Prezydent Niemiec Joachim Gauck stwierdził, że "Polacy są bardziej pracowici niż Niemcy". Jego wypowiedź skrytykowała niemiecka prasa, która wytknęła mu błędną analizę danych. Polacy pracują dłużej, bo zatrudnionych jest ich mniej w porównaniu do Niemców, ale to wcale nie oznacza, że jesteśmy bardziej pracowici. Według nich, porównywanie polskiej gospodarki do niemieckiej jest krzywdzące. Mimo że nasza rozwija się zadziwiająco dobrze, jeszcze sporo brakuje jej "niemieckiej jakości".
Prezydent Niemiec Joachim Gauck podczas spotkania z prezydentem Bronisławem Komorowskim w Neapolu stwierdził: "Dzisiaj Polacy są bardziej pracowici niż Niemcy". Powoływał się na badania OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) za rok 2011. Zgodnie z nimi Polacy przepracowali w zeszłym roku średnio 1939 godzin, a Niemcy 1419. Niemiecka prasa wytknęła jedna, że prezydent Niemiec "trochę się pomylił". "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zwrócił uwagę, że system zatrudnienia w Niemczech jest inny i dlatego powoływanie się na same liczby jest mylące.
Praca pracy nierówna
Zgadzają się z tym polscy eksperci. Według doktora Sebastiana Płóciennika z Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego, stwierdzenie prezydenta Gaucka z ekonomicznego punktu widzenia jest bardzo ryzykowne. – Niemcy pracują krócej, ale mają za to wyższą aktywność zawodową. Po prostu więcej z nich pracuje. W Polsce pracuje nas mniej, ale za to dłużej. Patrząc więc na to w ten sposób, niemiecki system jest lepszy, bo więcej Niemców ma pracę – wyjaśnia dr Płóciennik.
Poza tym, jak dodaje dr Płóciennik, Polacy pracują w mniej wydajnych branżach, niż te niemieckie. Wymagają większych nakładów czasu i przynoszą mniej pieniędzy. Jak wytknęła Gauckowi niemiecka prasa właśnie z tych powodów zestawianie danych OECD jest krzywdzące. – Nasze gospodarki są zbyt różne, żeby je charakteryzować według jednej statystyki. W Polsce zatrudnia się jedną osobę i zmusza się ją do nadgodzin, za co płaci jej się trochę więcej. W Niemczech na to samo stanowisko zatrudnia się po prostu dwie osoby – zauważa dr Sebastian Płóciennik. – Niemcy mają inne podejście do systemu pracy. Według nich tylko 8 proc. Polaków pracuje w ramach stałego zatrudnienia, bo tylko tyle osób ma umowy o pracę. Umów zlecenie nie biorą pod uwagę i nie traktują jako form stałego zatrudnienia – dodaje.
Słabość (do) Polski
Większość niemieckiej prasy przyznała jednak, że biorąc pod uwagę same liczby Polacy rzeczywiście pracują więcej niż Niemcy. Sam czas nie decyduje jednak o produkcyjności. – Jak zwrócono uwagę w niektórych gazetach, Niemcy więcej produkują w ciągu godziny. Sam czas nie oznacza wcale, że ktoś jest bardziej pracowity. W Polsce pracujecie na etacie 8 godzin – to dużo, macie też więcej bezrobotnych. W Niemczech jest mniej bezrobotnych, no i pracuje się krócej. Niektóre kobiety pracują tylko po 4 cztery, albo 2-3 dni w tygodniu – komentuje Gabriele Lesser, korespondentka "Tageszeitung".
– Właściwie, jak wziąć pod uwagę zarobki i stopę bezrobocia, powinniśmy dążyć do niemieckiego systemu, powinien być wzorem. Przecież Niemcy pracują krócej i jeszcze więcej zarabiają – dodaje dr Sebastian Płóciennik.
Słowa Gaucka to według komentatorów tak naprawdę polityczna deklaracja sympatii. Zresztą nie pierwsza, na co zwróciła uwagę niemiecka prasa. "Die Welt" napisał, że prezydent Niemiec "patrzy z podziwem na Polaków". – Gauck darzy Polaków sympatią za udział w obaleniu komunizmu. I o ile te słowa jako przejaw sympatii są bardzo miłe, o tyle ekonomicznie ten argument jest bardzo kontrowersyjny – podkreśla dr Płóciennik.
I właśnie dlatego "pracowitość Polaków" wywołała mało przychylne komentarze w Niemczech. – Gauck mówiąc te słowa zasugerował, że Niemcy są leniwi w porównaniu z Polakami, a to zabolało – zaznacza Gabriele Lesser.
Niemiecka jakość
Dziennikarka "Tageszeitung" zwraca uwagę, że w artykułach w niemieckiej prasie nie krytykowano pracowitości Polaków, a nawet zwracano uwagę na siłę naszej gospodarki. – Stereotyp, że Polak jest gorszym, mniej wartościowym pracownikiem, już praktycznie nie istnieje – twierdzi Lesser.
Zgadza się z tym Agata Lewandowski, blogerka naTemat i dziennikarka mieszkająca w Niemczech. – Polscy emigranci są uważani za o wiele bardziej wydajnych niż Niemcy i dlatego też Niemcy lubią ich zatrudnić. Jeśli już tu żyją i pracują to są dobrze postrzegani. Mówię o "oddolnym" postrzeganiu – podkreśla Agata Lewandowski. – Jeśli chodzi o "odgórne" postrzeganie to było kiedyś takie powiedzenie – "polnische Wirtschaft" [pol. polskie gospodarzenie - red.], które stereotypowo określało naszą gospodarkę jako chaos. Teraz to się powoli zmienia – dodaje.
Jej zdaniem, Niemcy już od pewnego czasu patrzą z pozytywnym zaskoczeniem na to, jak nasza gospodarka się rozwija. Tamtejsze gazety komentują polskie wyniki gospodarcze jako zaskakująco dobre na tle innych krajów europejskich. Dziwią się nawet, że kryzys dotknął nas tak lekko.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że przy okazji takich wypowiedzi, jak ta prezydenta Gaucka, stereotypy dotyczące polskiej gospodarki i jakości wracają. – Większość z nich, jak "polnische Wirtschaft", na szczęście nieco osłabło. Niemcy zauważyli, że jesteśmy w stanie stworzyć dobrą gospodarkę, bo oparliśmy się kryzysowi. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal patrzą na naszą gospodarkę jak na gorszą – uważa dr Sebastian Płóciennik z Uniwersytetu Wrocławskiego. – "Der Spiegel" na swojej stronie miał niedawno reklamę domów z Polski, które się stawia w kilka dni. Pod tekstem pojawiło się wiele krytycznych komentarzy, że na pewno jakość będzie beznadziejna, czy że powinno się kupować produkty niemieckie, bo są lepszej jakości niż te z Polski.
Dr Płóciennik uważa, że u naszych zachodnich sąsiadów nadal jest mocne przeświadczenie, że produkty z Polski i reszty Wschodu są tańsze i wątpliwej jakości. – Cały czas tkwimy w tej koleinie. Nasza gospodarka nadal pozostaje tanią, to nie to co ta "niemiecka jakość". Nadal dla Niemców jesteśmy gospodarką wschodzącą i nie ma nas co do nich porównywać, bo to bez sensu – dodaje Płóciennik.
Mówią one, że te osoby, które rzeczywiście były zatrudnione, pracowały więcej godzin. Ta grupa osób jest jednak w Niemczech wyraźnie większa niż w Polsce i ma inny skład. (...)Poziom zatrudnienia w Niemczech w drugim kwartale tego roku wyniósł 72,7 proc. i jest to najwyższy poziom w skali międzynarodowej. W Polsce zaledwie 60 proc. wszystkich osób w wieku produkcyjnym miało pracę, mniej niż średnia określona przez OECD, która wynosi 67,7. CZYTAJ WIĘCEJ
Stopa bezrobocia w Niemczech, która ostatnio wynosiła 5,4 proc., była o połowę niższa od stopy bezrobocia w Polsce, która wynosi 10,1 procent. W Niemczech przede wszystkim wzrost liczby zatrudnienia kobiet przyczynił się do zaniżenia w średniej statystycznej przepracowanych godzin w ciągu roku. W Niemczech więcej niż co piąty zatrudniony pracuje w niższym wymiarze godzin, w Polsce nawet nie co dziesiąty. W Niemczech przepracowane godziny są rozłożone na wiele więcej głów. CZYTAJ WIĘCEJ