Praca po znajomości zasługuje na potępienie? A skąd. Tak działa networking w nowoczesnym biznesie
Michał Mańkowski
29 listopada 2012, 12:02·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 listopada 2012, 12:02
"Pracę załatwił mi kolega, który zna prezesa", "znajoma pracuje w tej firmie i poleciła mnie szefowi". Brzmi jak kolesiostwo i układziki? Nic bardziej mylnego. Coraz więcej osób znajduje pracę właśnie za pomocą sieci kontaktów, a nie poprzez niekończące się wysyłanie CV. I nie ma w tym nic dziwnego, bo tak działa dzisiejszy biznes. – Ludzie robią ten błąd, że zamiast spytać znajomego, najpierw przeglądają ogłoszenia – mówi Grzegorz Turniak, prezes BNI Polska, organizacji rekomendacji biznesowych.
Reklama.
Ilu masz znajomych? Sporo, prawda? Wyobraź sobie sytuację, w której szukasz pracy, a jeden z nich – zupełnie przypadkiem – pracuje w firmie lub zna osobę, która właśnie szuka nowego pracownika. Jedna rekomendacja i dobre słowo może pomóc w dotarciu do upragnionego celu - czyli podpisania umowy.
A ilu znajomych, tyle możliwości. Możesz sobie nawet nie zdawać sprawy, ale swoją sieć budujesz od wczesnego dzieciństwa. Kontakty budowane latami, nawet te z podstawówki, mogą być pomocne w poszukiwaniu pracy.
Znajomość to nie nepotyzm
Szukanie pracy przez znajomości z automatu kojarzy się z czymś negatywnym – bo kolesiostwo, bo układziki. A niepotrzebnie. Właśnie tak działa networking, który polega na nawiązywaniu kontaktów i utrzymywaniu dobrych relacji w sferze zawodowej. – Pojęcie "znajomości" ma wydźwięk negatywny, bo tworzy wrażenie lokowania kogoś na stanowisku, na które nie zasługuje. A trzeba po prostu pamiętać, że im więcej mamy kontaktów, tym większa szansa, abyśmy mieli informację o wolnych etatach, a także, żeby ci, którzy szukają pracownika dowiedzieli się o nas – mówi dr Jacek Santorski, psycholog biznesu.
– Pracodawca, który ma przed oczami CV osoby rekomendowanej i zupełnie nieznanej zazwyczaj postawi na tą pierwszą. Nie ma w tym nic dziwnego, bo wie, że jest to ktoś sprawdzony i zaufany – mówi Grzegorz Turniak, prezes BNI Polska i wielki zwolennik networkingu. I dodaje, że wspomniane "kolesiostwo" i "układziki" dotyczą raczej sfery polityczno-publicznej, a nie biznesowej.
Networking?
Pielęgnowanie kontaktów, nawiązywane znajomości z jak najszerszymi kręgami przedsiębiorców z różnych branż. Wzajemnie rekomendowanie swoich usług, dzielenie się wiedzą, a w razie potrzeby – konkretną pomocą. Kontakty networkingowe opierają się na wzajemnym zaufaniu i poparciu. CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: rynekpracy.pl
– Sami jesteśmy bardziej skłonni pomóc komuś, kogo znamy i lubimy. Ta reguła działa w dwie strony. Jeśli ktoś zapamięta nas lub nasze osiągnięcia, będzie bardziej skłonny zatrudnić nas lub polecić komuś znajomemu – tłumaczy Magdalena Witek z Sedlak & Sedlak i portalu rynekpracy.pl.
Kompetencje przede wszystkim
Nie znaczy to jednak, że sam fakt polecenia przez kogoś pomoże nam dostać pracę. Za rekomendacją zawsze powinny iść rzeczywiste umiejętności, a "dobre słowo" ma jedynie pomóc zwrócić na nas uwagę i zwiększyć szansę na otrzymanie posady. – Jeżeli ktoś nie ma kompetencji, to go w biznesie nikt nie zatrudni. I żadne kontakty tu nie pomogą – dodaje ekspertka. Zdaniem dr. Santorskiego pozyskiwanie pracy przez znajomości nie jest niczym niewłaściwym o ile znajomość nie staje się ważniejsza niż kompetencje. – Ostatecznie to one muszą być kluczowe – podkreśla.
Magdalena Witek zauważa, że według różnych badań 60 do 80 procent ludzi znajduje pracę właśnie za pomocą rekomendacji lub znajomości. Szukanie pracownika w kontaktach osobistych jest korzystne nie tylko dla pracowników, ale i pracodawców, którzy w ten sposób oszczędzają czas i pieniądze. – Na podstawach networkingu opierają również rekruterzy, którzy w pierwszej kolejności zaglądają do swojej bazy danych, a następnie do portali społecznościowych – wyjaśnia ekspertka.
Z tą samą praktyką spotkał się prezes BNI Polska, Grzegorz Turniak. – Jeżeli firma ma wakat na stanowisko to najpierw wśród swoich pracowników pyta, czy mogą kogoś polecić. Dopiero potem korzystają z ogłoszeń lub head hunterów – mówi. Co ciekawe, niektóre firmy nagradzają pracowników, jeżeli polecona przez nich osoba się sprawdzi i ostatecznie zostanie zatrudniona.
Uważaj na rekomendacje
Warto jednak pamiętać o tym, że dając swoją rekomendację ręczymy za daną osobę. Dlatego należy być pewnym jej kompetencji. Dr Jacek Santorski zaznacza, że trzeba być odpornym na pokusę poręczenia za kogoś, o kim wiemy, że w rzeczywistości się do tej pracy nie nadaje. – Rzeczywistość wszystko zweryfikuje, a dana rekomendacja świadczy nie tylko o tej osobie, ale także o nas – tłumaczy psycholog biznesu.
I właśnie z tego powodu szefowie często korzystają z rekomendacji swoich pracowników. – Nie rekomenduje się osoby, co do której są wątpliwości, że mogłaby nie spełnić określonych oczekiwań lub zawieść – wyjaśnia Magdalena Witek z Sedlak & Sedlak.
Wiele osób, które poszukują pracy nie zdaje sobie sprawy z tego mechanizmu i w ten sposób traci sporo okazji. – Ludzie robią ten błąd, że przede wszystkim przeglądają ogłoszenia, a tam jest może 20 proc. wszystkich ofert pracy. Zamiast korzystać ze swojej sieci kontaktów, pracy szukają trochę na chybił trafił – tłumaczy prezes BNI Polska, który radzi, że zawsze warto popytać znajomych o ewentualne oferty.
Po pierwsze: kontakty!
Większość ludzi nie uświadamia sobie nawet, że może znać osobiście ok. 200-500 osób. Zaczynamy budować sieć na zasadzie piramidy - zaczynając od osób nam najbliższych, rodziny i przyjaciół. Osoby te powinny wiedzieć o naszych możliwościach i potrzebach. Działa to tak, że mówimy o sobie wielu ludziom, ludzie ci kontaktują nas z innymi, którzy z kolei naprowadzają nas na miejsca pracy. CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: wup-katowice.pl
Posiadanie szerokiej sieci kontaktów nie tylko pomaga znaleźć pracę, ale świadczy także o potencjalnym pracowniku. – Pracodawca wybierze osobę, która potrafi wokół siebie zgromadzić ludzi i nie ma problemów z utrzymywaniem kontaktów – mówi Turniak.
Coś za coś
Psycholog biznesu, dr Jacek Santorski cytuje badania, z których wynika, że osoby, które mają zróżnicowaną, bogatą sieć kontaktów oraz odpowiednio równoważą znajomości wirtualne z realnymi, najłatwiej znajdują atrakcyjną pracę lub dostają awans. – Budowanie sieci kontaktów jest istotne dla każdej branży. Im bardziej jest ona zróżnicowana, tym lepiej. Oprócz tych wymiernych korzyści np. znalezienie pracy człowiek staje się po prostu bogatszy w życiowe doświadczenia – mówi.
Zobacz: A czy Ty masz swojego szefa wśród znajomych na Facebooku? To może zaszkodzić Twojej karierze
A kontakty można rozbudowywać na wiele sposobów. To nie tylko znajomi, których spotkaliśmy na drodze prywatnej czy pracowaliśmy w jednym pokoju, ale także wszystkie konferencje, seminaria, eventy, prelekcje, szkolenia. Wystarczy podejść, zamienić kilka słów i automatycznie przestajemy być anonimowi.
Nie bez znaczenia są także serwisy społecznościowe, które pomagają kontakty utrzymywać. Niektóre z nich tworzone są specjalnie w tym celu np. GoldenLine lub LinkedIn. – Tam do listy znajomych dodajemy osoby, które wcześniej poznaliśmy na żywo, dlatego nie wolno zapominać, że podstawą są tu kontakty nie online, ale raczej offline – zauważa Grzegorz Turniak z BNI Polska.
Sam networking to jednak nie tylko "branie", ale także "dawanie". – Trzeba liczyć się z tym, że pomagając komuś sami też musimy coś od siebie dawać. Czasami lepiej nawet najpierw pomóc komuś, zanim sami zaczniemy o pomoc prosić – mówi prezes BNI Polska. I dodaje: – Szukanie pracy poprzez kontakty wbrew pozorom wymaga pewnego wysiłku i zrozumienia całego mechanizmu networkingu.