"Świat wolności – internet – od dziś także na papierze" – pisze we wstępniaku do swojego dwutygodnika Jacek Karnowski. Długo zapowiadane "wSieci" właśnie się ukazało. Co możemy w nim znaleźć?
Pismo od razu zaskakuje. Zarówno niską ceną: 2,90 zł, nakładem 150 tysięcy egzemplarzy jak i tajemnicą, która owiewa redakcję – w stopce bowiem wymieniono tylko redaktora naczelnego. Największy jednak szok wywołuje format pisma. "wSieci" jest kwadratowe i dość duże, jak na 56-stronicowe czasopismo. Nie jest zbyt wygodne do czytania, ale jak przekonuje redaktor naczelny pisma Jacek Karnowski: "(…) Choć zmieniają się nośniki, to właśnie słowo i myśl pozostają najważniejsze".
We wstępniaku prawicowy dziennikarzy przekonuje też, że w Polsce istnieją dwa obiegi mediów. Pierwszy, "oficjalny", z cenzurą, gdzie część "niewygodnych" informacji się pomija i drugi, "nieoficjalny" – w sieci – gdzie "właściwie nie ma żadnych granic". Karnowski pisze też, że ponieważ internet to morze informacji i opinii, trudno jest wybrać te najważniejsze. "wSieci" ma pomóc dokonać tego wyboru, głównie przy pomocy prawicowych portali braci Karnowskich i innych prawicowych stron, jak na przykład stefczyk.info.
To właśnie z tych serwisów pochodzi większość treści dwutygodnika braci Karnowskich. Zarówno w tematyce politycznej, kulturowej, jak i gospodarczej są to po prostu przedruki z internetu. Nierzadko niezbyt aktualne – jak o Marszu Niepodległości, kontrowersyjnej wypowiedzi Zbigniewa Brzezińskiego o Smoleńsku czy słynnej sprawie otrzęsin u Salezjan. Wśród autorów zaciągniętych z internetu są, między innymi, Piotr Semka, Bronisław Wildstein czy Krzysztof Czabański.
Większość z tekstów internetowych to po prostu autorskie opinie, niektóre to wywiady – na przykład z Rafałem Ziemkiewiczem o polskich pisarzach. Są też rozmowy z profesorami: Zdzisławem Krasnodębskim o smoleńskiej publikacji "Die Welt" oraz Andrzejem Zybertowiczem o Marszu Niepodległości.
Tekstów redakcyjnych, pisanych specjalnie dla "wSieci", jest mniej. Część z nich to po prostu krótkie informacje, część – co dziwne – to opisy programów publicystycznych z innych mediów. W ten sposób, na przykład, dwutygodnik "prostuje" słowa Moniki Olejnik o tym, że gdyby Jarosław Kaczyński był premierem, to filmy jak "Pokłosie" by nie powstawały. Redakcja braci Karnowskich wyjaśnia, że Jarosław Kaczyński nic takiego nie powiedział. Uff, Adam Hofman może spać spokojnie.
To w zasadzie jedyne zaskoczenie, jeśli chodzi o treść tekstów pisanych specjalnie dla dwutygodnika. Reszta to "standardowy zestaw prawicowy": krótkie felietony polityczne Piotra Zaremby (pierwszy o sytuacji w PSL), prof. Jadwiga Staniszkis o przetrwaniu Polski, a także… aktorka Małgorzata Kożuchowska o tym, że wkurza ją komercjalizacja świąt. Najwyraźniej trzeba było kwiatka do prawicowego kożucha. Dalej mamy rozmowę Jacka Karnowskiego z Martą Kaczyńską, oczywiście o Smoleńsku i sprawach z nim związanych. Następnie popularny ostatnimi czasy Cezary Gmyz zbiera "wszystkie dziennikarskie głupoty na temat swojego tekstu" o trotylu na wraku tupolewa.
W skrócie rzecz ujmując – są to, w większości, przedruki z internetu. Trudno więc oczekiwać, żeby internauci wydawali pieniądze na coś, co zazwyczaj mają za darmo (chociaż jeśli kupują kubki i kalendarze, to może jednak…). Dwutygodnik może jednak faktycznie być, zgodnie z tym co pisze we wstępniaku redaktor naczelny Jacek Karnowski, "dla tych, co sieci nie lubią albo jeszcze nie znają". Przy czym zaznaczyć należy, że "wSieci" utrzymuje jedyną i słuszną linię. W związku z tym osobom zmęczonym klasyczną prawicową śpiewką o zamachu, układach i innych nikczemnościach antyPolaków, stanowczo odradzamy.