Rosjanie odmówili wykonania rozkazu dowódcy. Mieli wrzucić granaty do piwnicy, w której były dzieci
Michał Koprowski
14 maja 2022, 14:32·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 maja 2022, 14:32
Wywiad Ministerstwa Obrony Ukrainy opublikował kolejną przechwyconą rozmowę rosyjskiego wojskowego. Opowiedział swojej żonie, że żołnierze nie wykonali rozkazu dowódcy dotyczącego wrzucenia granatów do piwnicy w ramach "oczyszczania okupowanego terytorium". Po zejściu do pomieszczenia okazało się, że znajdują się w nim dzieci.
Ukraińskie służby publikują przechwycone rozmowy telefoniczne rosyjskich żołnierzy
Podczas jednej z nich rosyjski wojskowy opowiedział swojej żonie, że dowódca rozkazał wrzucanie granatów do piwnic, bez sprawdzania kto się w nich znajduje
Z rozmowy wynika, że rosyjskim żołnierzom bardzo zależy, aby wrócić do domu. Są gotowi sami zadawać sobie obrażenia, ale wszystkie podlegają kontroli Federalnej Służby Bezpieczeństwa
"Oczyszczanie" okupowanych terytoriów
Rosyjski żołnierz podczas rozmowy z żoną powiedział, że jego jednostka otrzymała rozkaz "oczyszczenia" okupowanego terytorium. W ramach tego zadania Rosjanie mieli wrzucać granaty do piwnic bez sprawdzania, czy ktoś się w nich znajduje.
Tym razem żołnierze odmówili wykonania rozkazu i zeszli do piwnicy. W pomieszczeniu znajdowało się czworo dzieci. Rosyjski wojskowy w odpowiedzi na pytanie swojej żony potwierdził, że były to małe dzieci. – Okropność – stwierdziła kobieta.
Obrażenia rosyjskich żołnierzy sprawdzane przez FSB
Z rozmowy wynika również, że żołnierzom Władimira Putina bardzo zależy, aby jak najszybciej opuścić tereny, w których prowadzone są działania zbrojne. Wojskowy przyznał, że stuosobowy rosyjski oddział podczas ataku na jedną z osad stracił połowę swoich sił. Z kolei jego jednostka składa się z rannych, którzy zostali wyłączeni z ofensywy.
Żona Rosjanina poprosiła go, aby wrócił do domu oraz zaproponowała rozwiązanie, namawiała swojego męża, aby wypadł z czołgu. W ten sposób miał doznać kontuzji i zostać wycofany ze służby. Kobieta podkreśliła, że to jedyne wyjście, ponieważ rotacji żołnierzy nie będzie, a wszyscy w Rosjiodmawiają udziału w wojnie i nie zgłaszają się do punktów poboru.
Mężczyzna wskazał, że najlepiej by było, gdyby odniósł rany w walce. – Wszystkie obrażenia sprawdzają funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej – wyjaśnił.
"Mówiłabym: zdychaj w cierpieniu"
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy kilka dni temu opublikowała inną przechwyconą rozmowę. Tym razem żona rosyjskiego żołnierza, mieszkająca w rosyjskim mieście zaraz przy granicy z Ukrainąwyraziła oburzenie zachowaniem ukraińskich dzieci, które odmówiły malowania rosyjskich symboli podczas obchodów Dnia Zwycięstwa. Kobieta opisała czynności, którymi ukarałaby dzieci.
– Gdybym mogła, wstrzykiwałabym im narkotyki, patrzyłabym im w oczy i mówiła: "zdychaj w cierpieniu". Odcięłabym im genitalia, wyryłabym im gwiazdy na plecach i codziennie odcinałbym ucho, codziennie palec, żeby tak bolało – powiedziała kobieta.Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wskazuje, że nawet rosyjski żołnierz był zszokowany słowami swojej żony oraz podkreśla, że "rosyjski mir" to nic innego jak nowoczesny nazizm.