"365 dni: Ten dzień" zadebiutował niedawno na platformie Netflix i już zdążył zrobić wokół siebie niemały szum. Wszystko za sprawą sceny gry w golfa. Internauci oceniają ją mianem "lekkiej przesady". Wielu z nich przerwało po niej oglądanie filmu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"365 dni: Ten dzień" na podstawie powieści erotycznej Blanki Lipińskiej miał swoją premierę 27 kwietnia na Netfliksie.
Widzowie zareagowali entuzjazmem na wieść o kontynuacji przygód Laury i Massimo. Niestety wielu z nich uważa, że scena z golfem była niepotrzebna.
Laura siada rozkraczona przy dołku golfowym, a Massimo posyła w jej stronę piłeczkę.
"365 dni: Ten dzień" - krytyka po premierze
"Laura i Massimo znów są razem, gorętsi niż kiedykolwiek. Niestety, sprawy komplikują rodzinne więzi Massimo i tajemniczy mężczyzna, który pojawia się w życiu Laury, pragnąc zdobyć jej serce i zaufanie… za wszelką cenę" – brzmi opis filmu "365 dni: Ten dzień", który miał swoją premierę na platformie Netflix w środę 27 kwietnia.
Kontynuacja ekranizacji powieści autorstwa Blanki Lipińskiej spotkała się z podobną krytyką, co jej poprzedniczka. Wielu krytyków zwróciło uwagę na to, że druga część próbuje odchodzić od niesławnego dziedzictwa oryginału i bagatelizować kwestie porwania Laury przez Massimo.
"Sequel '365 dni' trudno zresztą nazwać w ogóle filmem. To tani i efekciarski teledysk, w którym nie zgadza się nic: ani akcja, ani fabuła, ani montaż, ani aktorstwo. Myśleliście, że pierwsza część była złym filmem? Przy "Tym dniu" to rasowa produkcja, a to mówi już wiele" – oceniła Ola Gersz w recenzji dla naTemat.
Bezlitosny werdykt wydała także Karolina Korwin-Piotrowska, która zaznaczyła, że aktorstwo w drugiej części "365 dni" jest na poziomie "tego, czym jest ten film, czyli żadne". Na koniec dziennikarka skwitowała: "Nazwanie tego filmem obraża tych, którzy prawdziwe filmy robią. To będzie jednak hit. Ludzkość wykończy się sama. Wszak większość populacji to analfabeci".
Czytaj także:
Szum wokół sceny z golfem w "365 dniach"
Wiele emocji wśród widzów wzbudziła scena gry w golfa z "365 dni: Tego dnia". W 16. minucie filmu Laura (grana przez Annę-Marię Sieklucką) podchodzi do dołka golfowego, wykonuje ponętny taniec przy chorągiewce, a następnie siada rozkraczona w miejscu, w którym Massimo chciał pchnąć piłeczkę golfową. Scena kończy się tym, że piłka trafia w krocze bohaterki.
"17 minut ‘365 dni: Tego dnia’ i jak dotąd wszystko, co dostaliśmy, to sceny seksu, brak dialogów i ujęcie, w którym Massimo używa waginy Laury jako dołka golfowego"; "Dlaczego on wbił tam piłeczkę?”; „Scena z golfem była niepotrzebnie seksualna" – komentują użytkownicy Twittera.
Lipińska też zagrała w "365 dni: Ten dzień"
Blanka Lipińska już jakiś czas temu zapowiadała, że zamierza zagrać w każdej ekranizacji swojego bestsellerowego dzieła. Okazuje się, że słowa dotrzymała.
– Mówiłam, że zagram w każdym swoim filmie i w każdym kogoś innego – napisała w relacji na Instagramie, publikując kadr, na którym możemy ją zobaczyć. – Tym razem jestem Eleną – dodała.
Pisarka na InstaStory pokazała też proces charakteryzacji. Obwieściła, że nie wyobraża sobie tego, by mogło jej zabraknąć w produkcji.