Janusz Palikot w wywiadzie przyznał, że wycofuje się z niektórych swoich sformułowań, jak choćby nazywania Jarosława Gowina "ciotą". Zaznaczył jednak, że są kwestie, w których zdania nie zmieni – i nadal twierdzi, że Lech Kaczyński był dla niego "chamem".
Janusz Palikot udzielił "Gazecie Wyborczej" obszernego wywiadu o polskiej polityce. Przekonywał, że dużo czyta. Zwłaszcza Gombrowicz i "Transatlantyk" pomagają mu zrozumieć dzisiejszą politykę. Twierdzi, że należy stawiać na patriotyzm synczyzny - symbolizujący przyszłość, nowoczesność, młodość, odwagę. Zdaniem polityka, wystrzegać się trzeba patriotyzmu ojczyzny, gdyż on nas blokuje. Janusz Palikot podkreślił, że "być może jedynym sposobem na rozbrojenie złych emocji jest ich wydrwienie".
Polityk zaznacza, że kultura jest dla niego bardzo ważna i to ona pomoże nam utrzymać poczucie wspólnoty. Dodał, że nie każdy jego występ publiczny był zły lub niestosowny. Tłumaczył, że nic też nie poradzi na to, że nazwał ministra Jarosława Gowina "katolicką ciotą", bo nie można mówić tylko poprawnych rzeczy. Dodał jednak, że odwołuje te obraźliwe słowa.
Janusz Palikot podtrzymuje jednak swoje zarzuty pod adresem Lecha Kaczyńskiego o jego domniemanym "pijaństwie" i twierdzi, że nikt nie ma odwagi o tym mówić. Palikot przyznał też, że w niektórych swoich wypowiedziach posunął się za daleko. W wywiadzie dla "GW" wycofał się ze słów "Czy Jarosław Kaczyński jest kobietą".
Zaznaczył, że są przypadki, w których nie ma najmniejszego zamiaru odwoływać swoich słów, jak choćby w przypadku zarzucania tchórzostwa Antoniemu Macierewiczowi. Zdaniem Palikota, poseł PiS to "najbardziej podła kreatura w polskiej polityce". Dodał, że dopóki Jarosław Kaczyński będzie mówił o politycznych mordach, trzeba mu odpowiadać tym samym językiem. Zaznaczył, że nie barbaryzuje polskiej polityki, lecz chroni ją przed PiS-em i narodowym faszyzmem.
Janusz Palikot dodał, że jego partia jest kojarzona tylko z antyklerykalizmem, związkami partnerskimi i marihuaną, podczas, gdy podejmują więcej problemów. Dodał też, że nie ma sensu opierać się na sondażach, bo Ruch ma duży, lecz ukryty elektorat, a popiera go 16-18 proc. wyborców.
Janusz Palikot stwierdził też, że nie wstydzi się żadnego członka partii i może na nich polegać, szczególnie na Robercie Biedroniu. Dodał też, że trzeba porządnie przyjrzeć się uregulowaniom prawnym w kwestii prawa własności.
Jak będę mówić tylko mądre rzeczy, to naprawdę będę miał tylko 4 proc. poparcia. Trzeba grać na tych kilku klawiszach. Lepiej lub gorzej. Nie ma innego wyjścia. Inaczej będziemy skazani na Tuska i Kaczyńskiego. CZYTAJ WIĘCEJ
Nie przekona się człowieka w małym miasteczku, by przyznał, że jest "na tak" w tych sprawach. Jak zapytać człowieka w małym miasteczku czy jest gejem, to mało kto się przyzna, że jest. Podobnie jeśli chodzi o użytkowników marihuany czy antyklerykałów. CZYTAJ WIĘCEJ
Prawda jest taka, że trzeba na nowo zdefiniować relacje między dostępem a własnością, prawem autorskim. Przez ochronę praw autorskich do marki zbudowano nowy mur ekonomiczno-społeczny. Bo dlaczego mają być chronione te znaki? Np. ta kratka Burberry? Dlaczego mamy szanować w nieskończoność prawo do własności? Dlaczego nie ma być tak, że ma się tylko zyski z pierwszych dziesięciu tysięcy egzemplarzy?