Prezydent Andrzej Duda, który ma za sobą fatalną kadencję i uchodził za marionetkę Jarosława Kaczyńskiego, ma niepowtarzalną szansę na zapisanie się w historii – czytamy w tekście Renaty Grochal w "Newsweeku".
Przez całe lata prezydentury Andrzej Duda nosił przydomek "długopis". Brak było poza wyjątkami przykładów, w których dystansowałby się wobec łamania praworządności przez PiS. Duda zapisał się też na przykład niesławną wypowiedzią o LGBT w kampanii wyborczej w 2020 roku – "to nie ludzie, to ideologia". Podobno wygłosił to zdanie mimowolnie, bo nie zamierzał obrażać osób nieheteronormatywnych.
Jednak gdy w dzisiejszych czasach zdarza się komuś w Pałacu Prezydenckim zażartować przy okazji trudnych stosunków polsko-ukraińskich w przeszłości słowami "panie prezydencie, to nie ludzie, to ideologia", twarz Andrzeja Dudy tężeje i prezydent zmienia temat.
Zdaniem Aleksandra Kwaśniewskiego, reset złej prezydentury Andrzeja Dudy jest jednak możliwy. – Wojna w Ukrainie spowodowała wzrost zainteresowania Polską, przyjęliśmy ponad 2 miliony uchodźców i nawet jeśli liderzy innych państw mają jakieś zastrzeżenia w stosunku do Polski, to muszą z nami rozmawiać, a partnerem do tych rozmów jest często Andrzej Duda. Widzieliśmy jego spotkania z prezydentem Bidenem, z wiceprezydent Harris. To stwarza mu okazję do zaistnienia – wskazuje Kwaśniewski w rozmowie z "Newsweekiem".
To właśnie Duda ma być naturalnym partnerem dla Amerykanów, którzy Kaczyńskiego uważają za autokratycznego satrapę. Prezydent już tuż przed wojną z Ukrainą wysyłał sygnały, że chce się trochę oderwać od PiS. Amerykanie docenili weto prezydenta do ustawy zwanej potocznie lex TVN. W porozumieniu z amerykańską administracją i Komisją Europejską prezydent zgłosił projekt ustawy w sprawie likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Czy to oznacza, że Duda wraca na drogę praworządności? Może tak być, ale nie musi. – Naszym celem jest dogadanie się z Brukselą, bo najważniejsza dziś jest wojna z Rosją. Duda na serio boi się, że Putin może zaatakować Polskę. My już jesteśmy na tej wojnie, ale na razie przelewamy krew Ukraińców – powiedział jeden z ludzi prezydenta.
Zdaniem autorki materiału Andrzej Duda postanowił wykorzystać sytuację wojny w Ukrainie, by zmienić wizerunek. Chce zostać zapamiętany jako polityk umiarkowany i zwolennik relacji atlantyckich. Nie będzie to łatwe zadanie, gdyż przyłożył wcześniej rękę do łamania praworządności przez PiS.