
"Klecha", "ksiądz pedofil", "katole-kibole", "PiS należy izolować" to tylko niektóre z ostrych sformułowań blogerów-polityków. Dzięki internetowi mogą dotrzeć do rzeszy odbiorców. Bez przejmowania się polityczną poprawnością.
REKLAMA
Polityk reprezentuje swoich wyborców. Musi dbać o wizerunek, a w szczególności język. Nie może pozwolić sobie na nerwy, nieprzyzwoite słowa, gdyż zostanie to źle odebrane przez Polaków. Dodatkowo nad polityczną poprawnością czuwa Komisja Etyki Poselskiej. Lecz internet okazuje się miejscem, gdzie można odpuścić sobie polityczną poprawność.
Zobacz też; Najpopularniejsi blogerzy z punktu widzenia... reklamodawców. Zobacz, kogo i za co lubią najbardziej
Jak podaje "Rzeczpospolita", polityczne blogi cieszą się coraz większą popularnością. Igor Janke, twórca Salonu24, jednego z najpopularniejszych portali blogowych w Polsce, twierdzi, że internet daje politykowi, nawet temu drugorzędnemu, możliwość interakcji z wyborcami. Dodaje, że swoje wpisy powinni zamieszczać sami, a nie z pomocą wynajętych osób. Politycy przyjmują różną strategię docierania do Polaków. Jedni rozwodzą się nad swoimi pomysłami, bo nie mają na to czasu na antenie radia lub telewizji. Inni, jak choćby Janusz Palikot, piszą krótko, ostro i dosadnie, dzięki czemu zdobywają popularność w sieci.
Przeczytaj też; Marcin Ogdowski, autor bloga zAfganistanu.pl - pierwszy w Polsce "bloger wojenny" [wywiad]
W ślady szefa swojej partii idzie poseł Armand Ryfiński z Ruchu Palikota. Na swoim blogu "Prosto w oczy" nie przejmuje się polityczną poprawnością. Tytuł jednego z wpisów "Klecho, ręce precz od naszych dzieci". Poseł tłumaczył, że dąży do tego, by dzieci rozpoznawały zachowania seksualne i potrafiły się obronić przed duchownym pedofilem. W atakach na Kościół posuwał się dalej pisząc, że "dziewictwo jest jak racjonalne myślenie. Jeśli regularnie chodzisz do kościoła, możesz je stracić już jako dziecko".
Z kolei europosłanka SLD Joanna Senyszyn bloguje od 2006 roku. Jest zdania, że dzięki temu, iż swoje wpisy pisze sama, są one "znakomite". Porównuje w nich m. in. katolików do kiboli. Nie podoba się jej zabranianie aborcji. "Nie ma takiej bzdury, której kibol by nie zrobił, a katol nie powiedział" - pisała na blogu eurodeputowana Sojuszu.
Politycy mniejszych partii skupiają się często na społecznych zagadnieniach. Jednak członkowie PO i PiS także w internecie prowadzą między sobą wojnę. Senator PO Jan Filip Libicki nawołuje do otoczenia PiS kordonem tłumacząc, że trzeba go izolować. W podobnym tonie, lecz w przeciwnym kierunku pisze zaś poseł PiS Zbigniew Girzyński.
Źródło: "Rzeczpospolita"