. "Przeciwnik utracił do 40 proc. jednostek, biorących udział w tak zwanej 'operacji' na terytorium Ukrainy. Operacja ofensywna przeciwko Ukrainie trwa" – tak podsumowuje ten okres w swoim raporcie Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Końca wojny nie widać, gdyż Rosjanie stawiają nowe warunki. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że demilitaryzacja Ukrainy, która ma oznaczać zachowanie przez nią armii, ale bez obecności w tym kraju obcych baz wojskowych, jest omawiana w czasie negocjacji między delegacjami z Rosji i Ukrainy jako rozwiązanie kompromisowe.
– To opcja, która jest obecnie przedmiotem dyskusji i która może być postrzegana jako pewien kompromis – zaznaczył Dmitrij Pieskow.
Wiadomo też, jaka była odpowiedź Ukraińców na wypowiedzi negocjatorów Putina.
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak przekazał, że opcja państwa zdemilitaryzowanego na wzór Szwecji i Austrii jest dla Ukrainy nie do zaakceptowania.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.