Magdalena Boczarska wystąpiła ostatnio na kanale Magdy Mołek - "W moim stylu". Aktora zdobyła się na szczere wyznanie. Wyjawiła, że od dwóch lat chodzi na terapię. – Mam tatę artystę, któremu nie był obcy alkohol – wspomniała.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Magdalena Boczarska wyjawiła w programie Magdy Mołek, że od dwóch lat chodzi na terapię. Opowiedziała o swojej pierwszej wizycie u specjalisty.
Z rozmowy dowiadujemy się też, że tata aktorki pokonał chorobę alkoholową. Jej rodzice jednak się rozwiedli.
Magdalena Boczarska u Magdy Mołek
Magda Mołek do swojego najnowszego odcinka programu internetowego "W moim stylu" zaprosiła Magdalenę Boczarską. Aktorka na początku mówiła o najnowszej produkcji, w której zagrała – "Zachowaj spokój". Nie zabrakło także tematów dotyczących jej prywatnego życia.
Boczarska o swojej terapii i chorobie alkoholowej ojca
Dodajmy, że Boczarska jest mamą 4-letniego syna Henryka i partnerką Mateusza Banasiuka. Artystka w rozmowie z dziennikarką zaznaczyła, że choć w życiu może liczyć na wielkie wsparcie rodziny, to w utrzymaniu dobrego zdrowia psychicznego pomaga jej specjalista.
– Mam cudowną rodzinę, mam partnera (Mateusza Banasiuka - przyp. red.), mamę, mam bliskie osoby, które mnie wspierają, ale z dumą mówię, nie wstydzę się do tego przyznać, że jestem od prawie dwóch lat w terapii. Mówię o tym z olbrzymią dumą, bo uważam, że to jest powód do dumy, a nie do wstydu – powiedziała.
Gwiazda opisała też, jak zaczynała swoją psychoterapię. Okazuje się, że odkryła jej potrzebę całkiem przypadkowo. Wspomniała o swoim dzieciństwie i domu, w którym był obecny alkohol.
– Poszłam z moim synkiem (do lekarza - przyp.red), który nie spał po nocach, i szukałam pomocy i konsultacji. I pani po jednym zdaniu zadała mi pytanie, które mnie kompletnie zatrzymało. Zapytała mnie, czy ktoś w mojej rodzinie, a mam tatę artystę, któremu też nie był obcy alkohol na pewnym etapie życia, czy znam to z dzieciństwa. Nie nazwała tego dorosłym dzieckiem alkoholika, ale gdzieś stan, który w sobie noszę, pod to podlegał – relacjonowała.
– Jak się jej do tego przyznałam, powiedziała mi, że to jest bardzo charakterystyczne dla takich osób i powiedziała, że mam w sobie permanentne poczucie kontroli. Zapytała, czy zdaję sobie z tego sprawę. I to mi dało bardzo dużo do myślenia – dodała.
Boczarska: Nie można chcieć trzymać we wszystkich sferach steru
Boczarska przyznała, że zmiana nawyków czy odpuszczanie nie jest dla niej proste.– Rzeczywiście mam taką potrzebę kontroli i takiego - choćby nie wiem, jak ktoś chciały mnie wyręczyć - to mam takie poczucie, że muszę pewne rzeczy dopiąć sama. Ceną jaką za to płacę, jest to, że jest z tym czasami po prostu ciężko. Albo, że biorę sobie zbyt wiele rzeczy na głowę. Ciężko mi czasami poprosić o pomoc, a powinnam umieć to zrobić. Albo też powinnam umieć oddać niektóre rzeczy – wyznała.
– Nie można chcieć trzymać we wszystkich sferach steru, jeśli to najnormalniej w świecie nie jest dla mnie też dobre – podkreśliła.
W dalszej części rozmowy aktorka zdradziła, że jej tata wygrał walkę z alkoholizmem. – Jestem dumna ze swojego taty, że on sobie - z pewnego rodzaju słabością, bo tak to trzeba nazwać - poradził, ale moi rodzice, co nie jest tajemnicą się rozwiedli – mówiła.
– Terapia w której jestem, niekoniecznie bazuje na wyciąganiu pewnych rzeczy. Jak się człowiek przyjrzy sobie, to myślę, że to czasem polega po prostu na znalezieniu odpowiedniego terapeuty. Kontakt ze sobą samą potrafi być bardzo trudny i mroczny. Nikt nie jest mnie tak w stanie zmęczyć, jak ja sama. Uczę siebie kochać, to jest najtrudniejsza lekcja, jaką odrabiam – zwierzyła się Boczarska.