Brunon K. , niedoszły zamachowiec, który chciał wysadzić w powietrze Sejm.
Brunon K. , niedoszły zamachowiec, który chciał wysadzić w powietrze Sejm. Nasza Klasa
Reklama.
Radosław Markowski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" podkreśla, że poziom agresji i niechęci w polskiej debacie publicznej znacznie odbiega od obrazu w innych krajach Europy.
"Agresja, brak możliwości nawiązania dialogu, charakteryzuje nasz kraj znacznie bardziej niż kraje, które moglibyśmy o to podejrzewać. Dzieje się coś niedobrego. Coś złego stało się w polityce, potem przerzuciła się na świat dziennikarski, a teraz widzę, że przerzuciło się nawet na świat nauki" – zauważa prof. Markowski.
Radosław Markowski
"Gazeta Wyborcza"

Agresja, brak możliwości nawiązania dialogu, charakteryzuje nasz kraj znacznie bardziej niż kraje, które moglibyśmy o to podejrzewać. Dzieje się coś niedobrego. Coś złego stało się w polityce, potem przerzuciła się na świat dziennikarski, a teraz widzę, że przerzuciło się nawet na świat nauki. CZYTAJ WIĘCEJ


Choć politolog przekonuje, że w sprawie Brunona K. pozostaje wciąż wiele wątpliwości, twierdzi, że takich osób jak on może być w Polsce więcej.
Radosław Markowski
"Gazeta Wyborcza"

Bad news to to, że nie jest wykluczone, że obecnie w kraju jest pięciu, dziesięciu, a może stu Brunonów K., którzy robią podobne rzeczy. CZYTAJ WIĘCEJ

Zdaniem Markowskiego fakt, że postawy podobne do prezentowanych przez Brunona K. stają się coraz popularniejsze, to wynik narastającej w Polsce "atmosfery jadowitości, podejrzliwości". Politolog podkreśla, że w pokoleniu młodych ludzi wychowanych w takich okolicznościach dokonały się "spustoszenia w świadomości, które są już nie do odrobienia".
Radosław Markowski
"Gazeta Wyborcza"

Uczone jest codziennie, że prezydent kraju jest zdrajcą, "Komoruski", premier kraju to jakiś quasi Niemiec, który chce nas sprzedać. Polska nie jest niepodległa, a jest kondominium rosyjsko-niemieckim. CZYTAJ WIĘCEJ

Prof. Radosław Markowski wierzy, iż społeczeństwo polskie w większości pozostaje odporne na język nienawiści. Podkreśla jednak, że bardzo ważnym jest, aby nie przegapić momentu, w którym radykalne, antydemokratyczne tendencje zaczną zagrażać państwu, tak jak było to w Niemczech Weimarskich.
Więcej na Wyborcza.pl