
List, o którym mowa, ujawniła ukraińska Straż Graniczna. Jego nadawcą miała być armia ukraińska. "Kremlowscy propagandyści wymyślają opowieść o wprowadzeniu polsko-litewskiego kontyngentu na Ukrainę" – czytamy.
"Rosja nadal jak najwięcej spekuluje na temat okupacji Ukrainy przez Polskę. Ma to na celu przede wszystkim odwrócenie uwagi mieszkańców ich kraju od niewygodnych pytań" – wskazano dalej.
Ponadto, jak zaznaczono, w liście propagandyści popełnili szereg błędów gramatycznych, a także związanych z granicą ukraińską. "Niewykluczone, że tekst listu został przetłumaczony na język ukraiński za pomocą tłumacza internetowego" – zauważono.
W fałszywym liście znalazły się spekulacje o tym, że polsko-litewski kontyngent miałby "bronić zachodniej części Ukrainy". Zawarto także szczegóły, dotyczące możliwych ilości sprzętu wojskowego.
Polska pomoc Ukrainie
Wyjaśnijmy, że Polska pomaga Ukrainie w czasie rosyjskiej inwazji, ale w inny sposób. Pod koniec kwietnia premier Mateusz Morawiecki potwierdził doniesienia o przekazaniu czołgów. Nie podał jednak żadnych szczegółów. – Ze względów bezpieczeństwa naszych ukraińskich przyjaciół nie będziemy mówić o ich liczbie – argumentował w Polsat News.
W pomoc Ukrainie mocniej zaangażowały się ostatnio również Niemcy, które na początku wojny wyraźnie dystansowały się od radykalnych decyzji w tej sprawie. Jak informowaliśmy w naTemat, w elitarnej szkole Bundeswehry w Nadrenii-Palatynacie jest już grupa kilkudziesięciu ukraińskich żołnierzy, którzy mają tam przejść około czterdziestodniowe szkolenie. W tym czasie Niemcy nauczą ich korzystać z nowoczesnej broni ciężkiej.
Czytaj także: Przerażające słowa żony rosyjskiego żołnierza. "Patrzyłabym im w oczy mówiąc: zdychaj w cierpieniu"
Z kolei 11 maja pojawiły się doniesienia, że w okolicach Iziuma w obwodzie charkowskim Ukraińcy zestrzelili rosyjski śmigłowiec Ka-52. Udało się to dzięki polskiemu zestawowi przeciwlotniczemu "Piorun". Ta polska broń świetnie sprawdza się podczas wojny w Ukrainie.
Szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock niedawno alarmowała, że ukraińskie wojsko potrzebuje ciężkiej broni, którą trzeba tam dostarczyć. – Jedno jest jasne: Ukraina potrzebuje więcej sprzętu wojskowego, zwłaszcza ciężkiej broni – precyzowała przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych UE w Luksemburgu.
– Teraz nie ma czasu na wymówki, jest czas na kreatywność i pragmatyzm – zapowiadała. Jak dodała, sprzęt i szkolenie muszą być jak najszybciej zorganizowane we współpracy z Ukrainą.