"Potępianie propagandy ogłupiającej Rosjan nie zwalnia od odpowiedzialności za ogłupianie Polaków"
Janusz A. Majcherek
16 marca 2022, 18:06·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 marca 2022, 18:06
Nie każdy uczestnik antyputinowskiej koalicji jest uczciwym, zacnym i szlachetnym człowiekiem czy politykiem. Uczestnikiem koalicji antyhitlerowskiej był Stalin.
Hitler i Stalin, narodowi socjaliści i komuniści byli zaprzysięgłymi wrogami, ale teoretycy wskazali i zanalizowali mnóstwo podobieństw między nimi, pozwalających do obu systemów przez nich stworzonych zastosować wspólną nazwę totalitaryzm. Sojusznikiem zachodnich państw demokratycznych w walce z nazizmem był więc totalitarny Związek Sowiecki.
Obecna Rosja, pod wodzą Putina, jest ewidentną autokracją. Turecki prezydent Erdoğan nie przestał jednak być autokratą dzięki temu, że zaopatrzył Ukrainę w drony bayraktar rozbijające skutecznie rosyjskie kolumny wojskowe i zablokował rosyjskim okrętom przepływanie przez Bosfor.
Nie każdy, kto potępia wielkoruski nacjonalizm sam jest wolny pod nacjonalizmu. Nacjonaliści na ogół się wzajemnie zwalczają, bo nacjonalizm polega na szerzeniu antagonizmu wobec przedstawicieli innych narodów, lecz to nie przeszkadza jednych i drugich nazywać nacjonalistami.
Szowinizm wyraża się wrogością wobec obcych, więc szowiniści chętnie się wzajemnie atakują, co jednak nie łagodzi szowinizmu któregokolwiek z nich. Katolicy i protestanci, szyici i sunnici wchodzili ze sobą i nadal wchodzą w zażarte konflikty, a nawet wojny, bowiem jednymi i drugimi kierował i kieruje religijny fanatyzm czy fundamentalizm. Fanatyk przyłączający się do walki z fundamentalistami nie przestaje być fanatykiem.
Aktywne włączenie się polskich władz państwowych do koalicji antyputinowskiej odróżnia ich korzystnie od Viktora Orbána i władz węgierskich, ale nie oznacza bynajmniej, że ich przedstawiciele są dalecy od autorytaryzmu putinowskiego typu.
Przeciwnie, można wskazać wiele podobieństw, a niedawne oświadczenie trybunału Przyłębskiej, że w Polsce nie obowiązują przepisy europejskiej konwencji praw człowieka jest wierną kopią postanowienia trybunału putinowskiego, podobnie jak przejęcie grupy mediów przez Orlen i włączenie ich do systemu państwowej propagandy było powtórką takiej samej operacji dokonanej przez Gazprom.
Potępianie propagandy szerzonej przez putinowskie media i ogłupiającej Rosjan nie zwalnia od odpowiedzialności za szerzenie propagandy i ogłupianie Polaków przez media pisowskie. Nie można pomstować na putinowską oligarchię nie dostrzegając tworzenia oligarchii pisowskiej, z szefem Orlenu jako jednym z jej głównych beneficjentów.
Praworządność, niezawisłość sędziowska, trójpodział władzy, samorządność, społeczeństwo obywatelskie, niezależność mediów, organizacje pozarządowe, prawa człowieka i mniejszości - wszystkie te i inne elementy demokratycznego państwa prawnego są równie niechętnie widziane i zwalczane przez Putina, jak i przez PiS.
W Rosji ich funkcjonowanie było krótsze, zakorzenienie płytsze, a Putin miał więcej czasu aby się z nimi rozprawić, więc uczynił to skuteczniej. Władze pisowskie idą w tym samym kierunku, choć wolniej, bo natrafiają na większy opór, także ze strony instytucji Unii Europejskiej, do której Rosja nie należy, zatem jej władca nie musiał i nie musi się z nimi liczyć.
Powołując się na uczestnictwo w antyputinowskiej koalicji, autorytarne władze Polski próbują przekonać instytucje europejskie, że zasługują na odpuszczenie im notorycznych i uporczywych naruszeń europejskiego prawa i standardów demokratycznego państwa. Nie wolno do tego dopuścić.
Polska demokracja nie może się stać jedną z ofiar wojny wywołanej przez Putina, bez względu na to jak stanowczo polski autokrata tę wojnę i jej sprawcę potępia.
Opowiedzenie się przeciw Putinowi nie zwalnia z odpowiedzialności za łamanie reguł, które i on we własnym państwie pogwałcił. Fakt, że uczynił to brutalniej i bezczelniej nie oznacza, że można tolerować czynienie tego samego wolniej i pokrętniej.