Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej PBS jasno stwierdził, że Rosja użyje broni jądrowej tylko w przypadku "zagrożenia dla istnienia państwa". Jak wskazał, jakikolwiek wynik operacji w Ukrainie nie jest powodem do użycia niszczycielskiej broni.
Od początku wojny w Ukrainie wiele osób zadaje sobie pytanie, czy Władimir Putin będzie zdolny do wywołania wojny nuklearnej
Dmitrij Pieskow powiedział stacji telewizyjnej PBS, że Rosja użyje broni jądrowej tylko w przypadku "zagrożenia dla istnienia państwa"
Miesiąc temu, w pierwszych dniach rosyjskiej agresji na Ukrainę, światowe agencje podawały, że WładimirPutinzarządził postawienie rosyjskich sił jądrowych w stan podwyższonej gotowości bojowej. I choć deklaracja ta wzbudzała niepokój, to eksperci już wtedy przekonywali, że przywódca Rosji nie zdecyduje się na użycie broni jądrowej.
– Putin ma tę świadomość, że uderzenie jądrowe w Zachód wiąże się z odwetem. W związku z tym jest to tylko straszenie. Jest to mu potrzebne, żeby zmusić przywódców zachodnich, aby zasiedli z nim do stołu i negocjowali na jego warunkach – komentował w rozmowie z naTemat gen. Waldemar Skrzypczak.
Pod koniec marca jasną deklarację na temat groźby użycia broni atomowej złożył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. – Jakikolwiek wynik operacji w Ukrainie oczywiście nie jest powodem do użycia broni jądrowej – oznajmił Pieskow w stacji telewizyjnej PBS.
Jak podkreślił, Rosja ma "koncepcję bezpieczeństwa, która bardzo wyraźnie mówi, że tylko wtedy, gdy istnieje zagrożenie dla istnienia państwa, możemy użyć i faktycznie użyjemy broni jądrowej". – Użylibyśmy jej, aby wyeliminować to zagrożenie – dodał.
– Mamy koncepcję bezpieczeństwa wewnętrznego i jest ona jawna, można w niej przeczytać wszystkie powody, dla których należy użyć broni jądrowej. Jeśli więc mamy do czynienia z "zagrożeniem egzystencjalnym" dla naszego kraju, to zgodnie z naszą koncepcją można użyć arsenału jądrowego – wymijająco odpowiadał wówczas rzecznik Kremla.