Według nieoficjalnych relacji z frontu w Mariupolu, Rosjanie mieli użyć bliżej nieokreślonej broni mającej wywoływać objawy zatrucia chemicznego. Trwa analizowanie doniesień, jednak wiceminister obrony Wielkiej Brytanii już wyjaśnił Putinowi, co stanie się, jeśli relacje zostaną oficjalnie potwierdzone. – Wszystkie opcje są na stole – powiedział.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Żołnierze nacjonalistycznego pułku Azow przekazali, że w Mariupolu miało dojść do rozpylenia nieznanej trującej substacji, która wywołała u trzech osób skutki zatrucia chemicznego
Wiceminister obrony Wielkiej Brytanii zapowiedział, że jeśli informacje zostaną potwierdzone "wszystkie opcje będą na stole"
Odpowiedź tę powtórzył pytany o ewentualną interwencję militarną w Ukrainie
Wiceminister obrony Wielkiej Brytanii zagroził Putinowi. "Wszystkie opcje będą na stole"
– Powiedzmy sobie jasno, jeśli w ogóle zostaną użyte, prezydent Putin powinien wiedzieć, że wszystkie możliwe opcje są na stole, jeśli chodzi o reakcję Zachodu – powiedział dla Sky News wiceminister James Heappey.
Polityk został zapytany przez dziennikarzy radia LBC, czy wyklucza skierowanie sił Wielkiej Brytanii lub NATO do Ukrainy. – Nie. Wszystkie opcje są na stole – odpowiedział.
Warto podkreślić, że o użyciu bliżej nieokreślonego trującego środka wypowiedział się były szef sztabu generalnego Richard Dannatt. Jak ocenił, w przypadku potwierdzenia informacji Zachód powinien natychmiast zwiększyć sankcje gospodarczę na Rosję.
– Doniesienia są w tej chwili niepotwierdzone, ale myślę, że tak jak powiedział James Heappey, coś takiego jest poza nawiasem, ale nie jest poza możliwością – powiedział dla Sky News.
W Ukrainie użyto broni chemicznej? Sprawę badana administracja Zełenskiego, Bidena i Johnsona
Wciąż trwa badanie twierdzeń w sprawie użycia środka chemicznego w Mariupolu. Dowódca grupy Azow Andrij Biletsky powiedział, że trzy osoby miały wyraźne oznaki zatrucia chemicznego.
Do doniesień odniósł się również, cytowany przez Interfax, przedstawiciel donieckich separatystów Eduard Basurin. Zaprzeczył, by doszło do użycia broni masowego rażenia, jednak są to słowa prorosyjskiego propagandysty.
Ukraiński rząd jeszcze nie potwierdził doniesień pułku. Wiceministra obrony Hanna Maliar powiedziała, że weryfikuje doniesienia. – Istnieje teoria, że może to być amunicja fosforowa. Oficjalne informacje pojawią się później – przekazała.
Strona brytyjska także zapewniła, że analizuje informacje o ataku. W prace włączyła się także strona amerykańska. Rzecznik Departament StanuUSA, Ned Price podkreślił, że strona amerykańska, a także sam Joe Biden ostrzegali przed ryzykiem użycia broni chemicznej.
– Przekazaliśmy te informacje naszym ukraińskim partnerom. Będziemy z nimi w bezpośrednim kontakcie i postaramy się ustalić, co dokładnie rozpylono i tak szybko, jak szybko uzyskamy wiarygodne informacje, będziemy mogli więcej powiedzieć na temat tych doniesień – przekazał dla CNN Price.
Przypomnijmy, że jeszcze przed marcowym wylotem do Brukseli Joe Biden zagroził stanowczą i adekwatną odpowiedzią ze strony NATO w przypadku zastosowania środków masowego rażenia.