Małgorzata Rozenek relacjonuje w sieci swój udział w obozie sportowym Anny Lewandowskiej. Celebrytka na każdym kroku podkreśla, że treningi są dla niej bardzo wyczerpujące. – Jeżeli ja to przeżyję, to idę na Mount Everest – obwieściła.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Małgorzata Rozenek-Majdan udała się na obóz treningowy Anny Lewandowskiej.
Swoimi odczuciami podczas turnusu dzieli się na bieżąco na swoim Instagramie.
Oceniając poziom intensywności treningów stwierdziła, że "chyba szykuje się na jakąś olimpiadę".
Nie od dziś wiadomo, że Małgorzata Rozenek-Majdan dba o swoją sylwetkę i jest aktywna fizycznie. Zaraz po narodzinach syna Henryka przystąpiła do ćwiczeń oraz wprowadziła odpowiednią dietę, co pozwoliło jej wrócić do idealnej formy.
W ostatnim czasie gwiazda zaczęła swoją przygodę z pilatesem. Na InstaStory chętnie pokazywała swoim obserwatorom, jak radzi sobie na ćwiczeniach. Teraz poszła o krok dalej.
Rozenek-Majdan na obozie Lewandowskiej
Zdecydowała się na udział w słynnym obozie "Camp by Ann", organizowanym przez Annę Lewandowską. Gwiazda TVN na swoim instagramowym profilu na bieżąco opowiada o treningach i o tym, jak się czuje.
Nie ukrywa, że intensywność treningów mocno ją zaskoczyła. – Ona (Anna Lewandowska - przyp. red.) chce nas zabić, tylko tyle wam powiem. To jest taki hardcore. Słuchajcie, taki hardcore. Nie żartuję – mówiła.
– Po rozgrzewce myślałam, że to jest trening, a to się okazało, że rozgrzewka, więc mi trochę mina zrzedła. Nie wiem, dlaczego one mają siłę się śmiać, bo ja właśnie ogólnie nie mam siły już na nic – przyznała.
Rozenek-Majdan po pierwszej nocy na obozie opisywała, że pobudka była wcześnie rano. – No i zadzwonił budzik, słuchajcie, na poranny rozruch. Wow, nie mogę się doczekać. Szczególnie, że posiedziałyśmy wczoraj trochę z dziewczynami, bo, wiecie jak to jest, pierwsza noc, pogadałyśmy. Fajnie bardzo było, więc teraz jestem trochę niewyspana – dodała.
W kolejnych relacjach pokazywała, jak wyglądał jej cały dzień podczas turnus "Lewej".– Trening jest oparty na powtórzeniach serii, ćwiczy się w parach. Można motywować się nawzajem. To jest bardzo dobry pomysł. Trenerzy są cały czas z nami. Poprawiają, korygują ustawienia. Takie masz poczucie, że ten trening się nie kończy. Trwa, i trwa, i trwa i ty umierasz, walczysz o życie i umierasz. Padasz i powstajesz i umierasz. Jest też rolowanie ciała. Teraz jest obiad, później są wykłady, później jest wieczorny trening – wymieniała "Perfekcyjna".
Rozenek-Majdan podkreśliła, że przygotowywała się kondycyjnie na obóz. – Pomimo tego i tak jestem najgorsza w grupie. Tu są same fitnesski, jakaś olimpiada po prostu się szykuje – oceniła.
Lewandowska ma nieco inne zdanie na ten temat. – Jest bardzo, bardzo intensywnie. Dziewczyny dają radę, tym bardziej, że prawie 90 proc. dziewczyn jest totalnie nowymi uczestniczkami, które jeszcze nigdy nie były na obozie Camp by Ann. Także jestem mega dumna – przekazała na swoim Instagramie.