Serial Netflixa "Sandman" na podstawie kultowej serii komiksów Neila Gaimana zbliża się wielkimi krokami. Właśnie ujawniono zdjęcie Gwendoline Christie ucharakteryzowanej na Lucyfera, które powinno obalić argumenty wszystkich, które twierdziły, że Księcia Ciemności powinien zagrać ktoś inny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Serial Netflixa "Sandman" na podstawie komiksów Neila Gaimana zbliża się wielkimi krokami.
Właśnie pokazano zdjęcie Gwendoline Christie ("Gra o Tron") w roli Lucyfera.
Wcześniej niektóre osoby nie były zadowolone z tego castingu, gdyż w roli Szatana widziały Toma Ellisa, wcielającego się w tę postać w serialu "Lucyfer".
Nowe zdjęcie z serialu "Sandman"
"Sandman" to zapowiadany od dawna serial Netflixa na podstawie kultowej serii komiksów Neila Gaimana, przy którym współpracuje sam wspomniany pisarz. Co jakiś czas ujawniane są kolejne szczegóły lub zajawki z etapów pracy nad nim. Pod koniec lutego ukazało się zdjęcie, na którym znajdowali się odtwórca głównej roli Tom Sturridge ("Z dala od zgiełku" i "Radio na fali") oraz Vivienne Acheampong ("Wiedźmy" oraz "Dopasowani"), wcielającą się w bibliotekarza Lucienne'a.
Czytaj także:
Teraz na oficjalnym profilu na Twitterze serialu ukazała się kolejna fotografia. Tym razem widzimy na niej znaną z serialu "Gra o Tron" Gwendoline Christie, która wciela się w postać Lucyfera.
Afera o Lucyfera
Przypomnijmy, że gdy na początku ubiegłego roku ogłoszono, że Gwendoline wcieli się w postać Szatana, wielu fanów twórczości Gaimana nie było z tego powodu zadowolonych. Cześć z nich była rozczarowana, że ta rola nie przypadła Tomowi Ellisowi, który gra ją w serialu "Lucyfer".
Wiele osób pomstowało na to, że w męską postać ma się wcielić kobieta. Ten zarzut nie był jednak zgodny z prawdą, gdyż w komiksie postać Lucyfera jest bytem pozbawionym płci, więc Gwendoline Christie ze swoją androgyniczną urodą nadaje się do tej roli idealnie. Tak zresztą musiał też stwierdzić Neil Gaiman, który wybrał ją osobiście.
Afery związane z wyborami castingowymi do filmów lub seriali zdarzają się w ostatnim czasie dość często. Ostatnio część fanów Tolkiena miała problem z czarną krasnoludką pokazaną na zdjęciach promocyjnych serialu Amazon Prime Video"Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy".
"'Nie jestem rasistą, ale…' – zaczyna się jeden z komentarzy pod zwiastunem serialu "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy", gdzie widzimy m.in. czarną krasnoludzką księżniczkę bez brody. Część zagorzałych Tolkienistów wprost oszalała na wieść, że oprócz białych postaci w adaptacji zobaczymy również osoby o innych kolorach skóry. Drodzy fani J.R.R. Tolkiena (nie wszyscy, oczywiście), pod płaszczykiem troski o wierne odwzorowanie twórczości pisarza nie zdołacie ukryć swojego rasizmu, więc nawet nie próbujcie" – pisała w swoim tekście dla naTemat Zuzanna Tomaszewicz.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.